Początki sieci w Polsce na przełomie lat 80. i 90. kojarzą się z zielonkawa poświata rzędu starych terminali znakowych umieszczonych w zwykle przyciemnionych uniwersyteckich pracowniach komputerowych. Nie marzyliśmy jeszcze o prywatnych pecetach, Windowsy były w powijakach, a systemem operacyjnym komputerów (pamiętne mainframe’y firmy IBM) był VM/CMS.
Przodkowie dzisiejszych kolorowych czatów
Już wiele lat temu wielki mówca starożytny Cycero zauważył, że człowiek jest
istota społeczna (homo est animal sociale).
Internet jako narzędzie doskonale
nadaje się miedzy innymi do realizacji
tego pędu to spotykania się. Za czasów
Cycerona spotkanie ludzi wymagało pewnego
wkładu pracy – trzeba było wyjść
z domu, dotrzeć do konkretnego miejsca
zgromadzenia. Dziś dzięki internetowi
nawet najbardziej leniwy człowiek może
uczestniczyć w spotkaniach właściwie
bez względu na porę dnia.
Prawie od samego początku siec służyła do tzw. komunikacji
synchronicznej, czyli do bezpośredniego
kontaktu miedzy użytkownikami. Najpierw jednak kontakt ten był
możliwy tylko miedzy dwoma użytkownikami,
co zupełnie wystarczało w początkowym
okresie rozwoju internetu. Później jednak taki sposób komunikacji
przestał wystarczać. Ludzie chcieli dyskutować
grupowo – rzecz jasna dyskutowane wówczas sprawy dotyczyły głównie
spraw zawodowych, przede wszystkim samego internetu.
I tak życie niejako wymusiło prace nad
programem do komunikacji międzyludzkiej
z użyciem komputerów. Młodszym użytkownikom sieci zapewne trudno będzie
uwierzyć, że prehistoryczny czat polegał
na mozolnym wpisywaniu komend za pomocą klawiatury (żadnych myszek!),
a tekst był widoczny na monochromatycznym,
zwykle zielonym lub bursztynowym ekranie. Jadrem takiego systemu w sieci
BITNET/EARN (pamiętajmy, że to jeszcze
nie był właściwy internet) był tzw. ?RELAY\”
(z ang. przekaźnik, sztafeta), a cały
system tych rozmów nosił nazwę BITNET Relay Chat.
Idea systemu wyglądała następująco:
centralny komputer (z odpowiednim oprogramowaniem)
otrzymuje odpowiednie komendy od użytkowników rozsianych po
całej sieci i rozsyła teksty zgodnie z poleceniami.
Tenże centralny komputer był swego rodzaju superużytkownikiem i jego
nickiem był właśnie rRELAY\”. Oczywiście, użytkownicy systemu BITNET Relay Chat
mogli grupować sie w odpowiednich kanałach,
ale w tamtych czasach nie miały one nazw, tylko nosiły odpowiednie numery
(co ciekawe, w systemie były te. kanały o numerach ujemnych!).
Istniał cały system hierarchii użytkowników – \”zwykły\” użytkownik miał ograniczone prawa, wraz
ze wzrostem zaufania nabywał tych praw coraz więcej. Oprócz operatorów, będących
odpowiedzialnymi za konkretne kanały,istniał jeszcze superoperator, który
zarządzał całością i nadawał stosowne uprawnienia
operatorom stojącym niżej w drabince społeczności czatowej.
Ci, którzy pamiętają ów archaiczny czat, wiedza doskonale, ile trzeba było
włożyć wysiłku w zapamiętanie składnikomend oraz ile trzeba było mieć cierpliwości,
aby w ogóle podłączyć sie do konkretnego czata. A jednak było w tym cos w latach 80. i 90.
fascynującego – sama świadomość, że
gdzieś tam w innych krajach siedzą przed
swoimi terminalami ludzie, z którymi
można swobodnie wymieniać poglądy.
IRC ? poczatek nowej ery
BITNET Relay Chat zdobył sobie pewien
krąg użytkowników, jednak trzeba przyznać,
że jego użytkowanie było dość złożone. Toporna struktura samej sieci
i fakt, że połączenia bardzo szybko sie zapychały, spowodował konieczność poszukiwania
rozsądnej alternatywy. Pomoc przyszła z Finlandii.
Latem 1988 roku student uniwersytetu
w Oulu, Jarkko Oikarinen, w zasadzie
z nudów (jak sam sie przyznaje) postanowił
napisać program pozwalający na komunikacje
wielu użytkowników w czasie rzeczywistym. Co prawda istniały już
wcześniej takie programy, ale były zdecydowanie
niedoskonałe i nie znalazły szerszego odzewu wśród społeczności internetowej.
Tak właśnie powstał Internet Relay Chat, znany obecnie pod skrótem
IRC. Pierwotnie program ten był ograniczony terytorialnie do uniwersytetu
Oulu, ale niedługo potem Jarkko skontaktował
sie (jeszcze przez BITNET Relay Chat) z administratorami sieci w innych
krajach z pytaniem, czy nie chcieliby sprawdzić jego programu u siebie. W tym
momencie IRC zaczął działać w kilku miejscach na całym globie, ale jeszcze
nie zyskał popularności, ponieważ nie można było połączyć się wtedy z serwerem
w Finlandii (brak było bezpośredniego połączenia z Finlandii na świat). Przełom
nastąpił dopiero wtedy, gdy Oikarinen zainteresował swoim programem Vijaya
Subramaniana z MIT (Massachusetts Institute of Technology). Od tej chwili
wszystko potoczyło sie błyskawicznie i IRC zaczął zyskiwać zupełnie zasłużona
popularność.
Dość szybko zaczęły powstawać serwery IRC na całym świecie, tworząc coraz większa siec. Oczywiście nie obyło sie
bez kłopotów. Początkowo każdy kolejny serwer mógł sie podłączać do sieci bez
żadnych formalności i przeszkód. Spowodowało
to dość duże kłopoty, ponieważ jak zawsze pojawiła się garstka \”hakerów\”,
którzy za cel postawili sobie popsucie
zabawy innym użytkownikom. Dlatego
te. w sierpniu 1990 roku większość administratorów
serwerów IRC ustaliła, że od tej pory przyłączenie do sieci będzie wymagało
spełnienia pewnych wymagań.
Nie spodobało się to administratorom skupionym wokół serwera eris.berkeley.
edu, którzy w proteście przeciw tym regułom
postanowili odłączyć się od ogólnej sieci, tworząc własna podsieć, nazwana
A-net (Anarchy network). Główna cześć
sieci IRC przyjęła od tego momentu nazwę
EFNet (Eris-free network). Siec \”buntowników\” A-net wkrótce reszta przestała istnieć.
Drugim ważnym momentem w historii IRC był tak zwany \”Wielki Split\”, który
miał miejsce w roku 1996. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo dokładnie o co
chodziło. Oficjalnie koordynatorzy amerykańscy
i europejscy nie mogli sie dogadać odnośnie pewnych spraw technicznych
(dla zainteresowanych – chodziło o sposób obsługi tzw. nick collision). Wydaje
sie jednak, że poszło w zasadzie o prestiż. i chęć pokazania \”kto tu rządzi\”.
Jednocześnie siec przezywała problemy czysto techniczne – połączenia pomiędzy
Europa i USA często się zrywały, co oczywiście powodowało problemy z łącznością miedzy serwerami IRC. Dlatego też w maju grupa amerykańskich
administratorów podjęła autonomiczną decyzję o trwałym zerwaniu połączenia
miedzysieciowego. W ten sposób z jednej wielkiej sieci powstały dwie mniejsze.
Europejscy administratorzy zdecydowali,
że ich cześć sieci zostanie nazwana IRCnet, jako że to właśnie Europa była
kolebka IRC.
Wbrew wieszczonemu już od jakiegoś czasu poglądu o upadku IRC, usługa ta
ma sie nadal całkiem dobrze. W czasie gdy pisze ten artykuł (początek 2007 r.)
mamy 820 czynnych sieci IRC z łączna liczba aktualnie zalogowanych użytkowników
przekraczająca 900 tysięcy, przy czym logi z ostatnich dwóch tygodni pokazują,
że wcale nie tak rzadko maksymalna liczba zalogowanych użytkowników
przekracza 1,2 miliona!
Współczesność, czyli czaty obrazkowe
W ostatnich latach coraz większa popularnością
cieszą sie czaty znajdujące się w znanych portalach (w Polsce miedzy
innymi Onet.pl, Gazeta.pl, INTERIA.PL,WP.pl). Sa one o tyle wygodne dla użytkowników,
że nie wymagają instalacji żadnego specjalnego oprogramowania,
ponieważ. wykorzystują mechanizm apletów Java. Sama obsługa czatów jest bardzo
prosta – wystarcza kilka kliknięć myszka i za chwile można już. być pełnoprawnym
członkiem społeczności czatowej.Już na pierwszy rzut oka widać różnice pomiędzy ascetycznym ekranem
IRC a pełnym kolorów i migotania czatem na WWW.
Teoretycznie ten bardziej współczesny czat pozwala choćby na uzewnętrznianie
większej liczby stanów emocjonalnych,ponieważ \”stary\” IRC jest wyposażony
tylko w dość prymitywne emotikonki. Jeśli jednak ktoś zechce nieco dłużej posiedzieć na jednym i drugim komunikatorze,
zauważy z pewnością, że tak naprawdę czatowe kolorowe emotikonki
rzadko kiedy sa wykorzystywane do tego, aby uzupełniać komunikacje werbalna.
Zwykle sa one stosowane jako niewiele wnoszące ozdobniki rozmów, które tak
naprawdę zamiast wspomagać konwersacje, tylko zaciemniają jej obraz.
W wielu przypadkach współczesne czaty mogą być wspomagane obrazem przekazywanym
za pomocą zainstalowanych przy naszych komputerach kamer. Jest to wiec
swoisty typ wideokonferencji, chociaż.
w większości przypadków jakość połączeń pozostawia nadal wiele do życzenia.
Zapewne w niedalekiej przyszłości możliwości techniczne pozwolą na ogólnodostępne
telekonferencje w czasie rzeczywistym, gdzie będziemy porozumiewać
sie głosowo, jednocześnie mogąc widzieć naszych rozmówców. Jednak nadal
podstawowym nośnikiem informacji pozostanie słowo. Szanujmy wiec innych
ludzi, szanujmy nasze i ich słowa.
Pierwszy e-mail
Co zawierał ten pierwszy, historyczny mail?
Niestety… pozostanie to na zawsze tajemnicą,
ponieważ nawet jego autor zupełnie nic nie pamięta.
Chcąc sprawdzić, czy napisany przez
niego program do przesyłania maili działa poprawnie,
Ray Tomlinson przesłał wiadomość
do sąsiedniego komputera, na którym pracował
jego współpracownik, Jerry Burchfiel. Gdy
sprawdzono, że program do wysyłania maili
jednak zadziałał, Tomlinson powiedział koledze:
\”Tylko cicho… nikomu nic nie mów\”. Zrobił to,
ponieważ powinni byli pracować nad czymś zupełnie innym. Tak więc jedno z najistotniejszych
wydarzeń w historii globalnej sieci było
działaniem nielegalnym. Mam jednak nadzieję,
że właściciele firmy BBN, panowie Bolt, Beranek
i Newman, wybaczyli swoim pracownikom,
że chwilowo zajęli się czymś zupełnie niezwiązanym z bieżącymi zadaniami.
BITNET ? bo już czas!!
Na początku lat 80. firma IBM zawarła porozumienie
z szeregiem ośrodków uniwersyteckich w USA w celu stworzenia sieci szkieletowej
opartej właśnie na maszynach IBM. Dwa pierwsze
węzły tej sieci znajdowały się w New Haven (Yale University) oraz w Nowym Jorku (City
University of New York). Sieć ta różniła się
znacznie od internetu, który znamy obecnie. Była w wysokim stopniu scentralizowana (co
zapewniało bezpieczeństwo), istniał absolutny zakaz propagowania treści politycznych i handlowych.
Wszyscy użytkownicy podlegali ścisłej rejestracji i byli zobowi1zani do przestrzegania
dość rygorystycznej netykiety.
Nazwa sieci wywodziła się od hasła \”Because
It?s Time Network\” (\”ponieważ już czas\”). Sieć
przeżywała wielki rozkwit w latach 80., jednak
w zwi1zku z rozwojem równoległego do BITNET-u internetu jej znaczenie zaczęło maleć, aż
w końcu wszystkie zasoby BITNET-u zostały wchłonięte przez internet. Niemożliwe było pozostawienie
BITNET-u w dawnej postaci przede wszystkim ze względu na to, że sieć ta nie pozwalała na implementacje głównego protokołu
internetowego ? TCP/IP.
Europejska odnoga BITNET-u była sieć EARN (European Academic and Research Network),której cześć znajdowała się także w Polsce.
Pierwszym polskim węzłem sieci EARN, znajduj
1cym się w Warszawie, był PLEARN. \”Nasza\” sieć pracowała dokładnie 10 lat ? uruchomiono
j1 jesieni1 1990 roku, a definitywnie wyłączono (pomimo wielu protestów ludzi zwi1zanych
emocjonalnie z tym naszym oknem na świat) w listopadzie 2000 roku. W szczytowym momencie
w polskiej części sieci EARN zarejestrowanych było ponad 20 tysięcy użytkowników (w tym pisz1cy te słowa… ech, wspomnienia…).
Historia pierwszego zdalnego logowania
Na początku września 1969 roku zalążek internetu
stanowiły cztery komputery. Trzy z nich
znajdowały się w Kalifornii, czwarty natomiast
w Salt Lake City w stanie Utah. Jeden z pionierów
sieci, profesor Kleinrock z kalifornijskiego
uniwersytetu w Los Angeles, postanowił wykonać
zdalne logowanie na komputerze Stanford
Research Institute mieszczącym się w Menlo
Park, również w Kalifornii. Połączenie miało zacząć się od wpisania magicznego słowa \”login\”.
Aby móc na bieżąco kontrolować postęp,
Kleinrock połączył się telefonicznie ze Stanford
i rozpoczął wpisywanie kolejnych liter.
Rozmowa
wyglądała tak:
? Wpisałem \”L\”. Widzicie?
? Tak, mamy \”L\”.
? Wpisałem \”O\”. Jest?
? Tak, widzimy \”O\”.
I to był koniec pierwszego zdalnego logowania,
ponieważ po wpisaniu litery \”G\” system się powiesił. Niemniej, rewolucja się rozpoczęła.