Prawie wszystkie oldskulowe przygodówki są znane z dwóch rzeczy: wielowymiarowej, wciągającej fabuły, i zagadek, które nie zawsze są zakorzenione w prawach logiki – cóż, nie każdy z nas wie, że do zrobienia sztucznych wąsów wystarczy trochę kociej sierści i syrop klonowy, a gdy rzucimy w węża uzdą, zmieni się on w konia. W nowoczesnych grach przygodowych coraz częściej obserwujemy przeciwny trend: gry, które opowiadają swoje historie z powściągliwym minimalizmem i serwują nam przystępne, acz niebanalne łamigłówki. The Plane Effect to sztandarowy przedstawiciel tego nurtu.
W grze wcielamy się w Solo, pracownika korporacji. Mieszka on w dystopijnym, nastawionym na konsumpcję świecie, inwigilowanym przez pilnujące porządku drony. Rozgrywka zaczyna się w momencie, gdy bohater kończy pracę i chce wrócić do domu, by spędzić trochę czasu z rodziną. Okazuje się, że zamiast wejścia do zatłoczonych środków transportu miejskiego i stania w korkach, nasz korpoludek będzie musiał przemierzyć wiele mrocznych i surrealistycznych lokacji, dobitnie piętnujących absurdy współczesnego świata.
Rozgrywka w The Plane Effect przypomina tradycyjne przygodówki point-n-click: każdy etap to zamknięta lokacja, w której musimy zebrać określoną liczbę przedmiotów i wykonać serię czynności, by przejść dalej; od czasu do czasu zabawę urozmaicają elementy zręcznościowe. Zagadki są dość abstrakcyjne, ale sensowne. Na ich rozwiązanie wpada się stopniowo, wchodząc w interakcje z otaczającymi nas obiektami i obserwując ich zachowanie.
Znalezienie wszystkich przedmiotów, na które możemy wpłynąć, bywa trudne z uwagi na styl gry (o tym więcej za chwilę); świadomi tego byli zresztą sami deweloperzy, którzy dodali do gry tryb wspomagany. Nie rozwiąże on łamigłówki za nas, ale wskaże, w które miejsce powinniśmy następnie się skierować. Zanim go włączymy, warto jednak spróbować gry bez pomocy, ponieważ samodzielne rozpracowanie zagadki i pokonanie poziomu dostarcza niesamowitej satysfakcji.
Niestety, nie wszystkie aspekty The Plane Effect zostały tak dobrze dopracowane. Kuleje tempo gry – bohater porusza się, jakby był zanurzony po pas w melasie, co sztucznie wydłuża rozwiązywanie łamigłówek, wymagających przejścia z jednego końca poziomu na drugi.
Do tego sterowanie okazało się koszmarnie nieprecyzyjne. Przykładowo, na jednym z początkowych etapów Solo musi zeskoczyć na tory metra, by podnieść upuszczony na nie przedmiot. Na pozór proste zadanie okazało się żmudne, ponieważ podczas skoku bohater notorycznie zawadzał o szynę prądową, co kończyło się jego natychmiastowym porażeniem. Co prawda gra nie każe nam wracać do początku poziomu, ale po kilku nieudanych próbach staje się to po prostu frustrujące. Podobny problem pojawił się podczas segmentu zręcznościowego z „surfowaniem” pomiędzy mackami – rany boskie, jakie to było irytujące…
Nie spodobał nam się także izometryczny rzut, z którego obserwujemy akcję. Znajdujące się na pierwszym planie scenografii obiekty, niejednokrotnie przesłaniają ważne miejsca, na przykład przejścia lub interaktywne przedmioty, bez których nie rozwiążemy zagadki. Od czasu do czasu zdarzają się także poziomy „chodzone”, z lekkimi elementami gier platformowych, gdzie nieruchoma kamera utrudnia połapanie się w tym, gdzie poprowadzić bohatera.
Trochę szkoda, bo wizja późnego kapitalizmu w The Plane Effect została naprawdę świetnie zrealizowana. Podczas wyprawy po abstrakcyjnych miejscach i niemożliwych strukturach, będziemy mieli sporo czasu na podziwianie bezdusznego, acz klimatycznego świata gry – utrzymane w brudnych, przytłumionych barwach lokacje rzadko kiedy rozświetlone są widmem jaskrawego koloru, a i tak najczęściej oznacza on niebezpieczeństwo, na przykład patrolujące okolicę drony lub wnętrzności ogromnego czerwia.
Poczucie niepokoju i przytłoczenia towarzyszy graczowi już od pierwszych minut, a wrażenia te narastają przy każdym kolejnym poziomie. Na pochwałę zasługuje minimalistyczna, niemalże toporna grafika, wspaniale pasująca do dystopijnego świata, oraz soundtrack z jazzowo-ambientowymi inspiracjami.
Przygodówka od deweloperów ze Studia Kiku ma bardzo ciekawy koncept, ale momentami bywa nad wyraz żmudna i wkurzająca. Fani tego typu gier powinni przemóc się i dać jej szansę: gra broni się klimatem i interesującymi zagadkami, zaś jej przesłanie pozostanie z nami na długi czas. Grający w gatunek od święta będą jednak The Plane Effect wyjątkowo rozczarowani.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Plusy
Klimatyczna i przejmująca. Oryginalna oprawa audiowizualna.
Minusy
Nieprecyzyjne sterowanie. Izometryczny rzut często zakrywa ważne, interaktywne elementy.