W naszych domach z każdym rokiem przybywa urządzeń elektrycznych – od drobnego AGD, przez pralki czy lodówki, aż po rozbudowane systemy audio, RTV czy mobile. I choć rosnące ceny energii i wyższe rachunki za prąd nie spowodują lawinowego odłączania od sieci podstawowych sprzętów, warto już na etapie zakupów zapoznać się z klasą energetyczną, która określa zużycie prądu przez określone urządzenie. Parametr ten pozwoli wybrać nie tylko najbardziej ekonomiczne rozwiązanie, ale także przyjazne środowisku.
Należy również pamiętać, że rynek AGD kontrolowany jest przez instytucje Unii Europejskiej, której regulacje wymuszają na producentach np. odkurzaczy wprowadzanie do sprzedaży urządzeń o określonej mocy. I tak w 2014 roku przyjęto dyrektywę, która nie pozwalała na wprowadzenie do sprzedaży urządzeń o mocy wyższej niż 1 600 W. Norma ta stała się jeszcze bardzie restrykcyjna 1 września 2017 roku i określono ją na 900 W. W efekcie tych działań skorzystali konsumenci, jak i środowisko. Wyliczono, że przejście na bardziej efektywne urządzenia w 2020 roku pozwoliło tylko na terenie UE zaoszczędzić do 19 TWh energii elektrycznej oraz ograniczyć o 6 milionów ton ilość gazów cieplarnianych, które emitowano do atmosfery. Centralne prawo wspólnoty wymusiło zatem na producentach zaprojektowanie wydajnych urządzeń przy jednoczesnym ograniczeniu zapotrzebowania na energię. Nie miała z tym problemów firma iRobot, która stale, od 20 lat pracuje nad efektywnością swoich robotów i dostarcza konsumentom produkty dbające o zasobność ich portfeli.
Historia jednego odkurzania
Odkurzacze są z nami obecne od przeszło 100 lat. Warto jednak podkreślić, że pierwsze egzemplarze to ręczne narzędzia do usuwania kurzu, które wydmuchiwały z siebie powietrze. Wraz z technologiczną ewolucją pojawiły się pierwsze modele napędzane silnikiem elektrycznym, które zasysały zabrudzenia. Zmieniające się zapotrzebowanie klientów, powierzchnie mieszkań i domów oraz sposób sprzątania wymusiły na producentach przygotowanie wydajniejszych i szybszych urządzeń i tak oto pojawiły się najbardziej rozpowszechnione wersje odkurzaczy z elastyczną, instalowaną w jednostce centralnej rurą. W korpusie urządzenia znajdowały się worki lub komory na zabrudzenia oraz silnik elektryczny. Konstruktorzy prześcigali się w budowie jednostki, jej pojemności oraz dodatkowych funkcji pozwalających na dokładne odkurzanie, czy też np. sprzątanie na mokro. Jednak dopiero końcówka lat 90-tych i początek 2000 zrewolucjonizował nasze podejście do sprzątania i świadomość związaną z koniecznością usuwania z domu kurzu czy roztoczy. Wtedy to konsumenci polubili inteligentne roboty odkurzające. Za ich popularyzację w największym stopniu odpowiada amerykańska marka iRobot, która w 2002 roku zaprezentowała pierwszego na świecie robota odkurzającego Roomba.
Ponad 20-letnia obecność urządzeń na rynku pokazuje, że użytkownicy kochają je za efektywność sprzątania i… samodzielność.. Urządzenia te są niewidocznymi pomocnikami podczas codziennych obowiązków, choć efekty ich pracy są widoczne gołym okiem. Warto wspomnieć, że mogą one same opróżniać pojemnik na brud do instalowanego w stacji dokującej worka, rozpoznać rodzaj sprzątanej powierzchni, aby np. unieść nakładkę mopującą, czy zidentyfikować przeszkodę na podłodze, ominąć ją i kontynuować sprzątanie także wokół niej. Jednak jednym z największych wyzwań, przed którym stanęli konstruktorzy iRobot ponad 20 lat temu, było zaprojektowanie zasilanego akumulatorowo urządzenia tak, aby sprzątało efektywnie i wydajnie. I tak oto dokonała się rewolucja – otrzymaliśmy urządzenia do odkurzania, które pozwoliły użytkownikom całkowicie zapomnieć o czasie przeznaczonym na codzienne sprzątanie. Od teraz miał zastąpić nas robot, który został zaprogramowany do gruntownego oczyszczenia podłogi na sucho i na mokro, przy zachowaniu niskiego zapotrzebowania na energię.
Sekret efektywności
Większość modeli iRobot Roomba ma kształt walca i wysokość kilku centymetrów. Ta kompaktowa konstrukcja skrywa w sobie pojemnik na brud, silnik elektryczny, akumulator i system sprzątania. I to jego konstrukcja w dużej mierze sprawia, że zapotrzebowanie na energię jest niewielkie, ponieważ wysoką moc ssącą generuje silnik 30 W. Co więcej, Roomba wykorzystuje 3-stopniowy system sprzątania – obracająca się szczotka boczna zagarnia zabrudzenia sprzed robota oraz te z narożników i kieruje je ku centralnej części urządzenia. Tam trafiają one na ruchomą głowicę czyszczącą, w której osadzone są 2 gumowe szczotki główne, poruszające się przeciwbieżnie. W ten sposób zabrudzenia są unoszone i trafiają do pojemnika na brud robota. Dużą rolę odgrywa budowa systemu sprzątającego – w przeciwieństwie do tradycyjnych odkurzaczy nie mamy tu rury, która powoduje stratę mocy np. na swoich łączeniach. Długość systemu sprzątającego w iRobot Roomba liczona jest w centymetrach, a nie w metrach. Taka konstrukcja pozwalała na stworzenie niezwykle szczelnego układu, który doceniają alergicy oraz użytkownicy, którym zależy na higienicznej czystości.
Nie bez znaczenia jest ruchoma głowica czyszcząca, która nawet na nierównej podłodze pozostaje stale w kontakcie z podłożem. Rozwiązanie to umożliwia osiągnięcie najlepszych efektów sprzątania już po jednym przejeździe, a także eliminuje stratę mocy podczas wjeżdżania na dywan czy pokonywania progów. Ważną rolę odgrywają szczotki główne systemu AeroForce – wyróżniają się one swoją konstrukcją. Zamiast włosia, mają bieżnikowaną, gumową powłokę, na której nie osadzają się zabrudzenia, ale również maksymalizują efektywność wykorzystania mocy ssącej. Są elastyczne i ściśle wypełniają głowicę czyszczącą, aby pozostawić jak najmniejsze szczeliny – dzięki temu moc ssąca skupia się bezpośrednio na podłożu. Duże znaczenie w pracy robotów iRobot mają algorytmy poruszania się i stale udoskonalana sztuczna inteligencja. Niektóre modele Roomba wyposażone są w system inteligentnych map Imprint, które pozwalają na poznanie rozkładu mieszkania i wytyczenie optymalnej ścieżki poruszania się po nim, co pozwala zaoszczędzić energię urządzenia, a tym samym ograniczyć konieczność doładowywania akumulatora.
Wytężona praca amerykańskich inżynierów z iRobot zaowocowała stworzeniem rozwiązania, które pozwala utrzymać podłogi w czystości na co dzień, przy niewielkim zapotrzebowaniu na energię. Korzystając z odpowiedniego oprzyrządowania możemy wyliczyć, że najnowszy iRobot Roomba Combo j7+, pracując 5 razy w tygodniu (w trybie jednoczesnego odkurzania i mopowania) na przestrzeni 35 metrów, rocznie zużyje około 13 kWh energii elektrycznej. W porównaniu do pracy z konwencjonalnym sprzętem staje się to wartością, która robi ogromne wrażenie. Tradycyjny odkurzacz o mocy 750 W, używany 3 razy w tygodniu, po 8 minut, w tym samym pomieszczeniu co robot pobierze sto kilkadziesiąt kilowatogodzin energii! Przy dzisiejszych cenach prądu przekłada się to na dużą oszczędność.
Rosnące ceny energii nie zdeterminują użytkowników do rezygnacji z korzystania z urządzeń elektrycznych, zwłaszcza tych wykorzystywanych do codziennych porządków. Jak pokazuje przykład robotów odkurzających iRobot, warto korzystać z technologii, które gwarantują doskonałe rezultaty przy zachowaniu niskiej energochłonności. A potwierdzeniem tych słów niech będzie niesłabnąca popularność Roomby i 40 milionów zadowolonych użytkowników, w domach których każdego dnia obowiązek sprzątania spoczywa na barkach tych inteligentnych robotów.