Programujesz, tworzysz strony internetowe albo jesteś grafikiem? Najlepszy dostępny sprzęt jest właśnie dla ciebie niezbędny, a lista argumentów, które przekonają szefa – długa.
Osoby, które widzą mój monitor, tylko trochę mniejszy niż ekran w kinie, często zastanawiają się po co mi tyle przestrzeni? Tymczasem dobry sprzęt oznacza olbrzymią wygodę pracy, na której codziennie spędzam kilka godzin. Osobiście mogę pracować na takim sprzęcie na jaki mam ochotę, ale niektórzy pracodawcy skąpią pieniędzy na lepszy komputer dla swojego programisty czy web developera. Warto przekonać ich, że w ten sposób sami tracą…
Wygodnie = wydajnie
Wygoda podczas pracy jest konieczna. Każde zacięcie oprogramowania czy przerwa w dostępie do Internetu prowadzi do dekoncentracji i wypadnięcia z rytmu. To najkrótsza droga do zdania sobie sprawy, że już pora na przerwę. A czy lepiej, żeby szef płacił za twoją przerwę czy za to, że przez osiem godzin klepiesz kod?
Również pomysły programistów takie jak dostęp do netbooka czy drugiego monitora to nie tylko ich fanaberie. Muszą przecież wiedzieć, jak ich program zachowa się na komputerze zwykłego użytkownika. A dwa monitory? Po pierwsze ułatwiają pracę – na jednym można wyświetlić skompilowaną aplikację, a na drugim debuggować kod i obserwować działanie bez ciągłego przełączania się między oknami. Drugi powód jest jednak ważniejszy: klienci mogą mieć dwa monitory i będą niemile zdziwieni, jeśli – na skutek braku testów – nowe okna zaczną pojawiać się w nieoczekiwanym miejscu, jak ma to miejsce np. w Open Office.
Tak jak chce klient
Inna sprawa to konieczność korzystania z takiego sprzętu jaki mogą mieć użytkownicy tworzonej strony lub aplikacji. Czy ktoś wyobraża sobie projektowanie strony na monitorze o rozdzielczości 800×600, podczas gdy 80% internautów korzysta z rozdzielczości 1024×768 lub większej? W jaki sposób taki projektant miałby sprawdzić działanie strony na większych rozdzielczościach? Monitor to nie koniec wydatków. Szybki, wielordzeniowy procesor i duża ilość pamięci są niezbędne do uruchomienia maszyny wirtualnej (lub kilku naraz), na których można sprawdzić zachowanie aplikacji w innym środowisku lub postawić serwer symulujący maszynę produkcyjną.
Przy aplikacjach wielowątkowych komputer taki, na jakim program może pracować jest niezbędny. Sam miałem okazję tworzyć program wielowątkowy mając do dyspozycji… procesor z jednym rdzeniem. „Napisz wielowątkowo, bo niedługo będziemy wymieniać komputery i wtedy szybkość się przyda” – stwierdził szef. Oczywiście, można to zasymulować, ale nie wszystko da się przewidzieć. Zwłaszcza, jeśli program ma działać na produkcji, a nie w biurze, w którym 0,1 sekundy opóźnienia nie zaszkodzi.
Najnowszy sprzęt jest dla ciebie
Sytuacja wygląda jeszcze gorzej wśród osób piszących strony internetowe. Już dawno przestały to być proste dokumenty w HTML-u. Obecnie większość popularnych serwisów to rozbudowane aplikacje, które nie dość, że muszą wykonywać wiele operacji naraz (np. podczas asynchronicznej wymiany danych z komputerem użytkownika), to robią to z tysiącami osób jednocześnie. Zachowania takiej aplikacji nie da się przetestować na Pentiumie III.
Większość pracodawców w tym momencie złapie się za głowę na myśl, co jeszcze mogą potrzebować ich web developerzy, programiści czy projektanci. Jednak drugi monitor, wielordzeniowy procesor, który obsłuży wielowątkowe aplikacje i słabszy komputer do testów to nie koniec wydatków. Co, jeśli aplikacja będzie oglądana na wyświetlaczu telefonu? Można go co prawda zasymulować na komputerze (np. poprzez symulator Opery http://www.opera.com/mini/demo/), ale klikanie wskaźnikiem myszy w wirtualne przyciski nie zastąpi sprawdzenia wygody użytkowania na klawiaturze (lub wyświetlaczu dotykowym) realnego smartphone’a.
A pomyśleć, że w sprzedaży pojawiają się już monitory z dotykowym wyświetlaczem przeznaczone dla zwykłego użytkownika. Koszt ok. 5 tysięcy złotych za rozsądnej wielkości monitor przyprawi o zawroty głowy część pracodawców, których programiści zażądają takiego sprzętu do testów, ale spadek cen jest tylko kwestią czasu.
Za rok czy dwa będą one na tyle niskie, że znaczna część użytkowników będzie mogła sobie pozwolić na taki sprzęt. Zauważą wtedy, że aplikacja nie nadaje się do użytku, bo nie została przetestowana na wyświetlaczu dotykowym. Jeśli chcemy, żeby program żył dłużej niż rok, inwestycja w dotykowy monitor jest konieczna już teraz. Z drugiej strony dodanie obsługi takich wyświetlaczy może to być dobrym powodem do wydania {link_wew 6411}aktualizacji{/link_wew}, za którą klienci chętnie zapłacą…
To nie zabawa
Cały ten sprzęt pozwoli wykorzystać talent programisty w pełnym stopniu. Będzie to tylko narzędzie, a nie zabawka. Warto jednak uwzględnić również osobiste preferencje zatrudnionego. Czy woli monitor zbliżony do kwadratu czy panoramę w formacie 16:9? Czy grafik będzie czuł się dobrze pod Windowsem czy lepiej wydać więcej i zapewnić mu Maca na którym nie będzie tracił czasu na znalezienie opcji pozwalającej na zainstalowanie nowej {link_wew 5755}czcionki{/link_wew}? O wygodnym krześle, dużym biurku i odpowiedniej temperaturze w pomieszczeniu nie trzeba w zasadzie wspominać.
Ważne są również akcesoria takie jak wygodna mysz czy słuchawki. Te ostatnie przydadzą się zwłaszcza w openspace’ach i pozwolą odciąć się od gwaru i skupić na pracy. Problemem może być jedynie zapewnienie odpowiednio szybkiego łącza internetowego, żeby pracownicy mogli słuchać radia.
Korzystają wszyscy
Samo łącze jest obecnie niezbędne, o ile pozwala na to polityka bezpieczeństwa. Internet to przecież nie tylko serwisy rozrywkowe, ale też źródło darmowych rozwiązań i inspiracji, które mogą w ciągu kilku minut przynieść gotowe rozwiązania. Bez niego praca zajęłaby całe dni.