Gra wideo, która jest jednocześnie musicalem? Takie podejście z miejsca sprawia, że Stray Gods: The Roleplaying Musical jest tytułem intrygującym.
W grze wcielamy się w Grace, którą po porzuceniu studiów poznajemy w trakcie przesłuchań jej zespołu. Wtedy po raz pierwszy spotyka Calliope, która pojawia się i inspiruje ją imponującym występem wokalnym. Szkoda tylko, że następnym razem, gdy ten duet spotyka się, Calliope jest u progu śmierci.
Trudno powiedzieć w tym momencie, co jest bardziej zaskakujące dla Grace: to, że jest oskarżona o zamordowanie Calliope, czy to, że jest teraz ostatnią Muzą. Ale gdy uświadamia sobie, że greccy bogowie naprawdę istnieją i chodzą wśród nas, ludzi, ma nowy problem: siedem dni na oczyszczenie się z zarzutów.
W ramach rozgrywki w Stray Gods otrzymuje się częste opcje dialogowe i chociaż nie można swobodnie eksplorować otoczenia, gra pozwala czasem wybrać zbadanie obiektów lub rozpocząć rozmowę za pomocą menu. Jednak tym, co się tutaj wyróżnia, jest moc Grace jako ostatniej Muzy: potrafi sprawić, że ludzie otwierają się poprzez śpiew.
W kluczowych momentach Grace użyje swoich mocy, aby nagiąć sytuację do swojej woli, inicjując kawałek muzyczny. Bohaterka może następnie poprowadzić te piosenki według własnego uznania w celu zdobycia informacji. Teksty tych piosenek nie są zatem stałe i zmieniają się w locie w zależności od wybranych opcji.
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy weźmie się pod uwagę charakterystykę postaci, którą wybiera się przy rozpoczęciu zabawy. Ta wpływa na to, jakie opcje dialogowe są czasami dostępne dla Grace. Można na przykład być bezpośrednim i agresywnym lub bardziej powściągliwym i rozważnym. W dalszej części można również wybrać drugą cechę, co jeszcze bardziej zwiększa możliwości.
Szkoda tylko, że najważniejszy, muzyczny aspekt gry nie wywarł na mnie tak dużego wrażenia. Z listą aktorów głosowych, która obejmuje Mary Elizabeth McGlynn, Troya Bakera, Khary Payton i Laurę Bailey, wokal z pewnością nie stanowi problemu. To raczej brak chwytliwych piosenek jest największą bolączką tytułu – nigdy żaden z utworów nie utkwił mi w głowie po jego wysłuchaniu.
Pomimo tego Stray Gods pozostaje dość urzekające. Oferowana tutaj sztuka jest przyjemnością do oglądania, chociaż mogłaby być intensywniej animowana. Ale to, co naprawdę mnie przekonało, to historia. Uwielbiam dobrą tajemnicę, a odkrycie szczegółów związanych ze śmiercią Calliope wciągnęło mnie od samego początku. Pomaga to, że wybory wydają się mieć również realny wpływ na akcję. Chociaż pojedyncza rozgrywka może zająć około 5-6 godzin, prawdopodobnie będziesz chciał zagrać w nią kilka razy, aby odkryć wszystkie wyniki i być może romansując z wieloma bogami…
Mimo że nie sądzę bym kiedykolwiek wrócił do ścieżki dźwiękowej Stray Gods, spodobał mi się czas spędzony z grą i mam nadzieję, że jeszcze jakiś deweloper spróbuje odnaleźć się w tym niecodziennym gatunku.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Jeśli tylko pomysł na Stray Gods przemawia do ciebie – warto w nią zagrać, ale nie spodziewaj się wrażeń jak przy seansie Deszczowej piosenki czy Całego tego zgiełku.
Plusy
Koncept. Styl graficzny. Fabuła.
Minusy
Naprawdę słabe piosenki.