Inny, a jednocześnie głęboko znajomy. Prince of Persia: The Lost Crown to nowy rozdział słynnej sagi zrodzonej z genialnego umysłu Jordana Mechnera. To śmiały projekt, który ma na celu podważenie wielu tradycyjnych gamingowych fundamentów marki, aby stworzyć zupełnie świeże i wciągające doświadczenie.
Po niemiłosiernie złych Prince of Persia (2008) i Prince of Persia: The Forgotten Sands (2010), a także w ostatniej chwili wstrzymanej premierze remake’u Prince of Persia: The Sands of Time, chyba nikt nie spodziewał się, że zmiana gatunku ze zręcznościowego TPP na metroidvanię może przywrócić wiarę w tę serię. Jednak tak właśnie się stało.
Fabuła gry wyraźnie odbiega od poprzednich odsłon i w centrum umieszcza zupełnie nowego bohatera. Tam, gdzie książę Persji zostaje zdegradowany do roli postaci drugoplanowej, pojawia się zespół elitarnych wojowników wybranych spośród najbardziej utalentowanych w służbie królowej Thomyris: Nieśmiertelni.
Pośród szeregów tego świętego zakonu znajduje się nasze alter ego – potężny szermierz Sargon z mroczną przeszłością wychowany w konkretnym celu, ochrony korony za wszelką cenę, aby zapewnić pomyślną przyszłość imperium perskiemu. Jednak pewnego dnia garstka wrogów o nieznanej tożsamości atakuje pałac królewski i porywa księcia Ghassana, zabierając go do Starożytnej Cytadeli w sercu mistycznej góry Qaf. Co więcej, na górze wydaje się, że tkanina czasu uległa dramatycznemu postrzępieniu, co doprowadziło do dziwacznych paradoksów i niepokojących zjawisk paranormalnych. W tym odległym od przyjaznego kontekście Sargon i Nieśmiertelni będą musieli spróbować ocalić księcia, stawiając czoła najtrudniejszemu wyzwaniu w ich życiu: desperackiej misji, która wystawi na próbę ich rygorystyczne szkolenie, a nawet łączące ich relacje.
Fabuła The Lost Crown charakteryzuje się liniowym, dość banalnym stylem, opowiedzianym zarówno za pomocą krótkich dialogów, jak i filmów generowanych na silniku gry. Podczas eksploracji możliwe jest również odnalezienie dużej liczby dokumentów, listów i notatek, a także przeczytanie rycin na pomnikach rozsianych po mapie, aby uzyskać tło dla wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości Cytadeli oraz w życiu członków grupy.
Obsada postaci, choć pozbawiona jakiejkolwiek głębi psychologicznej, może poszczycić się projektem charakteryzującym się wykonaniem, zdolnym nadać Nieśmiertelnym heroiczną i uroczystą aurę, zgodną z chóralną charakterystyką największych wojowników Persji.
Nie ma tu więc struktury narracyjnej, która szczególnie wyróżniałaby się oryginalnością czy polotem, ale nie powoduje też okrutnego zgrzytania zębami.
Prince of Persia: The Lost Crown to metroidvania 2.5D, która prezentuje wszystkie typowe cechy gatunku, począwszy od mapy, którą należy eksplorować, poprzez odblokowywanie nowych obiektów i mocy, mechanikę związaną z rozwojem postaci, aż po fazy walki, które wymagają skupienia. Osoby szukające prostszej rozrywki, ucieszy fakt, że gra ma dla nich specjalny tryb, wskazujący ścieżkę, którą powinni podążać. Ubisoft pomyślał także o dodaniu w pełni konfigurowalnego selektora poziomu trudności, pozwalającego precyzyjnie dostosować równowagę przygody według własnego uznania, co otwiera grę na amatorów i zawodowców.
To, co od razu rzuca się w oczy już od pierwszych minut w towarzystwie Sargona, to płynność rozgrywki, którą zawdzięcza wysokiej mobilności postaci. To sprawia, że sekcje platformówkowe są dużą przyjemnością. Scenariusz obejmuje wiele środowisk wypełnionych różnorodnymi pod względem estetycznym i możliwości przeciwnikami, przeszkodami i zagadkami. Na rozległej mapie można nakładać znaczniki na interesujące miejsca, które później można odwiedzić. Nie zabrakło punktów kontrolnych, przez które możliwa jest również szybka podróż.
Ubisoft wykonał świetną robotę, łącząc fazy akcji typowe dla metroidvanii z dopracowanym systemem walki, używając mieczy, zdobytych mocy, parowania, a także wykorzystując elementy scenariusza do wydłużenia czasu trwania różnych sekwencji ataków.
The Lost Crown pozostaje świeża także dzięki prawidłowemu zarządzaniu postępami i równomiernemu rozkładowi mocy do odblokowania w trakcie przygody. Istnieje również możliwość dostosowania umiejętności wojownika poprzez system, który unika zwykłej struktury opartej na drzewku umiejętności i przyjmuje taką, która zainspirowana jest kultowym Hollow Knight.
Najnowsza wersja Unity Engine obsługuje przyjemny sektor graficzny, ozdobiony wysokiej jakości modelowaniem bohaterów i przeciwników, animacją o świetnej wartości i mistrzowskim wykorzystaniem efektów i ujęć, które ujawniają się zwłaszcza przy walkach z bossami.
To, co nie przekonuje, to lekki dysonans, jaki można wyczuć pomiędzy wybujałą estetyką bohaterów a bardziej klasyczną scenerii, zachowującej ogólnie wiarygodny wygląd i dość tradycyjną architekturę. Są momenty przygody, w których tła oferują przebłyski zapierającego dech w piersiach piękna, i inne, w których wyczuwalna jest pewna płaskość. To tak, jakby francuski zespół był rozdarty między chęcią naciśnięcia pedału gazu w kierunku całkowicie osobistej wizji artystycznej, a potrzebą pozostania zakotwiczonym w typowej atmosferze sagi o księciu Persji, tradycyjnie inspirowanej baśniami z tysiąca i jednej nocy. Sekcja dźwiękowa jest za to nieskazitelna.
Przygoda Sargona w sercu góry Qaf to bez wątpienia odważny zwrot w historii serii, który emanuje pasją zaszczepioną przez jego twórców i pierwszym, pełnym nadziei spojrzeniem w przyszłość dla serii, która zbyt dawno święciła prawdziwe triumfy.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Najlepsza odsłona serii od co najmniej 19 lat jest odważnym krokiem w stronę niezbadanego gatunkowo terytorium.
Plusy
Wciągająca rozgrywka. Dobrze przemyślana mechanika. Elastyczne ustawienia poziomu trudności.
Minusy
Średnia fabuła. Miejscami niejednorodny kierunek artystyczny.