Google ogłosiło jedną z największych w historii zmianę dotyczącą swojego algorytmu wyszukiwania, która ma przynajmniej w jakimś stopniu uderzyć w piratów.
Firma już dłuższy czas zdawała sobie sprawę z tego, że pirawctwo również za jej pośrednictem kwitnie, ale do tej pory nigdy nie zrobiła niczego, co celowo uderzałoby w witryny, które ciągle nie przestrzegają praw autorskich.
Ma się to jednak zmienić. Google ma zamiar karać strony internetowe, które posiadają np. dużą liczbę ogłoszeń porno, spychając je w dół w rankingu stron.
Według British Phonographic Industry, ten ruch może pomóc Google w przyspieszeniu wprowadzenia jego znacznie opóźnionej usługi Google Music, dostępnej jak na razie jedynie w Stanach. Cios wymierzony w piractwo zaimponowałby zapewne firmom muzycznym.
To sprawia, że czujemy, że Google jest trochę bardziej po naszej stronie. Z pewnością mamy podkład do dyskusji [o Google Music].
Geoff Taylor, British Phonographic Industry
Plan na piractwo
Czy zmiana algorytmu Google jest posunięciem politycznym czy nie, to nie jedyne z pytań, jakie stawia sobie większość osób. Wielu sądzi, że takie rozwiązanie spowoduje kompletny chaos.
Jak niby Google może stwierdzić, czy dana strona narusza prawa autorskie?
Tak więc, zmiana wpłynie na ranking niektórych wyników wyszukiwania. Nie będzie usunięcia stron z wynikami wyszukiwania, chyba że otrzymamy prawidłowe informacje o prawach autorskich od ich właścicieli.
A widać, że walka z piractwem to nie są już przelewki. W zeszłym miesiącu powstały wnioski w celu usunięcia 4,444,757 adresów URL.
Kiedy jednak Google zdecyduje się wprowadzić swój plan w zycie ? na razie niewiadomo. Firma jako powód podaje brak danych potrzebnych do obniżania wartości witryn naruszających prawa autorskie. Niezależnie jednak kiedy ten krok ze strony giganta nastąpi, będzie z pewnością znaczącym ciosem wymierzonym w tej wojnie.