TEST: Fitbit Charge HR

W tegorocznym sezonie najgorętszymi akcesoriami dla aktywnych fizycznie gadżetomaniaków są opaski lub sportowe smartwatche wyposażone w pulsometr optyczny, pozwalający użytkownikowi na ciągłe monitorowanie pracy serca.

Koszta takich urządzeń nie należą niestety do najniższych, dlatego też z radością przyjęliśmy premierę najnowszego produktu firmy FitBit, który za relatywnie niską cenę oferuje ww. funkcjonalność oraz szereg innych, równie przydatnych opcji, na czele z pomiarem wielu parametrów charakteryzujących wysiłek fizyczny czy analizowaniem wydajności snu. Opaska ta pokazuje pełnię swych możliwości przy współpracy z firmową aplikacją mobilną – z poziomu jej dobrze przemyślanego i przyjaznego w obsłudze interfejsu możemy oglądać przekrojowe zestawienia danych zebranych przez obecne w urządzeniu czujniki, porównywać swoje wyniki z pomiarami znajomych czy kontrolować stopień wypełniania określonych wyzwań treningowych.

Wygląd samej opaski hołduje mocno minimalistycznemu wzornictwu, przez co jest ona dyskretna i można ją nosić niemalże w każdej sytuacji. Słowo „niemalże” ma tu wartość kluczową, gdyż sprzęt ten nie posiada niestety wodoodpornej konstrukcji, wobec czego nie znajdzie zainteresowania w oczach pływaków.

Wykonanie produktu stoi na dobrym poziomie. Gumowy pasek i klasyczne zegarkowe zapięcie sprawiają wrażenie solidnych, a jedynym grzechem projektantów jest zastosowanie niezbyt dużego monochromatycznego wyświetlacza OLED, który jak na nasz gust powinien być przynajmniej dwa razy większy.