Wywiad z Izabelą Pasterz, dyrektor polskiej wersji serwisu społecznościowego MySpace.
Co zmieniło się w muzyce oraz internecie odkąd wystartował MySpace?
Odkąd wystartowaliśmy w polskiej wersji językowej – mamy zdecydowanie więcej propozycji muzycznych z rodzimego rynku. Strona MySpace żyje w rytmie polskich wykonawców, ciekawych klipów wideo, nowości muzycznych, konkursów dla naszych użytkowników, prezentacji ich talentów oraz wielu innych aktywności, których nie można zobaczyć nigdzie indziej. Poza muzyką i rozrywką, MySpace to także olbrzymia, bardzo wymagająca, społeczność. My staramy się dostarczyć jej tylko to co najciekawsze. Mam wrażenie, że odkąd pojawiliśmy się w Polsce, zaczął się boom na promocję polskiej muzyki, zarówno w sieci jak i poza nią. Mam nadzieję, że nam wszystkim wyjdzie to tylko na dobre .
Na rynku jest kilka serwisów muzycznych, rozrywkowych – Scena Onetu, Muzzo.pl, serwis MP3 Wirtualnej Polski . Jednak żaden z tych serwisów czy funkcjonalności nie jest tym co proponuje MySpace. Gdy patrzę na polski rynek internetowy, to MySpace nie ma bezpośredniej konkurencji. Jest trochę społecznościówką, trochę serwisem rozrywkowym – w Polsce nie ma czegoś identycznego.
My koncentrujemy się mocno na promocji ciekawych przedsięwzięć. Mówię np. o Scenach MySpace, konkursach dla twórców muzyki, DJ-ów etc. Chcemy być blisko ludzi, tam gdzie dzieje się coś związanego z szeroko rozumianą kulturą. Wśród ludzi, którzy tą kultura żyją. Polski MySpace to obecnie głównie muzyka. Ten kurs będziemy rozwijać, co nie oznacza że przestaniemy promować i wspierać artystów z innych dziedzin. Chcemy, by przestrzeń MySpace była otwarta dla wszystkich: twórców i odbiorców tej twórczości. Nie zapominamy jednak o tych, którzy szukają znajomych i dobrej zabawy.
Czy artyści, którzy funkcjonują na MySpace, interesują się swoimi profilami?
Tak, jak najbardziej! Otrzymujemy bardzo wiele maili, telefonów, odbywamy wiele spotkań. Jeśli tylko zgłaszamy się do artystów i mówimy, że jest koncert i szukamy DJ-a, a mamy ograniczony budżet lub czas, to jeszcze nigdy nie mieliśmy problemu z namówieniem do uczestnictwa w naszym projekcie kogoś, kto jest już na MySpace. Często wynika to z życzliwości, słyszymy: \”lubimy MySpace, fajna robotę robicie\”.
Co może zrobić młody artysta, żeby zostać zauważonym na MySpace?
Przede wszystkim tworzyć dobrą muzykę. To, co proponuje musi być ciekawe. MySpace najlepiej służy tym, którzy rozumnie korzystają z jego narzędzi. Dla przykładu zespół Czerwie, choć był znany, przed promocją na MySpace nie miał tylu propozycji koncertowych, co po niej. Jak się z nami skontaktował? Po prostu wysłał nam biuletyn. My odsłuchaliśmy piosenkę, stwierdziliśmy, że jest fajna i zaczęliśmy ją trochę bardziej promować.
Artysta musi używać narzędzi, które daje mu serwis. MySpace oferuje np. możliwość wysyłania biuletynów do przyjaciół profilu, wgrywania muzyki i dbania o swój profil. Jeżeli ktoś to robi i umiejętnie go wykorzystuje, to na pewno jego szanse znacznie rosną.
Czy MySpace jest bardziej dla muzyków czy dla internautów. Kto jest ważniejszy?
Zwykli użytkownicy MySpace też interesują się muzyką, a jeżeli nie muzyką to fotografią, teatrem, tańcem. Jesteśmy serwisem społecznościowym, który funkcjonuje wokół kultury masowej i to jest jego wyróżnik. Zwykły użytkownik – nie ten który tworzy treści – na pewno ma więcej możliwości technologicznych, funkcjonalności do wykorzystania.
Poza tym, może wgrywać zdjęcia, poznawać znajomych i robić to wszystko, co robi na zwykłych serwisach społecznościowych. Może własny profil przystroić w jedną z kilkunastu, możliwych do wybrania, skórek. Może wgrywać na swój profil muzykę, która mu się podoba i wiele wiele więcej.
MySpace to nie tylko młodzi ludzie czy artyści. Na przykład Ewa Bem posiada, tu swój oficjalny profil. Właśnie dołączyła do nas Hanna Banaszak, która wydaje płytę przed świętami i wybrała to miejsce do promowania swojej twórczości. To będzie muzyka dla mnie, a także dla moich rodziców. Mam nadzieję, że nasz serwis będzie dla nich oknem na szeroko pojętą kulturę.
Czyli MySpace jest również otwarte na muzycznych weteranów?
Oczywiście, że tak. Wiadomo, że oni czasami nie znają internetu tak dobrze jak młodzi ludzie i nie potrafią go tak wykorzystać. Wszyscy artyści, którzy zaistnieli dzięki MySpace, zrobili to dzięki temu, że umiejętnie wykorzystali narzędzia, które nasz serwis daje. Nic się samo nie zdarzy. Np. wspomniana już przeze mnie pani Banaszak, posiada profil na MySpace, a tam swoich przyjaciół. Moja mama, dodając się do jej profilu, zawsze będzie informowana o tym, że ta pani zrobiła coś ciekawego.
To nie jest taka promocja, jak w innych miejscach czy portalach, gdzie przetacza się masa banerów promujących produkt i tyle. W MySpace to, co artysta zrobił na swoim profilu, pozostaje. To co użytkownik stworzył na profilu, też zostaje. W praktyce wygląda to tak, że wydaję album, robię zdjęcia, wrzucam nowe serie, potem nie korzystam z serwisu przez pół roku, ale gdy wrócę, to wszystko nadal tam będzie. Będą przyjaciele i nadal będzie można wysyłać biuletyny i komentarze.
Czy MySpace planuje sprzedaż muzyki online?
Mówi pan o usłudze MySpace Music, która w Stanach już funkcjonuje. MySpace dzieli się na oddział amerykański oraz international. MySpace Music jako pierwszy uruchomiony został w Stanach, a w kolejnym kroku będzie odpalany poza Stanami. Mamy nadzieję, że do nas dotrze wcześniej, niż później. Oczywiście to zależy od lokalnych umów, praw itd.
Z naszej rozmowy wynika z tego, że MySpace jest jednym z nielicznych serwisów, które nie boją się działać offline.
Stoję na stanowisku, że ludzie po prostu muszą czasem odejść od komputera, aby się zobaczyć, a później przed ten komputer wrócić i podzielić się zdjęciami, opiniami. Nie da się żyć wyłącznie w sieci.
W części muzycznej, którą najsilniej rozwijamy, także wszystko dotyczy realnego życia. Na przykład taka Iza Lach (artystka zauważona dzięki MySpace – przyp. red.) istnieje, naprawdę podpisała kontrakt i udziela wywiadów oraz wydaje płyty. Osiągnęła sukces. Dlatego offline łączy się z online. Ona robiła coś w internecie, ale skutki tych działań są już poza siecią. I tak właśnie zamierzamy działać.