Czy WWE 2K24 ma szansę na mistrzostwo gatunku, czy też seria wrestlingowa wpada w przeciętność? Prawda okazuje się być dużo bardziej prozaiczna.
Nowy rok, nowe WWE 2K. Zaledwie dwa lata temu deweloper Visual Concepts i wydawca 2K Games przywrócili na właściwe tory sagę, która przeżywała poważne problemy w druzgocącym WWE2K20 (36/100). Reboot daje nadzieję, że w roku 40. rocznicy istnienia Wrestlemanii, gra z dużą dozą wrestlingowej nostalgii, odniesie sukces.
W trybie pokazowym, moderowanym przez komentatora WWE Coreya Gravesa, rozegrasz 21 legendarnych walk z przeszłości Wrestlemanii. Podobnie, jak w poprzednich latach, WWE 2K24 również łączy rozgrywkę z rzeczywistymi sekwencjami wideo. Twoim zadaniem jest teraz wykonanie określonych czynności w ramach walki, aby posunąć naprzód historię. Zasada jest dobrze znana, ale działa nieco lepiej w porównaniu z zeszłym rokiem. Po pierwsze gra daje ci teraz w opcjach dodatkowe wskazówki dotyczące tego, co tak naprawdę musisz zrobić. Po drugie wymagane manewry są znacznie mniej skomplikowane niż wcześniej. To z kolei znacznie poprawia płynność gry.
Fantastyczny jest roster postaci. O ile nie jest się totalnym fanatykiem licencji, prawie 300 gwiazd powinno wystarczyć do przedniej zabawy. Nie zabrakło takich postaci jak Cody Rhodes, Rhea Ripley i Roman Reigns, a także legend pokroju Hulka Hogana, Breata Harta czy Ultimate Warriora. Owszem, brakuje np. Goldberga, który już nie ma kontraktu z WWE, ale jak wspomniałem, niewielu będzie przy tak szerokim wyborze narzekać. Do tego dochodzą oczywiście zaplanowane dodatki w ramach przepustek sezonowych oraz rozbudowana funkcja edytora. Jeśli, tak jak ja, desperacko chcesz obudzić wspomnienia z dzieciństwa, możesz też skorzystać z tworów społeczności. W ten sposób ściągnąłem chociażby skórkę mojego ulubionego wrestlera wszech czasów, Stinga, z drugiej połowy lat 90-tych.
W samej grze na dobre i złe nie przeprowadzano żadnych eksperymentów, a po prostu dostrojono to, co uważano za stosowne. Tryb MyGM można rozszerzyć o system menedżerski. Gwiazdy zdobywają teraz doświadczenie i awansują na poziomie ringowym. Ponadto podpisujesz kontrakty za pomocą łowcy talentów. Ogólnie masz więcej możliwości kreatywnego wyładowania emocji. To samo tyczy się sandboksowego trybu MyUniverse. Pełno jest nowych opcji fabularnych, a co za tym idzie, dodatkowych możliwości. W MyRise wciąż czekają na ciebie dwie historie, wraz z zadaniami pobocznymi, dziwnymi pomysłami i gagami. Ofertę uzupełnia kolekcjonerski tryb MyFaction, w którym nadal dominują mikrotransakcje, tym razem jednak oferujące rozbudowane mecze rankingowe. Będziesz cierpieć za każdym razem, gdy gra będzie nakłaniała cię do tego, by wydać w niej dodatkowe pieniądze, czyli często.
Formuła rozgrywki z poprzednich lat została uzupełniona i subtelnie poprawiona – przejścia pomiędzy akcjami i kontratakami wydają się bardziej płynne. Mini gry czy rozbudowane opcje tag team urozmaicają zabawę. Da się także dostosować obsługę broni. Po raz pierwszy można rzucać krzesłami, drabinami i stołami. W bójce za kulisami dostępnych jest więcej opcji interakcji. Do dyspozycji jest także specjalny tryb sędziowski, w którym oceniana jest nasza praca jako sędziego.
Technicznie WWE 2K24 nadal stoi na dobrym poziomie. W porównaniu z zeszłym rokiem skorygowano ruchy gwiazd oraz poprawiono grę świateł i cieni. Zmodyfikowano także mimikę twarzy. Problemem pozostają włosy, zwłaszcza u kobiet. Zatem nie należy spodziewać się poważnego skoku jakościowego. Jeśli znasz poprzedników, odkryjesz wiele podobieństw. Metamorfoza przydałaby się nie tylko grafice, ale także ścieżce dźwiękowej. Muzyka jest oczywiście kwestią gustu i może należę do mniejszości, która do dziś woli kojarzyć WWE z metalowymi kawałkami, ale już w temacie reakcji publiczności zdania nie powinny być podzielone. Nie pasują one do akcji na ekranie i nie są też szczególnie klimatyczne.
Wraz z WWE 2K24 2K Games i Visual Concepts robią kolejny mały krok w kierunku idealnej gry gatunku. Wiele drobnych ulepszeń w połączeniu z ogromną ilością zawartości tworzy prawie kompletny pakiet WWE. Walki są bardziej dramatyczne i zróżnicowane, ale też nadal oferują wystarczającą głębię, aby zmotywować do dalszego grania. Jednak WWE 2K24 nie jest idealne – sterowanie czasami okazuje się bardzo powolne, a AI przeciwników potrafi działać w nieskoordynowany sposób. Denerwujące jest też to, że po potrzebnym zmartwychwstaniu kolejnej edycji brakuje dużych innowacji. W nadchodzących latach po prostu musi się wydarzyć więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o tryby gry i technologię. W przeciwnym razie seria może wpaść w kłopoty, takie jak słynna FIFA, obecnie EA FC. Na szczęście dla deweloperów a nieszczęście graczy, próżno szukać na rynku konkurencji, ale jeśli ci pierwsi odnajdą w sobie odpowiednią ambicję, może jeszcze kiedyś doczekamy tak genialnych tytułów, jakimi były WWE 2K14 i, przede wszystkim, WWE SmackDown! Here Comes the Pain.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Przy praktycznie braku konkurencji to najlepszy wrestling ostatnich dwóch generacji. Do legend jednak wciąż mu trochę brakuje.
Plusy
Szeroka liczba trybów i wariantów zabawy. Ogólna solidność i trochę poprawek względem ubiegłorocznej edycji.
Minusy
Warstwa dźwiękowa. Rok do roku za mało zmian.