Blogosfera podbiła internet. Stosunkowo prosto jest wystartować ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Rozmawiamy z Alanem Levy, który stworzył BlogTalkRadio – serwis, który wychodzi poza ramy Web 2.0, zmieniając blogerów w nadawców.
Alan Levy wygląda jak kwintesencja amerykańskiego przedsiębiorcy: nieskazitelnie ubrany, o wyglądzie zaprawionego w bojach biznesmena, z gotowym do użycia laptopem. Gdy pięknego jesiennego poranka przysiadł w Brayan Parku na Manhattanie, gdzie można łączyć się przez WiFi, nawet na chwilę nie oderwał się od biura – cały czas był w biurze lub bardziej precyzyjnie w studiu nagraniowym, kontynuując nadawanie na cały świat za pomocą cudów nowoczesnej technologii.
Według Technorati co sekundę powstają dwa nowe blogi. Oczywiście, niektóre z nich są do niczego, ale cała reszta, która prezentuje jakiś poziom, każdego dnia jest odwiedzana przez miliony ludzi. Jest tylko jeden problem: słowa! W erze VoIP blogi wydają się być czymś przestarzałym, przyćmione przez takie fenomeny jak YouTube lub serwisy społecznościowe w rodzaju MySpace.
Alan Levy uznał, że nadszedł czas interaktywności i zaprosił bloggerów do mówienia, zamiast do pisania. W lipcu 2006 r. powstało BlogTalkRadio (http://blog.blogtalkradio.com) – sieciowa aplikacja, która umożliwia bloggerom nadawanie talkshow online, odbieranie telefonów słuchaczy, przeprowadzanie wywiadów z gośćmi, a przede wszystkim docieranie do nieograniczonej liczby słuchaczy za darmo.
– Kilka lat wcześniej wszedłem w blogowanie i codziennie prowadziłem kilka. Czytanie, wysyłanie nowych postów i praca w blogosferze była wspaniała, obserwowanie po prostu jak rośnie liczba tworzonych blogów – mówi Alan. – Gdy po raz pierwszy zacząłem się temu przyglądać, było ich mniej niż 5 milionów. Obecnie jest ich ponad 50 milionów i każdego dnia przybywa około 100 tys.
Choć Alan nie mógł uwierzyć, jak bardzo popularne stają się blogi, zaczął się interesować w jaki sposób mógłby zdobyć swój kawałek udziałów w tym torcie, co wiązało się z rozwiązaniem problemu powstawania blogów.
– Blogi mają kilka słabych punktów wiążących się z tym, że są historyczne – nie ma w nich interakcji między bloggerem i odbiorcami jego bloga. Sądzę, że komunikowanie się bloggera z czytelnikami i możliwość otrzymywania stałej informacji zwrotnej miałaby olbrzymie znaczenie. Bloggerzy mogliby rozpowszechniać swoje pomysły za pomocą słowa mówionego, a nie pisanego i nadawać im więcej spontaniczności.
Inni mogli zdać sobie z tego sprawę już jakiś czas temu, jednak widząc, że nikt z tym nic nie robi, Alan zdecydował się być człowiekiem czynu, a wszystko czego potrzebował był telefon, połączenie z internetem. Oczywiście najważniejsze było to, by mieć coś do powiedzenia.
Jak dobrze jest mówić
BlogTalkRadio opiera się trendowi sieciowych aplikacji, których nazwy nie opisują tego, czemu służy serwis, jak to ma miejsce w przypadku interaktywnego serwisu z podcastami Waxxi (http://www.waxxi.us). Alan pragnął, by wszystko było proste, a na konkurencyjnym rynku Web 2.0 jeśli przeliterujesz coś użytkownikom (jak zrobił to MySpace), jest szansa, że nie pomylisz się zbytnio.
W czasie prac nad pomysłem Alan wrócił do idei słabych punktów blogów. – Blogosfera dzieli się na tych, którzy korzystają na tym, i na tych, którzy nie mają żadnych zysków. Prawdę mówiąc na każdy milion bloggerów jedynie dwóch ma liczący się ruch na stronie i czytelników – zauważa.
Obecnie zainteresowana sprawami sieci widownia ma do wyboru setki kanałów radiowych, przechowywanych w Ulubionych, tak więc dysponując interaktywnym czynnikiem audio, bloggerzy mogliby przyciągnąć więcej czytelników do swoich blogów.
– Nigdy też nie wiadomo, kiedy blog będzie uaktualniony – mówi Alan. Harmonogram BlogTalkRadio wskazuje, że ludzie wiedzą, kiedy mogą posłuchać nowości. Programy są następnie archiwizowane, podobnie jak tradycyjne wpisy na blogach. Ze swoim przedsiębiorczym umysłem pracującym przez cały czas zapoczątkował interakcję, która stała się siłą napędową sprawiającą, że BlogTalkRadio jest postrzegane jako coś nowego.
– Gdy przyjrzałem się tysiącom blogów, odkryłem, że są skrajnie różne, pisane przez indywidualności mające swój specyficzny punkt widzenia. To ludzie blogują, nie firmy, i to bloggerzy mają coś do przekazania.
Sposób w jaki Alan przygotował strukturę serwisu mówi, że blogger zakłada konto i ma dostęp do swojej strony, która jest podlinkowana do istniejącego blogu.
– Ludzie czytają blogi, widzą reklamy w rodzaju \”odezwij się do mnie teraz\”, tak więc ruch jest automatycznie przekierowany z bloga do kanału bloggera na BlogTalkRadio. Ludzie natykają się na bloga i zaczynają słuchać, lub też znajdują harmonogram audycji i zapamiętują termin transmisji i słuchają jej.
– Użytkownicy mają przypisane numery, które są wyświetlane, tak więc można zadać im pytania za pośrednictwem komunikatora lub Skype\’a.
– To nowy poziom internetu społecznościowego, nowe medium, nowa przestrzeń. Uważam, że kontakt bloggera ze słuchaczem to ekscytujące poszerzenie blogosfery – mówi Alan. – Nie jestem w stanie stwierdzić, czy wpasowujemy się w definicję firmy Web 2.0. Wziąłem więc definicję z Wikipedii i z pewnością spełniamy te kryteria, a nawet idziemy dalej. Sam nie wiem… Gdy spojrzymy na YouTube lub MySpace, nie ma tam funkcji na żywo. U nas jest. Mamy też funkcje pozwalające na archiwizację. Równie dobrze możemy się uważać za początek Web 3.0, ale ocenę tego zostawiam innym.
Blogger udostępnia bezpłatnie swój blog, teraz ma swój talkshow, a BlogTalkRadio umożliwia zarabianie pieniędzy. Zbyt piękne, by mogło być prawdziwe?
– Dzielimy się zyskami z użytkownikami, a zyski pochodzą z dwóch źródeł: z reklam zamieszczanych na stronach blogu, ale też w samym show, gdy nadajemy reklamy w określonych momentach trwania show – mówi Alan. – Tak więc po raz pierwszy umożliwiamy bloggerom zarabianie pieniędzy, co jest jeszcze jednym powodem dla którego jesteśmy czymś więcej, niż serwisem Web 2.0. Blogi stają się coraz bardziej profesjonalne, coraz bardziej pochłaniające bloggerów – niektórym z nich trzeba płacić.
Nowa blogosfera
Nikt nie zaprzeczy, że interaktywne nadawanie podoba się milionom osób zajmujących się blogowaniem, jak też wielu osobom, którzy mieli okazję zetknąć się z blogosferą, ale czy ktokolwiek tego słucha?
– W ostatnim tygodniu wyemitowaliśmy około 15 tys. programów, których słuchano na żywo lub pobrano – mówi Alan. – Ta liczba podwaja się każdego tygodnia. W pierwszym tygodniu nadaliśmy 376 show, ale ciekawe było to, że pochodziły z 17 krajów: Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Belgii, Japonii, Korei, Czadu, Argentyny, Szwajcarii, Meksyku, Turcji, Mauritiusa i Chile.
To były zupełnie odmienne gatunki: od fitnessu do historii starożytnej, od polityki po porady rozwodowe. Tak więc emitować swoje blogi mogą wszystkie środowiska społeczne, co jednak z zagadnieniami prawnymi? W końcu zarówno nadający, jak i dzwoniący mogą stać się podmiotami w oskarżeniach o oszczerstwo lub zniesławienie.
– Zaznaczyliśmy w warunkach korzystania z serwisu, że treść i poglądy należą do osób je głoszących – mówi Alan. – Wykorzystujemy internet po to, aby je wyrażać. Ludzie postrzegają to jako możliwość wyrażania swojego punktu widzenia i nie zamierzamy im w tym przeszkadzać.
Biorąc pod uwagę pojawiające się na horyzoncie konkurencyjne serwisy, jedynie czas da odpowiedź, czy Alan dołączy do najbogatszych ludzi Ameryki.
– Serwisy w rodzaju TalkShoe (http://www.talkshoe.com) i Radio Handi (http://www.radiohandi.com) to miłe miejsca, jednak trzeba tu pobierać oprogramowanie. BlogTalkRadio jest to blogger dla mówiących. Opiera się na mechanizmach strony WWW i nie wymaga instalowania niczego, nie trzeba być też członkiem serwisu, by czegokolwiek móc posłuchać. To jest przyczyna, dla której odnotowujemy tyle odwiedzin – mówi. Może obecnie jest więcej osób określanych mianem Z-lister niż osób A-lister, ale mamy nadzieję, że ci drudzy pojawią się, a ich własne show będą większe niż dzisiejsze podcasty.
Dzisiejsza blogosfera jest zaśmiecona. Trudno jest oddzielić siebie od wyglądających tak samo szablonów, jednak Alan twierdzi, że nawet najbardziej zwyczajne blogi mogą komunikować się z czytelnikami.
– Tutaj wszystko jest osobiste, jak nasze własne poglądy, nasz głos i możliwości. Ponadto, jeśli przestaniemy blogować każdego dnia, staniemy się nieaktualni. Teraz jednak żyjemy treścią tworzoną przez użytkowników. Co może być nowszego od tego?