W dzisiejszych czasach różnorakie gry przeznaczone na przeglądarki internetowe cieszą się coraz większą popularnością – obecnie są to w dużej mierze wszelkiej maści tak zwane produkcje niezależne, czyli stworzone zazwyczaj przez jedną osobę lub nieformalną grupę występującą pod wspólnym szyldem; gry niezależne, nazywane też grami indie, charakteryzują się najczęściej oryginalną mechaniką rozgrywki, ale przy tym specyficznym stylem graficznym: bardzo często jest on tylko symboliczny, występuje jako pixel – art lub w inny sposób nawiązuje i wzmacnia klimat rozgrywki. Co ciekawe, przy okazji gier przglądarkowych mamy ostatnio prawdziwy wysyp różnego rodzaju produkcji sieciowych na tę platformę, w tym sensie, że produkcji przeznaczonych do rozgrywki wieloosobowej. Jedną z takich gier jest bardzo popularne Agar.io.
Agar.io w ostatnim czasie stało się obiektem zainteresowania graczy z całego świata głównie dzięki różnym „let’s playerom” i innym w serwisie YouTube, jak też różnych portalach poświęconych nowinkom ze świata i Internetu, jak choćby Reddit. Mimo prostej grafiki i w gruncie rzeczy banalnej mechanice zabawy, gra cieszy się niesłabnącą i wciąż powiększającą się rzeszą fanów. Ale o tym za chwilkę.
Po pierwsze trzeba zacząć od tego, czym właściwie jest Agar.io – jak można wywnioskować z poprzedniej części artykułu jest to przeglądarkowa gra sieciowa. Wcielamy się w niej w przypominającą bakterię czy inny tego typu „komórkowy” drapieżny organizm pożerający wszystko na swojej drodze: zarówno „neutralne pożywienie” w postaci różnokolorowych elementów rozsianych po planszy, jak i innych graczy – dzięki temu stajemy się większym organizmem, a co za tym idzie, możemy zjadać silniejszych przeciwników.
Poza tym, na mapie, na której toczy się rozgrywka znajdziemy także inne obiekty, jak na przykład zielone kolczaste obiekty – jeśli nasz komórkowy bohater jest od nich większy to w przypadku „wchłonięcia” ich rozpadnie się na kilkanaście mniejszych obiektów, które co prawda możemy kontrolować i łatwiej uciec przed większym adwersarzem, to stajemy się jednocześnie łatwym łupem dla „średnich” przeciwników, którzy wciąż są w stanie się wystarczająco szybko poruszać, aby nas dopaść – warto w tym momencie wspomnieć, że im więksi jesteśmy (czyli im więcej zjemy), tym wolniejszy staje się nasz organizm; wówczas, aby efektywnie walczyć musimy „strzelać” w mniejszych, ale bardziej zwinnych oponentów niewielkimi pociskami złożonymi z masy naszej bakterii, które możemy następnie wchłonąć wraz z celem lub pozostawić innym graczom, jeśli prowadzimy zabawę w specjalnie przygotowanym trybie drużynowym.
W grę Agar.io możemy grać zarówno na stronie pod tym samym tytułem lub w rozmaitych serwisach poświęconych grom na przeglądarki internetowe, jak na przykład Poki. Nie musimy również w żaden sposób się rejestrować, choć mamy możliwość zalogowania się przy użyciu swojego konta na Facebooku, aby powiadomić znajomych o swoim największym wyniku (za zjadanie innych graczy i pożywienia dostajemy punkty, które resetują się wraz z naszą śmiercią) i tak dalej. Jedyne co musimy zrobić to wpisać nazwę, pod jaką chcemy występować w grze, wybrać serwer, na którym chcemy grać (są one podzielone ze względu na lokalizację na świecie, jak na przykład Europa, czy Ameryka Północna, co pozwala zredukować opóźnienie i cieszyć się lepszą jakością rozgrywki) oraz tryb zabawy – o tych ostatnich niżej.
Do naszej dyspozycji zostało oddane kilka trybów rozgrywki, charakterystycznych dla większości podobnych produkcji. Różnią się one nieco metodą zdobywania punktów, ich znaczeniem oraz możliwościami jakie się z nimi wiążą.
Pierwszym z tych trybów jest tradycyjne Free For All (w skrócie FFA), czyli każdy na każdego – naszym celem jest pięcie się na sam szczyt tablicy wyników poprzez zdobywanie punktów metodą wymienioną wyżej. W trybie FFA mamy także zabawną i ciekawą możliwość: jeśli na nasz nick ustawimy nazwę kraju, serwisu internetowego bądź jednego z kilku internetowych memów (jak na przykład „doge” – bardziej znane w Polsce jako „pieseł”), nasza „kulka” uzyska odpowiednie barwy lub grafikę; w przeciwnym wypadku dostajemy po prostu losowy kolor. Warty uwagi jest także tryb Party – z pozoru przypomina on zwykłe FFA, jednakże, jeśli mamy kilku znajomych na tym samym serwerze, to możemy wspólnie utworzyć niezależną drużynę i walczyć o dominację na mikrobowej arenie.
Następnym trybem jest drużynowy deathmatch, gdzie zostajemy losowo przydzieleni do jednej z kolorowo oznaczonych drużyn: czerwonej, niebieskiej lub zielonej i wspólnie staramy się doprowadzić naszą „frakcję” do dominacji na planszy poprzez wspólne zdobywanie jak największej liczby punktów i eliminowanie oponentów. Możemy tutaj, na przykład, wspierać najsilniejszych sojuszników wysyłając w ich kierunku nieco naszej masy, dzięki czemu mogą skuteczniej rozprawiać się z potężniejszymi graczami z wrogich drużyn; kolory organizmów sterowanych przez graczy w tym trybie mają kolor drużyny, do której zostali przypisani.
Podsumowując, Agar.io to warta uwagi produkcja sieciowa na przeglądarki internetowe – mimo że wydaje się ona niewymagająca i na dłuższą metę nudna, to kiedy pierwszy raz się z nią zetknąłem spędziłem bodajże trzy godziny męcząc się i będąc nieustannie pożeranym przez silniejszych graczy (wtedy był dostępny jeszcze tylko tryb FFA) nim w końcu udało mi się zająć dziewiątą lokatę na liście dziesięciu najlepszych na europejskim serwerze. Oczywiście jakieś trzy minuty później zostałem z niej wyparty przez innego gracza, ale myślę, że grę można polecić każdemu, kto chce zrelaksować się przy „każualowej” rozgrywce i szuka czegoś nowego w dziedzinie elektronicznej zabawy.