Czy ktoś jeszcze pamięta o mistrzostwach Euro 2012? Każdy kolejny turniej, także ten, generuje nowe bramki których nie było. Możliwe, że temat technologii niwelujących pomyłki niewzruszonych sędziów wróci do łask…
Jest lato 2010 i cały angielski naród wstrzymuje oddech, gdy piłka kopnięta przez Franka Lamparda ponad 20-metrowym lobem zaskakuje niemieckiego bramkarza i odbija się za linią bramkową. Stadion w Bloemfontein eksploduje, tak samo jak nadzieje Anglików po dwóch bramkach strzelonych w trzy minuty. W międzyczasie Niemcy nie są wstanie odzyskać swojego rytmu gry i ulegają Synom Albionu, którzy wkrótce zdobędą MŚ. Tak właśnie mogło się wydarzyć, gdyby między słupkami była w użyciu technologia rejestrująca. No, może jeszcze gdyby Angole nie grali wtedy beznadziejnie, ale to akurat nieważne. Zamiast tego, wstrzymany oddech przerodził się w gniew, gdy Anglia odpadła z turnieju. W kółko i na okrągło rozprawiano o golu którego nie było, a wściekły Mark Lawrenson głośno wykrzyczał to o czym inni po cichu mówili: ?Czego nie chce FIFA? Technologii. Wielkie dzięki, panie Sepp Blatter.”
Marnym pocieszeniem dla Anglików, którzy kolejny raz z dużego turnieju zostali odprawieni z kwitkiem przez Niemców jest fakt, że dzięki golowi – duchowi Lamparda FIFA została zmuszona do ponownego wzięcia na tapetę tematu techniki rejestrującej poprawność strzelonych bramek. Dwa dni po finale Mistrzostw Świata, prezydent FIFA Sepp Blatter, który do tej pory opierał się wprowadzeniu tej technologii na stadiony potwierdził, że dyskusja w jej sprawie zostanie podjęta ponownie. Po dwóch latach wydaje się bardzo możliwe, że wreszcie ma ona szansę wejść do powszechnego użytku.
Ciekawostką jest, że FIFA skorzystała z niej w Peru podczas Mistrzostw Świata piłkarzy do lat siedemnastu. Rezultaty nie były oszałamiające i FIFA uznała, że system stworzony przez wspierającą Adidasa firmę Carios nie był wystarczająco dokładny.
?W każdej tego rodzaju technice szybkość jest najważniejszym czynnikiem, bo decyzje trzeba podejmować w ciągu sekundy.” – tłumaczy dr Simon Choppin z centrum sportowych badań technologicznych na uniwersytecie w Sheffield. ?Większość technologii będzie w stanie określić, czy piłka przekroczyła linię, ale FIFA obawia się o spowolnienie tej pięknej gry poprzez zaburzenie jej płynności. Kwestią kluczową jest bowiem natychmiastowe przesłanie informacji do sędziego.”
Kontrakt na zapewnienie futbolowemu światu technologii rejestrującej poprawność strzelanych goli został wyceniony na setki milionów – między dziewięcioma firmami chcącymi usunąć ze stadionów sędziowskie pomyłki rozgorzała więc naprawdę ostra konkurencja. Wszystkie z nich przeszły wymagające testy, które nadzorowały szwajcarskie laboratoria technologiczne.
Próby rozpoczęły się w listopadzie. 13-godzinne testy prowadzone przy użyciu mechanicznej piłki miały najpierw sprawdzić, czy efekt pracy ich uczestników wykrywa gole strzelone do pustej, lub zasłoniętej murem bramki. Następna faza zwana ?próbą sań” polegała na przeciąganiu piłki w poprzek linii bramkowej przy użyciu specjalnych prętów – miało to symulować kontrowersyjne sytuacje, w których przekroczenie (czy też nie) linii przez futbolówkę całym obwodem decydowało o uznaniu gola.
Aby przejść kolejny etap testów, technologie musiały okazać się precyzyjne w stu procentach, zarówno przy naturalnym, jak i sztucznym oświetleniu boiska. Wymagane było także, aby informacja trafiała do sędziego maksymalnie w sekundę. Z dziewięciu systemów na placu boju pozostały dwa: angielski Hawk-Eye oraz duński GoalRef. Obydwa wykazywały stuprocentową dokładność, a arbiter o ich decyzji dowiadywał się w przeciągu pół sekundy.
Obecnie przechodzą one jeszcze ostrzejsze badania, by uzyskać od FIFA licencję na implementację zarówno na stadionach ligowych, jak i np. na arenach Mistrzostw Świata. Pomimo że obie technologie w pierwszych testach wypadły bezbłędnie, do końcowego etapu rywalizacji kroczą nieco innymi ścieżkami. Hawk-Eye już obecnie jest znany fanom wyspiarskich sportów. Krykiet, snooker czy tenis to dyscypliny w których sędziowie przy podejmowaniu trudnych decyzji posiłkują się najnowszą techniką. Zanim jednak wejdzie ona na piłkarskie boiska, musi zostać nieco zmodyfikowana.
?Hawk-Eye to oparty na kamerach system, który dzięki obrazowi i pomiarowi czasu dokonuje triangulacji pozycji piłki i oblicza jej trajektorię.” – wyjaśnia Choppin. ?W przypadku piłki nożnej, na bramce umieszczonych jest sześć kamer, z których każda wyposażona została w najnowocześniejsze algorytmy przetwarzania obrazu, koncentrujące się na znajdującej się w ich polu widzenia piłce. Mogą dokładnie określić w trzech wymiarach gdzie i w jakim czasie znajduje się futbolówka.”
Tak jak w przypadku powtórek znanych z krykieta czy tenisa, każda kamera jest umiejscowiona optymalnie dla najlepszej analizy danych oraz pozwala na natychmiastowe przekazanie obrazu na stadionowe telebimy. Jednak w odróżnieniu od tych dyscyplin, w piłce nożnej decyzja jest podejmowana przed wyemitowaniem powtórki.
?Jeśli wpada bramka, FIFA żąda by sędzia był powiadamiany zarówno przez obraz jak i wibrujący sygnał z elektronicznej opaski.” – mówi Choppin. ?Sędzia musi otrzymać sygnał niezależnie od miejsca w którym jest i zaraz po tym podjąć decyzję. Zapis video ma stanowić dowód na poprawność jego osądu sytuacji.”
Jednakże pomimo faktu, że Hawk-Eye świetnie sprawdził się w tenisie, w przypadku krykieta zdarzały się sytuacje, w których zostawiał on wolne pole do interpretacji wyników swojej pracy z uwagi na brak stuprocentowej widoczności śledzonego obiektu. W przypadku piłki nożnej z reguły nic nie przesłania widoku futbolówki. Czy jednak w przypadku np. rzutu rożnego/wolnego przy zatłoczonym polu karnym Hawk-Eye będzie zawsze w stanie śledzić co dzieje się z piłką?
?Hawk-Eye jest w stanie poradzić sobie z taką ewentualnością” – twierdzi Choppin. ?Kamery są zaprogramowane w taki sposób, aby skupiać swą uwagę tylko na jednym obiekcie i nie będą w stanie być rozproszone przez walczących w polu karnym piłkarzy”. Wynalazca tego systemu Paul Hawkins podważa jednak ten osąd, ujawniając, że Hawk-Eye do pełnej skuteczności musi widzieć minimum 25% zarysu piłki.
Chcą tego piłkarze…
?Technologia na linii bramkowej to mus.”
Frank Lampard, reprezentant Anglii
?Dopóki nie otrzymamy nowoczesnych rozwiązań, złe werdykty sędziów wciąż będą się przytrafiać. Dzięki technice w sekundę moglibyśmy poznać prawidłową decyzję. Co złego jest w tym, że chcemy ją mieć?”
Harry Redknapp, manager Tottenhamu
?Od długiego czasu zabiegamy o to, żeby w futbolu pojawiła się najnowsza technologia. Miejmy nadzieję że zostaną w tej kwestii podjęte dobre decyzje.” John Terry, reprezentant Anglii
John Terry, reprezentant Anglii
?Technologia rejestrująca to konieczność.”
Mark Lawrenson, sportowy ekspert BBC
Włodarze już nie?
?Na obecną chwilę mamy za bramką dwóch dodatkowych sędziów i jesteśmy tym faktem zadowoleni.”
Gianni Infantino, sekretarz generalny UEFA
?Inne sporty regularnie zmieniają zasady, by dopasować się do nowych technologii. My tego nie robimy, dzięki czemu popularność i fascynacja futbolem jest tak duża. Decyzję podejmuje sędzia – człowiek, a nie maszyna.”
Sepp Blatter, prezydent FIFA
?To oczywiste, że w oparciu o doświadczenia z ostatnich Mistrzostw Świata nonsensem byłoby nie powrócić do tematu technologii na liniach bramkowych.”
Sepp Blatter, 2 lata po swojej wcześniejszej wypowiedzi. Ups!
Konkurująca technologia GoalRef omija ten problem, gdyż używa sygnału radiowego na który nie mają wpływu piłkarze, niezależnie ilu by ich było w polu bramkowym.
Jest to system oparty na umieszczonym w piłce czujniku oraz małym przekaźniku radiowym, generującym sygnał zbierany przez anteny umieszczone w słupkach bramki. Sieć przewodów umieszczona pod bramką generuje pole magnetyczne, którego zakłócenie jest wyłapywane przez odbiorniki, a następnie sygnalizowane sędziemu. Główną wadą tej technologii jest jej zależność od piłki, w której umieszczony jest sensor. Musi być ona w stanie utrzymać go w jednym miejscu nawet po bardzo silnym strzale, gdyż punkt z którego emitowany jest sygnał wyznacza dokładną pozycję futbolówki. Jeśli więc po bombie Drogby z wolnego czujnik uległby przemieszczeniu i deregulacji, cały system mógłby zgłupieć i podawać sędziemu nieprawdziwe dane. Mogłoby to spowodować problemy na linii bramkowej, gdzie wręcz milimetrowa dokładność jest sprawą kluczową.
GoalRef dodatkowo musi działać z piłkami od różnych producentów i udowodnić, że umieszczenie w nich urządzenia pomiarowego nie będzie wpływać na tor lotu futbolówki. To oznacza, że w przypadku jakiegokolwiek turnieju, każda piłka – a na ostatnich Mistrzostwach Świata użyto ich trzy i pół tysiąca – musiałaby zostać indywidualnie przetestowana. To czasochłonny proces, który tak czy siak nie miałby szans, by pojawić się na trwającym obecnie Euro 2012 . Ostateczna decyzja o tym jaka (i czy w ogóle) technologia zostanie wybrana, będzie podjęta 2 lipca, dzień po finale współorganizowanej przez nas imprezy. Oczekuje się, że pierwszym większym turniejem, który skorzysta z dobrodziejstw zwycięskiego systemu będą Mistrzostwa Świata 2014 w Brazylii.
?Impet i rozmach z jakimi trwają prace nad tymi technologiami wydają się być nie do zatrzymania.” – stwierdza Tom Adams, redaktor nadzorujący serwis Eurosport-Yahoo! ?Będę zdumiony, jeśli nie zobaczymy w użyciu przynajmniej jednej z nich, gdyż FIFA nie będzie śmiała wręczyć globalnego monopolu tylko jednemu wykonawcy. Szczególnie że Hawk-Eye posiada Sony, będące głównym sponsorem FIFA – piłkarska organizacja będzie chciała odsunąć od siebie nawet najmniejsze podejrzenia o korupcję, bądź faworyzowanie jednego z podmiotów.”
Możliwość wprowadzenia obu systemów jest całkiem realna, co w zeszłym roku przyznał Alex Horne, sekretarz generalny angielskiej federacji FA. ?W świecie futbolu nie będzie tylko jednej technologii. Jeśli kilka z nich spełni kryteria, zostaną one wprowadzone do użycia.” – twierdzi Horne.
Ocenia się, że kupno GoalRef będzie kosztowało klub piłkarski około 190 000 EUR. Za droższy Hawk-Eye trzeba będzie zapłacić 300 000 EUR. Kwestia ceny dla wielu podważa zasadność konieczności wprowadzenia tego typu systemów.
Jeśli jesteś kibicem Manchesteru United, za cenę przeszczepu włosów Rooney’a twój team może mieć którąś z dwóch technologii. Co jednak w wypadku gdy wspierany przez ciebie klub nie jest potęgą, gra w niższej lidze lub co sezon walczy o utrzymanie?
?Nie widzę technologii rejestrującej na 92 ligowych obiektach w Anglii. Koszt jej instalacji pokryłby kupno dobrego zawodnika, który mógłby przesądzić o ligowym bycie danego teamu.” – mówi doświadczony komentator piłkarski Gerald Sinstadt. ?Może to oznaczać, że w przypadku biedniejszych klubów brak wdrożenia techniki na linii bramkowej może przyczyniać się do uznawania goli-duchów decydujących o spadku bądź utrzymaniu się w lidze.
FIFA jednak uważa, że ?niewprowadzenie tych technologii w sposób powszechny byłoby nieodpowiedzialne.” Stanowisko FA stało się jeszcze bardziej wyraźne, po kolejnym kontrowersyjnym golu, który padł w półfinałowym starciu w pucharze FA rozgrywanym między Chelsea i Tottenhamem. Bramkę przyznano ?Niebieskim”, choć gdyby zastosowano w tym przypadku omawiane technologie okazałoby się, że piłka została zatrzymana na linii bramkowej.
UEFA z kolei nie spieszy się z wprowadzeniem najnowszych systemów rejestrujących do przyszłych edycji Ligi Mistrzów oraz Ligi Europejskiej, argumentując to umieszczeniem za bramkami dwóch dodatkowych obserwatorów, którzy mają za zadanie pomóc głównemu arbitrowi w podejmowaniu prawidłowych decyzji. ?Technologia na linii bramkowej sprawi, że będziemy tylko wiedzieć czy bramka padła, czy nie.” – mówi sekretarz generalny Gianni Infantino. ?Dodatkowi asystenci sędziego za słupkami oprócz prawidłowości strzelonego gola są także w stanie zobaczyć o wiele więcej rzeczy.”
Futbolowi oficjele martwią się też, co będzie się działo, gdy technika pójdzie o krok za daleko.
?Jeśli kamera z Hawk-Eye orzeka, że przekroczenie linii przez piłkę jest równoznaczne z golem, to co w przypadku gdy futbolówka wpadnie do siatki po wcześniejszym wstrzymaniu gry?” – pyta Sinstadt. ?Jeśli system stwierdzi że padła bramka, to jak w takiej sytuacji mają zachować się sędziowie? Wznowią grę od wolnego, przyznają aut?”
Ludzie piłki w większości popierają implementację opisywanych systemów na boiska, ale uważają też, że nie zmieni to w rewolucyjny sposób postrzegania spornych sytuacji. ?Najnowsza technika mogłaby pomóc ulepszyć futbol, zwłaszcza po tym, co widzieliśmy w meczu Anglii z Niemcami podczas Mistrzostw Świata” – mówi Owen Coyle, manager Boltonu. ?Tamten mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby gol Franka Lamparda został uznany” Trener zauważa jednak jeden problem. ?Czasami na pewną sytuację możesz patrzyć pięć, sześć, lub siedem razy, i zawsze może się znaleźć osoba mająca na nią inny pogląd.”
Prawdziwa próba dla technologii rejestrujących prawidłowość zdobytych bramek nie będzie jednak mieć miejsca w rygorystycznych testach laboratoryjnych. O jej skuteczności będzie można rozmawiać, gdy wreszcie pojawi się na stadionach i zostanie wypróbowana w rzeczywistych warunkach. Miejmy nadzieję, że nastąpi to już wkrótce…
Wszyscy skorzystają z technologii między słupkami
Juan Mata, Chelsea vs Tottenham, 2012 Puchar FA
Choć nie widział wszystkiego, a flaga liniowego pozostała w dole, sędzia Martin Atkinson przyznał Chelsea drugiego gola. Obrońca Tottenhamu Benoit Assou-Ekotto zatrzymał strzał Hiszpana przed linią, ale decyzją arbitra wynik wynosił 2-0, co pomogło?The Blues” w ich drodze do finału.
Paddy Connolly, Dundee United vs Partick Thistle, 1993 Szkocka Premier League
Po bombie odpalonej z małego dystansu piłka wpadła do bramki, odbiła się od tylnego wspornika i wróciła na murawę. Defensor Partick Martin Clark, wziął piłkę w ręce z uczuciem, że jego team będzie musiał wznawiać grę od środka boiska. Sędzia jednak kazał grać dalej, ignorując prawidłowo zdobytą bramkę, jak i późniejsze zagranie ręką w polu karnym. Wpłynęło to na wynik spotkania.
Sulley Muntari, AC Milan vs Juventus, 2012 Serie A
Debata o technologiach rejestrujących rozgorzała nie tylko na wyspach. Główka strzelona przez Muntariego ewidentnie minęła linię bramkową, ale bramkarz Juventusu Gianluigi Buffon zdołał przekonać sędziego, że udało mu się zatrzymać futbolówkę przed linią.
Pedro Mendes, Manchester United vs Tottenham, 2005 Premier League
Jedna z najbardziej niesławnych sędziowskich pomyłek miała miejsce, gdy pomocnik Tottenhamu w samej końcówce meczu uderzył z połowy na bramkę przeciwnika. Stojący między słupkami Roy Carrol, wypuścił piłkę w taki sposób, że wylądowała ona prawie metr za linią bramkową. Sędzia wraz z liniowymi nie zauważyli tego faktu i chwilę potem mecz skończył się wynikiem 0-0.
Jonathan Howard, Chesterfield vs Middlesbrough, 1997 Puchar FA
Chesterfield przebyło ciężką drogę do półfinałów, ale ich wielki wysiłek poszedł na marne, gdy sędzia David Ellery zignorował gola prawidłowo zdobytego przez Howarda. Jeśli uznałby bramkę, Chesterfield po meczu u siebie miałoby zaliczkę 3-1 i niemal pewny awans do finału. Następstwem tego zdarzenia było ich odpadnięcie z rozgrywek.