Określenie „Summer of Code” może u niektórych ludzi wywołać ciarki przechodzące po plecach, jednak Chris DiBona, menedżer programu open source w Google, powiedział Oliverowi Lindbergowi, jak tego rodzaju inicjatywy znacząco przekształciły ruch open source.
W Dolinie Krzemowej nie ma drugiej takiej firmy, która byłaby bardziej za pan brat z ruchem open source niż Google. Gigant wyszukiwania regularnie publikuje kod open source na stronie http://code.google.com (ostatnio Google Web Toolkit, narzędzie w Javie, umożliwiające proste tworzenie sieciowych interfejsów bazujących na Ajaksie).
Google bierze też udział i finansuje projekty open source (ponad 1,5 mln dolarów przeznaczonych na ten cel w ubiegłym roku), współpracuje z firmami open source, takimi jak Mozilla Foundation, przygotowuje nowych programistów za pośrednictwem Summer of Code, korzysta z mnóstwa oprogramowania open source, począwszy od jądra Linuksa, na swoich serwerach. I jak gdyby tego było mało, firmowy zespół open source pracuje obecnie nad programem przesyłania olbrzymich ilości danych, do 120 terabajtów jednocześnie. Za tymi wszystkimi działaniami stoi Chris DiBona.
Jako menedżer programu open source, Chris jest odpowiedzialny za związane z open source zaangażowanie, zgodność i poprawność. Gdy inżynierowie Google chcą skorzystać z fragmentu oprogramowania open source lub opublikować jakieś oprogramowanie jako open source, obecnie zazwyczaj na licencji Apache\’a (bardzo przyjazny zarówno dla open source, jak i komercyjnego oprogramowania), wkracza do akcji zespół Chrisa. Analizuje sugestie ekspertów prawnych i sprawdza czy oprogramowanie ma coś wspólnego z funkcją rankingową.
– Jeśli ma, rezygnujemy z publikacji – mówi Chris. – Nie mamy zamiaru wypuszczać czegoś w rodzaju PageRank, gdyż byłoby to naprawdę nie w porządku. Trzeba zdać sobie sprawę, że jeśli świat dowiedziałby się jak działa PageRank, indeks zostałby zalany przez spam. Ale pozostałe oprogramowanie jest w porządku.
Summer of Code
Chris, który wcześniej pracował jako redaktor w serwisie Slashdot, tworzył gry, a także był konsultantem ds. kryptografii, a teraz dodatkowo prowadzi bezpłatny open source\’owy podcast TwiT (This Week in Tech – przyp. red.) o nazwie Floss Weakly, w Google dostał wolną rękę.
– Powiedzieli \”zajmij się tym\”, a w Google to naprawdę znaczy zajmij się tym.
Poproszono go, by zaangażował się w działania związane z open source. W ten sposób zadebiutował coroczny program Summer of Code, zachęcający studentów do pracy nad open source\’owymi projektami w zamian za pieniężne nagrody. Chris nazywa to \”naszym sposobem tworzenia większej liczby twórców open source niż kodu open source\”. W pierwszym roku funkcjonowania projektu do Google wpłynęło ponad 8 tys. zgłoszeń na 200 wolnych miejsc. Program rozwijał się szybko. W ubiegłym roku Google przyciągnęło do pracy w open source\’owych grupach ponad 600 studentów w 13 krajach.
To właśnie tego rodzaju doświadczenia i swoboda zmiany pasji w pracę jest szczególnie ważna dla Chrisa.
– To, co naprawdę lubię w Summer Code, to rzeczywiście dobry wpływ, jaki wywiera na społeczność open source – zachwyca się Chris. – W ubiegłym roku, w projekcie GNU Compiler mieliśmy studenta, miał może 19 lub 20 lat, który zmienił pewną opcję w GNU Compiler Collection w jednym z tych programów, który jest skrajnie skomplikowany. Już samo zaznajomienie się z kodem BCC było znaczącym osiągnięciem, a on jeszcze wprowadził poprawkę, która trafiła do dosłownie milionów programistów na całym świecie. Zazwyczaj studenci nie mają szansy na robienie czegoś takiego. Jeśli studiujemy, uczymy się o bardzo ważnych zagadnieniach, jak algorytmy i języki, jednak w programie koledżu trudno nam zetknąć się z obecnymi potrzebami użytkowników. Za pośrednictwem Summer of Code możemy zmieniać życie użytkowników.
Chris DiBona
Zawód: menedżer w Google odpowiedzialny za open source
Wiek: 35 lat
Wykształcenie: informatyk
Blog: http://egofood.blogspot.com
– Nigdzie indziej nie byłbym w stanie robić tego, co robię tutaj. I to biorąc pod uwagę wszystko, co wcześniej robiłem. Oto dlaczego Google jest stworzone dla mnie: to możliwość zmieniania świata. Jestem w stanie zmienić życie tysięcy studentów poprzez Summer of Code oraz tysięcy programistów poprzez tworzenie kodu open source. I mogę polepszyć życie Google\’a dzięki zapewnieniu bezpieczeństwa przy korzystaniu z oprogramowania open source.
Dobre dla Google
Chris DiBona jest też zaangażowany w prace na programistycznymi API, choć to nie open source. Jego zadaniem jest zapewnienie, by były dostępne, poprawne, tak by programiści open source mogli z nich korzystać bez obawy zmiany swojego kodu. Przykładowo, ostatnio Google opracowało Ajax Search API, znacznik JavaScript zawierający Google Serach, przeznaczony do umieszczania na stronach WWW. Decyzja wstrzymująca wspieranie SOAP Search API nie była popularna wśród programistów, jednak SOAP nie był tak elastyczny, jak Ajax API.
SOAP API nie był dostatecznie wspierany w firmie już od pewnego czasu – wyjaśnia Chris – dlatego zdecydowaliśmy, że lepiej dezawuować API, niż pozwolić czemuś, co było mało wiarygodne i niepewne kontynuować reprezentowanie nas. To nie jest tak, że zamykamy strony, SOAP API nadal działa, jeśli dysponujemy kluczem API. Moim zdaniem nie było wystarczająco oczywiste to, że ludzie uzyskują swoje wyniki wyszukiwania za pomocą Google\’a, a jednym z zagadnień do których przywiązujemy dużą wagę przy realizacji API jest to, że użytkownicy zdają sobie sprawę, że mają do czynienia z Google.
I rzeczywiście, dla Google to najważniejsze: każdy końcowy użytkownik musi wiedzieć, że pewne gadżety pochodzą z Google i że programista może dużo z tego skorzystać. Oto dlaczego dla Google jest tak ważna współpraca z zewnętrznymi programistami.
– Współpracujemy z ludźmi tworzącymi oprogramowanie, które będzie działać w przyszłych wersjach Google\’a. Jednak z drugiej strony chcemy współpracować z zewnętrznymi programistami nad tworzeniem owych API, tak by mogli skorzystać z bogactwa Google\’a w swoich aplikacjach. To umożliwi im rozwój w taki sposób, w jaki my się rozwijamy. Już dawno stwierdziliśmy: \”to, co dobre dla internetu, jest też dobre dla Google\”. Sądzimy też, że wiele z tych API jest także bardzo dobrych dla internetu.
Zmartwienia Chrisa
W przyszłości Google planuje opracowanie wielu następnych narzędzi programistycznych oraz więcej sieciowych API. Także tu mamy do czynienia z konkurencją. Przykładowo, Jimmy Wales ogłosił plany utworzenia silnika wyszukiwarki open source, który ma być dostępny pod koniec tego roku, przy założeniu zdobycia co najmniej 5 proc. rynku wyszukiwarek. Chris nie przejął się zbytnio tym zagrożeniem dominacji Google\’a. – Uważamy, że cele Jimmiego są warte podejmowania tych prób i obserwujemy, jaki będzie ich rezultat. Naszym zdaniem, im więcej możliwości pozyskiwania informacji będą mieć do dyspozycji ludzie, tym lepiej.
Jednak ma na myśli także inne kwestie.
– Martwię się, jakie będą efekty patentów na oprogramowanie i zgodności z prawem dotykające open source. Te sprawy mogą skutecznie wystraszyć programistów. A dodatkowo niektórzy próbują twierdzić, że niektóre rzeczy są open source\’em, choć nie są. To coś, co mnie bardzo irytuje. Naprawdę mam nadzieję, że Inicjatywa Open Source ponownie potwierdzi swoje prawa i być może spróbuje zastrzec termin \”open source\”.
Z pewnością Chris nie będzie się nudzić w Google. W firmie zrozumiano jak bardzo elastyczny jest open source i jakie są z tego korzyści zarówno dla firmy, jak i programistów, toteż Chris ma dużo pracy. Jego pasja dla open source nie zmniejsza się. Porównuje ją do odkrycia w wieku 12 lat, że jeśli przy korzystaniu z komputera coś się nie powiedzie, to nasz błąd, ale jeśli coś się powiedzie, to też mieliśmy w tym udział. Open source korzysta z tego odkrycia.