Jesteśmy świadkami zarania zupełnie nowej ery w historii Apple, w której komputery amerykańskiego producenta będą zasilane jego autorskimi procesorami. Gdy w 2010 roku światło dzienne ujrzał pierwszy podzespół firmy, zaprezentowany wraz z pierwszą generacją iPada, mało kto spodziewał się, że ledwie dekadę później układ M1 pojawi się w pierwszych laptopach i komputerach stacjonarnych.
Po kilku dniach spędzonych z nowym MacBookiem Air, mam wrażenie, że przejście na własne procesory to ostatnimi czasy jeden z najlepszych ruchów Apple – jeśli szukasz lekkiego komputera do pracy biurowej, oglądania multimediów, a nawet kreatywnej twórczości foto/video, trudno wskazać lepszą propozycję. Owszem, jest on stosunkowo drogi, ale procesor ARM dostarcza takiego „kopa”, że w tym przedziale cenowym po prostu deklasuje konkurentów.
Potwierdzają to testy benchmarkowe; w Geekbench 5 laptop uzyskał wynik rzędu 1 732 w wydajności pojedynczego rdzenia i 7 556 w pracy wielordzeniowej. Dla porównania, 16-calowy MacBook Pro z układem Intela wypada słabiej w takich samych warunkach testowych, a kosztuje ponad dwa razy więcej. Nie trzeba zresztą sięgać po specjalistyczne programy – wystarczy chwila, by przekonać się, że renderowanie filmów czy kompresja plików są tak szybkie jak na profesjonalnych maszynach.
Do tego wszystkiego dochodzi równie błyskawiczna pamięć wewnętrzna. W programie BlackMagic Disk Speed Test dysk SSD osiągnął prędkość zapisu rzędu 2 292 MB/s i odczytu sięgającą 2 789 MB/s, czyli dwa razy lepszą od poprzedniej generacji MacBooka Air.
Połączenie szybkiego procesora i nośnika oznaczało, że podczas codziennej pracy nie musiałem ani razu czekać na urządzenie. Gdy uchylałem jego pokrywę, komputer natychmiast był gotowy do zalogowania się; wystarczyło przyłożyć palec do czytnika linii papilarnych. Aplikacje otwierały się w okamgnieniu i nie lagowały przy ładowaniu plików, strony internetowe wczytywały się tak prędko, jak tylko pozwalała im przepustowość łącza… to imponujące nawet w porównaniu z innymi ultrabookami.
M1 nie zawiódł także pod względem mocy graficznej – zintegrowany układ nie odstaje od konkurencji, a może nawet lekko ją przewyższa. Wystarcza on do otwarcia i płynnej pracy wielu programów graficznych, a nawet odpalenia kilku mniej wymagających tytułów ze Steama. Nie jest to oczywiście komputer gamingowy, ale przyznam, że byłem zaskoczony samym faktem, że na tak lekkim i kompaktowym sprzęcie da się płynnie zagrać w XCOM 2, Planet Coaster i wiele innych gier.
Praktyczna aplikacja
MacBook Air M1 działa na systemie operacyjnym macOS 11 Big Sur, który został zoptymalizowany pod kątem nowego procesora – dzięki temu aplikacje potrafią lepiej wykorzystywać potencjał, jaki daje układ typu ARM. Designersko system wygląda podobnie do poprzednich odsłon (no, może bardziej przypomina iOS), ale to tylko pozory.
Architektura M1 jest zupełnie odmienna od tej zastosowanej w procesorach Intela, dlatego dla uzyskania optymalnej wydajności, konieczne są wersje aplikacji stworzone specjalnie z myślą o tym podzespole. Z każdym dniem katalog dostępnych programów odrobinę się powiększa; na chwilę obecną do dyspozycji otrzymujemy wszystkie apki Apple, jak również wczesne wersje Photoshopa i Lightrooma od Adobe, czyli dewelopera, który miewa częste problemy z dostosowaniem swojego oprogramowania do potrzeb klientów.
Nie oznacza to jednak, że nie możemy korzystać z programów, które jeszcze nie otrzymały wersji na M1. Tutaj do gry wchodzi wbudowany w system emulator Rosetta 2 – aplikacje są automatycznie „tłumaczone” na kompatybilne z nowym procesorem. W teorii powoduje to nieznaczny spadek wydajności, ale procesor Apple działa tak szybko, że jest to całkowicie niezauważalne.
Plusem jest także możliwość odpalenia aplikacji z iOS. Jeśli nasza ulubiona apka mobilna nie doczekała się wersji desktopowej, nie szkodzi – na MacBooku Air zainstalujemy tę samą wersję, z której korzystamy na iPhonie. Rolę palca lub Apple Pencil przejmuje wtedy kursor myszy, co jednak nie we wszystkich programach dobrze się sprawdza. Na dodatek część apek po prostu nie działa na macOS, w tym chociażby Instagram. Szkoda…
Lekkość ducha
Z zewnątrz MacBook Air pozostaje tym samym lekkim, eleganckim urządzeniem, które dobrze znamy. Apple zachowało klasyczny, zwężający się design, wytrzymałe aluminiowe wykończenie bez widocznych spojeń i perfekcyjną dokładność wykonania.
Ekran komputera ma rozdzielczość 2560×1600 px i proporcje 16:10, identyczne jak w poprzedniej generacji. Bez rewolucji pozostała także jasność rzędu 400 nitów, niezbyt wysoka, ale wystarczająca do wygodnej pracy w jasnym pomieszczeniu lub na zewnątrz. Pewne problemy dostrzegłem jedynie podczas spoglądania na wyświetlacz pod dużym kątem; wtedy matryca sprawia wrażenie zbyt ciemnej. Dużą zmianą na plus okazało się natomiast dodanie wsparcia dla palety barw P3, co oznacza bardziej realistyczne kolory. Najłatwiej zauważyć to podczas przeglądania na laptopie fotek wykonanych iPhonem lub innym urządzeniem kompatybilnym z tym zakresem barw.
Do pisania ponownie otrzymujemy klawiaturę Magic Keyboard z mechanizmem nożycowym. Tutaj nie mam zastrzeżeń: klawisze są duże i precyzyjne, mają wystarczająco długi skok, a palce nie ześlizgują się z nich podczas pracy. Uzupełnia je duży, responsywny trackpad i przycisk włączania połączony z czytnikiem linii papilarnych.
Łączność nigdy nie była szczególnie mocną stroną linii Air. Do dyspozycji otrzymujemy minijacka audio oraz dwa porty USB-C z obsługą Thunderbolt 4, które mogą służyć do ładowania urządzenia lub podłączenia dodatkowego ekranu… i tyle. Jeśli ładujemy komputer i korzystamy z zewnętrznego monitora, możemy zapomnieć o podłączeniu jakichkolwiek innych akcesoriów – czeka nas zakup zewnętrznego huba.
Nowa generacja lekkiego MacBooka jest także pozbawiona wentylatorów. Z początku brzmiało to odrobinę przerażająco, ale dzięki procesorowi M1 komputer nie nagrzewa się zbyt mocno, nawet jeśli korzystamy z softu Adobe. Brak wentylatorów umożliwia w pełni komfortowe ustawienie laptopa na kolanach, bez obaw o to, że prąd gorącego powietrza zacznie parzyć nam nogi. Na dodatek sprzęt okazał się niemal bezgłośny.
Bateria w zestawie
Procesory ARM charakteryzują się wzorową energooszczędnością, a Apple M1 należy pod tym względem do absolutnej czołówki. Po około godzinie pobierania gier i filmów na poziomie 7,5 MB/s poprzez Wi-fi i przy w pełni rozjaśnionym ekranie, zauważyłem jedynie 10-procentowy ubytek baterii. Godzina ciągłej gry wiązała się z rozładowaniem około ćwierci akumulatora, acz należy zauważyć, że mało który gamingowy laptop potrafi wytrzymać cztery godziny bez doładowania. Maksymalna wartość podana przez Apple, 15 godzin na jednym ładowaniu, wydaje się zatem jak najbardziej możliwa do uzyskania.
Na koniec warto wspomnieć o kamerce internetowej. Niestety, na tym froncie nie da się pochwalić MacBooka Air. Owszem, „oczko” jest nieznacznie lepsze od tego z poprzedniej generacji, ale wciąż boryka się z szeregiem problemów – a to źle ustawiony balans bieli, a to koszmarnie niska rozdzielczość (serio, tylko 720p?). Drobną poprawę zaobserwowałem natomiast w jakości audio – Apple dopracowało precyzję i czystość mikrofonów, co przydało się w trakcie telekonferencji.
Nowy MacBook Air z procesorem M1 to komputer, który powinien usatysfakcjonować zdecydowaną większość użytkowników – jest szybki i wytrzymały, pracuje cicho bez nagrzewania się, a na dodatek zmieści się w każdej torbie. Nie wszystkie aspekty nowego laptopa przypadły mi do gustu (przede wszystkim rażący niedobór portów i problemy z integracją niektórych apek z nowym czipem), ale w praktyce naprawdę trudno się do tego przyczepić, gdy mamy do czynienia z ultrabookiem o wydajności porównywalnej z wieloma sprzętami dla profesjonalnych twórców.
Specyfikacja
- Cena Od 5 200 PLN
- Procesor Apple M1
- Ekran 13,3 cala LED 2560×1600 px 400 nitów
- RAM 8/16 GB
- Pamięć wewnętrzna 256 GB/512 GB/1 TB/2 TB
- Bateria do 18 godzin
- Łączność 2x Thunderbolt 4, minijack, Wi-fi 6, Bluetooth 5.0
- System operacyjny macOS 11
- Wymiary 304,1 x 212,4 x 16,1 mm
- Waga 1,29 kg
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Aż trudno uwierzyć, że w tak kompaktowym sprzęcie kryje się aż tyle mocy – MacBook Air z procesorem M1 to doskonały laptop dla osób ceniących najwyższą wydajność.
Plusy
Niezrównana wydajność. Długi czas pracy na jednym ładowaniu. Integracja z apkami z iOS. Wysoka jakość wykonania.
Minusy
Bardzo mało złączy. Jedynie przeciętna kamerka internetowa.