27 maja 2020 miał być historycznym dniem dla NASA – pierwszym od zakończenia działalności wahadłowców startem pojazdu kosmicznego z terytorium Stanów Zjednoczonych. Niestety, niekorzystne warunki atmosferyczne wymusiły przełożenie misji.
Kapsuła Crew Dragon z Robertem Behnkenem i Douglasem Hurleyem na pokładzie miała zostać wyniesiona przez rakietę Falcon 9 w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej o godzinie 16:33 czasu lokalnego. Już w ciągu dnia wiadomo było, że warunki będą trudne – pogoda okazała się niestabilna i kapryśna. Mimo tego NASA i SpaceX zdecydowały się na próbę przeprowadzenia misji.
Na 17 minut przed planowanym startem zbiorniki Falcon 9 były wypełnione paliwem, a astronauci wygodnie siedzieli wewnątrz Crew Dragon. Niestety, właśnie wtedy podjęto decyzję o przerwaniu misji: warunki pogodowe na trasie lotu rakiety okazały się tak niestabilne, że mogłyby one stanowić niebezpieczeństwo dla pasażerów kapsuły. Na dodatek pojazd nie mógł przeczekać niekorzystnych warunków i wystartować nieco później, ponieważ jakiekolwiek opóźnienie mogłoby spowodować nagrzanie się paliwa rakietowego, co wpłynęłoby na zachowanie rakiety w trakcie lotu. Zbiorniki zostały zatem opróżnione, a astronauci bezpiecznie opuścili Crew Dragon.
NASA i SpaceX nie poddają się – historyczny lot został przełożony na weekend. Pierwsze okno startowe przypada na sobotę 30 maja i godzinę 15:22 czasu lokalnego. Jeśli i wtedy warunki atmosferyczne okażą się nieprzychylne, lot może odbyć się w niedzielę o 15:00. Aktualne raporty pogodowe podają, że szansa na „wstrzelenie” się w dobrą pogodę to 40%.