Nanoleaf, znany do tej pory z awangardowego podejścia do inteligentnego oświetlenia, wkracza w nową erę. Na targach CES 2025 marka zaprezentowała swój pierwszy produkt z kategorii beauty tech – LED Light Therapy Face Mask. Czy firmie, która rozświetlała dotąd ściany i sufity, uda się równie skutecznie zadbać o naszą skórę? Przetestowałem nową maskę i sprawdziłem, czy to rzeczywiście rewolucja w domowej pielęgnacji.
LED Light Therapy to nie nowość – z jej zalet korzystają dermatolodzy od lat. Nanoleaf przekuwa tę wiedzę w urządzenie dostępne dla każdego, oferując aż 7 kolorów światła LED, z których każdy odpowiada innemu problemowi skórnemu: czerwone światło stymuluje kolagen i ujędrnia skórę, niebieskie działa antybakteryjnie, zielone rozjaśnia przebarwienia, a żółte i cyjan łagodzą stany zapalne. Do tego dochodzi światło bliskiej podczerwieni (NIR) – obecne głównie w droższych modelach – które przenika głębiej i poprawia mikrokrążenie. Taka różnorodność sprawia, że maska może być wszechstronnym wsparciem zarówno dla skóry młodej, trądzikowej, jak i dojrzałej, wymagającej regeneracji.
Maska została zaprojektowana z myślą o codziennym użytkowaniu. Wykonana z miękkiego, medycznego silikonu dobrze przylega do twarzy i nie powoduje ucisku. Pasek utrzymuje ją na miejscu nawet podczas poruszania się, a niewielki pilot przewodowy umożliwia zmianę trybów bez potrzeby sięgania po aplikację. To duży plus – mniej rozpraszaczy, więcej relaksu. Maska jest lekka, łatwa w czyszczeniu i wystarczająco wygodna, by stosować ją regularnie.

Producent zaleca codzienne 10-15-minutowe sesje, a pierwsze efekty – jak rozjaśnienie cery, wyciszenie stanów zapalnych czy zmniejszenie widoczności drobnych zmarszczek – powinny być zauważalne po kilku tygodniach. Choć nie jest to rozwiązanie „na już” ani mocno inwazyjne, konsekwencja daje jednak realne rezultaty. Co ważne, maska ma certyfikat FDA klasy II, co oznacza, że została przetestowana pod kątem bezpieczeństwa i skuteczności – to wyróżnik, którego brakuje wielu tańszym modelom dostępnym online.
Z drugiej strony Nanoleaf atrakcyjnie wycenił maskę na okolice 640 PLN, co czyni ją znacznie bardziej dostępną niż np. maski Dr. Dennis Gross czy CurrentBody, kosztujące 2-3 razy więcej. Zarazem nie da się ukryć, że w ogóle efekty terapii światłem mogą być u części osób subtelne lub wręcz niewidoczne, szczególnie przy niekonsekwentnym stosowaniu. Choć LED‑owa pielęgnacja zyskała uznanie dermatologów, to maski dostępne w domach mają niższą moc niż profesjonalne urządzenia, co może wpływać na rezultaty.
Nanoleaf LED Light Therapy Face Mask to jednak idealny produkt dla tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z technologią w pielęgnacji skóry, ale nie chcą od razu wydawać fortuny. Regularne stosowanie przede wszystkim powinno jasno pokazać, czy terapia ma sens dla danej osoby. Maska łączy naukę z minimalistycznym designem i praktycznym podejściem do użytkownika. Jest nie tylko skuteczna, ale też na tyle przyjazna w obsłudze, że może stać się codziennym rytuałem. To udany debiut Nanoleaf w świecie beauty tech – i bardzo możliwe, że dopiero początek ich pielęgnacyjnej ekspansji.
Specyfikacja
- CENA 639 PLN
- LICZBA DIOD 432 (po 4 na każdą z 108 żarówek LED)
- DŁUGOŚCI FAL kombinacje światła widzialnego (460-640 nm) i bliskiej podczerwieni (850 nm)
- CZAS PRACY NA JEDNYM ŁADOWANIU ok. 80 minut
- WYMIARY MASKI 300 x 215 x 0,8 mm
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Świetnie wyważony produkt, który łączy naukową skuteczność terapii światłem z przystępną ceną i intuicyjnym designem.
Plusy
Wiele trybów działania. Prosty, funkcjonalny design. Bezpieczne, certyfikowane materiały. Nie wymaga aplikacji. Atrakcyjna cena.
Minusy
Brak możliwości określenia przed zakupem skali efektu u danej osoby.