Po zbudowaniu całej infrastruktury uprawniającej rząd Rosji do łatwiejszego blokowania niewłaściwych (według władz) serwisów, teraz przyszedł czas na stworzenie rejestru blogerów.
Nowe prawo zobowiązuje każdego autora bloga w Rosji do „zadeklarowania nazwiska rodowego, inicjałów oraz adresu e-mail”. Co więcej, jeśli dany blog ma więcej niż 3000 odwiedzin dziennie, nazwisko jego autora znajdzie się na specjalnej liście i będzie on musiał dostosować się do pewnych ograniczeń. Zestaw limitów jest podobny do tych, których przestrzegać muszą inne środki masowego przekazu. Tym, którzy pogwałcą nowe prawo grozi kara grzywny lub zwieszenie działalności bloga.
Blogi muszą potwierdzać autentyczność swoich informacji oraz unikać ujawniana prywatnych danych innych osób. Zasada ta została stworzona z myślą o ochronie polityków przed kontrowersyjnymi lub oczerniającymi kampaniami. Restrykcjom podlegają również wszystkie informacje, które władze uznają za niewłaściwe.
Oczywistym celem wprowadzenia nowego prawa jest przestraszenie blogerów i ograniczenie wpisów podważających autorytet władzy. Przepisy być może zostaną zweryfikowane przez Trybunał Konstytucyjny, co może stanowić jedyną szansę dla rosyjskich blogerów. Tak czy owak, prawo ma jedną podstawową lukę – dotyczy tylko i wyłącznie osób piszących na terenie Rosji. Jeśli ktoś pisze zza granicy, może być spokojny.