Content creatorzy lubią pracować z ekranami OLED. Ze względu na mocne kontrasty, nasycone czernie i naturalne odwzorowanie kolorów, stanowią one doskonałe narzędzie dla fotografów, montażystów lub grafików komputerowych. Panele tego typu trafiły jednak do laptopów stosunkowo niedawno, o czym szerzej opowiadamy w tym numerze „T3”. Jednym z producentów, który przełamał złą passę na tym rynku, był ASUS. Teraz do oferty producenta trafia kolejne przełomowe urządzenie: Zenbook 14X OLED, łączący w sobie zalety przepięknego wyświetlacza 4K HDR z wygodną, lekką formą ultrabooka.
ASUS wie, jak robić urządzenia klasy premium. Po rozpakowaniu pudełka, powitał mnie smukły, elegancki laptop, wykonany z teksturowanego aluminium; górną część obudowy zdobią charakterystyczne, koncentryczne kręgi, otaczające logo producenta. Krawędzie komputera zostały wyprofilowane w taki sposób, by łatwo go było podnieść jedną ręką i transportować w dłoni. Zenbook 14X OLED okazał się bardzo lekki (waży zaledwie 1,4 kg), ale sprawia wrażenie solidnego i wytrzymałego, o czym świadczą także przebyte militarne testy wytrzymałości.
W konstrukcji laptopa ASUS wykorzystał dobrze znany zawias ErgoLift; po otwarciu komputera, lekko unosi on klawiaturę, oferując bardziej ergonomiczny sposób pisania. Sprzęt możemy również ułożyć na płasko, co przydaje się głównie podczas pracy zespołowej.
Mimo smukłej formy, Zenbook 14X OLED otrzymał bogaty wybór portów: pełnowymiarowe złącze HDMI, dwa USB-C z obsługą Thunderbolt 4 (obydwa mogą zostać wykorzystane do ładowania baterii), USB-A, minijacka oraz czytnik kart microSD, przydatny w urządzeniach dla profesjonalistów. Połączenia bezprzewodowe obsługiwane są poprzez modem Wi-Fi 6 oraz Bluetootha 5.0.
Ekran i pół
W materiałach promocyjnych laptopa, ASUS wielokrotnie podkreśla zalety głównego wyświetlacza. Mamy tutaj do czynienia z 14-calowym, dotykowym panelem OLED w rozdzielczości 4K, otoczonym wąziutkimi ramkami. Panel wypada po prostu fantastycznie: dzięki stuprocentowemu pokryciu palety barw DCI-P3, kolory wyglądają na żywe i nasycone, ale jednocześnie perfekcyjnie naturalne. Podczas streamingu filmów z HBO Max, nie mogłem wręcz oderwać oczu od ekranu – sposób, w jaki wyświetlacz odwzorowywał czernie, przywodził na myśl najdroższe telewizory OLED, zaś wyświetlane obiekty były ostre i wyraziste.
Na uwagę zasługują także proporcje wyświetlacza: format 16:10 daje nam trochę dodatkowej przestrzeni w pionie, co najwyraźniej zauważałem podczas pracy w programach graficznych. Odświeżanie 90 Hz dbało o płynność w trakcie przeglądania sieci i czytania wielostronicowych dokumentów, zaś dzięki bardzo niskiemu czasowi reakcji 0,2 ms, animacje prezentowały się żywo i kolorowo.
Panel jest przy tym bardzo jasny, w maksymalnych ustawieniach osiągając nawet 550 nitów. Dzięki temu mogłem wygodnie korzystać z laptopa w naturalnym świetle słonecznym oraz mocno oświetlonych pomieszczeniach biurowych: wysoka jasność sprawia, że typowe dla błyszczących matryc refleksy, nie przeszkadzały mi w skupieniu się na pracy.
Pod ekranem Zenbooka 14X OLED umieszczona została podświetlana klawiatura. Przyciski okazały się duże i wygodne; pracują one cicho i precyzyjnie, więc nawet szybkie pisanie nie przeszkadzało osobom w moim otoczeniu. W jej prawym, górnym rogu znajduje się włącznik z czytnikiem linii papilarnych, pozwalający błyskawicznie odblokować komputer.
Co prawda klawiatura nie ma dedykowanego panelu numerycznego, ale osoby, które na co dzień z niego korzystają, nie powinny być zawiedzione – w laptopie zastosowano technologię NumberPad 2.0, przenoszącą go na touchpada. Działał on całkiem nieźle: gładzik rozpoznawał, kiedy chciałem wprowadzić na nim wartość numeryczną, a kiedy po prostu przesuwałem kursor, acz pomiędzy wciśnięciem wirtualnego przycisku, a pojawieniem się cyfry na ekranie, zauważyłem drobny lag – nie przeszkadzał on jednak w pracy na urządzeniu. W prostych zadaniach typu wprowadzanie danych do Excela, NumberPad 2.0 sprawdzał się naprawdę wyśmienicie.
Moc poszukiwana
Testowy egzemplarz Zenbooka 14X OLED działał na procesorze Intel Core i7-1165G7 ze zintegrowaną grafiką Intel Iris Xe. W połączeniu z 16 GB pamięci RAM LPDDR4X i dyskiem SSD M.2 NVMe o pojemności 512 GB, specyfikacja ta najlepiej sprawdzała się podczas multitaskingu w wielu aplikacjach.
W trakcie pracy laptop regularnie radził sobie z jednoczesną obsługą dwóch okien edytora tekstowego, kilku PDF-ów otwartych w tle, przeglądarką Google Chrome z dziesięcioma kartami oraz przygrywającego w tle Apple Music. Programy otwierały się błyskawicznie, podobnie jak strony internetowe. Na dodatek komputer pracował naprawdę cicho i nie nagrzewał się do nieprzyjemnych temperatur, dzięki czemu mogłem komfortowo trzymać go na kolanach.
Obecność panelu OLED zachęca również do pracy w programach graficznych. Chociaż Zenbook 14X OLED nie otrzymał dedykowanej karty graficznej, urządzenie nie miało problemów z udźwignięciem programów typu Adobe Photoshop czy Adobe Lightroom – edycja zdjęć i innych plików graficznych przebiegała bez problemu.
Nieco słabiej wypadają aplikacje, które w dużej mierze korzystają z mocy karty graficznej. Edycja klipów 1080p w Adobe Premiere przebiegała bez większego problemu, acz na eksport gotowego wideo o długości 120 sekund musiałem czekać kilka minut. Praca z zawartością w natywnej rozdzielczości 4K czy też modelowanie 3D są możliwe, jednak jeśli działamy w tych obszarach na co dzień, zdecydowanie lepiej będzie wybrać model z dedykowanym GPU.
Podobne wrażenie zrobiły na mnie gamingowe możliwości Zenbooka 14X OLED. Na laptopie da się bez problemu zagrać w wiele tytułów, od indie przebojów pokroju Darkest Dungeon 2 po kilkuletnie klasyki; całkiem płynnie chodził na nim taki Battlefield 1 czy Dragon Age: Inkwizycja. Żadnym problemem okazała się również partyjka w Fortnite i CS:GO; laptop dysponuje wystarczającą mocą, by osiągnąć stabilne 60 kl./s, a przy odpowiednich ustawieniach nawet więcej. Oczywiście komputer miał trudności z odpaleniem nowszych gier AAA, ale taki już urok superlekkich ultrabooków – karta graficzna też przecież swoje waży i generuje ciepło.
Jedno ładowanie Zenbooka 14X OLED starczało na około 8 godzin przy średnim poziomie jasności ekranu. Dzięki temu mogłem przepracować cały dzień, bez konieczności podłączania sprzętu do gniazdka. Laptopa naładujemy za pomocą jednego z portów USB-C – pełne uzupełnienie akumulatora zajmowało około godzinę i 15 minut.
Ultrabook ASUS-a nie należy do najtańszych: do testów otrzymałem jedną z wyższych konfiguracji, ale nawet za tańszą wersję z procesorem AMD Ryzen 7 i ekranem o niższej rozdzielczości przyjdzie nam zapłacić 5 800 PLN. Dużo zależy więc od tego, czy potrzebujesz urządzenia z wyświetlaczem OLED 4K. Jeśli na co dzień pracujesz jako twórca graficznego contentu, warto ponieść ten wydatek – zastosowany tutaj panel okazał się po prostu idealny do obróbki zdjęć i grafik.
Specyfikacja
- CENA 6 200 PLN
- EKRAN 14 cali OLED 3840×2400 px 90 Hz
- PROCESOR Intel Core i7-1165G7
- RAM 16 GB
- PAMIĘĆ WEWNĘTRZNA 512 GB SSD
- SYSTEM OPERACYJNY Windows 10 Home
- ŁĄCZNOŚĆ USB-A, 2x Thunderbolt 4, HDMI, minijack, slot microSD, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.0
- WYMIARY 311,2 x 221,1 x 15,9 mm
- WAGA 1,4 kg
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
ASUS Zenbook 14X OLED ma szansę stać się najlepszym przyjacielem niejednego twórcy zawartości – dzięki przepięknemu panelowi OLED i mocnym „wnętrznościom” jest to jeden z najciekawszych ultrabooków dla grafików i fotografów.
Plusy
Atrakcyjna, smukła forma. Fenomenalny wyświetlacz OLED. Długi czas pracy na baterii. Bardzo dobra wydajność i wybór portów.
Minusy
Wpisywanie liczb na NumberPadzie wiąże się z niewielkim lagiem.