Niebawem smartfony będą miały taką samą rozdzielczość co dużo większe urządzenia, jak na przykład 27-calowy monitor Dell U2711. Jednym z głównych celów producentów urządzeń mobilnych jest wyposażanie ich w coraz większe rozdzielczości. W ciągu zaledwie czterech lat przeszliśmy prawdziwą rewolucję. Jeszcze kilka lat temu normą w smartfonach były rozdzielczości na poziomie 800×400 pikseli. Potem zaczęły pojawiać się urządzenia z matrycami 960×540 pikseli, 720p i 1080p. Nadchodzący Samsung Galaxy S5 ma dysponować wyświetlaczem o rozdzielczości Quad HD (2560×1440). Czy większa rozdzielczość warta jest dodatkowego wydatku, skoro i tak nie będziemy w stanie zauważyć różnicy? Cóż, sprawa jest skomplikowana…
6-calowy smartfon Vivo Xplay 3S, pierwszy telefon z rozdzielczością Quad HD, został już zapowiedziany. Pozostałe, jak Oppo Find 7 i przede wszystkim Galaxy S5 mają się pojawić w trakcie przyszłotygodniowych targów MWC 2014. Tak wielkimi rozdzielczościami dysponują póki co profesjonalne modele monitorów (poza kilkoma z rozdzielczością 4K). W przypadku monitorów zastosowanie takich rozdzielczości ma sens, jednak jak to wygląda w przypadku smartfonów? Monitory 2K charakteryzują się zagęszczeniem pikseli na poziomie 110 ppi. W przypadku smartfonów jest to aż 490 ppi. Większość ludzi trzyma smartfona w odległości 25,5 cm od twarzy, a monitor oddalony jest od oczu o około 61 cm.
Czy wyższe zagęszczenie pikseli warte jest znacznie większego kosztu produkcji? Apple sądzi, że ludzkie oko jest w stanie efektywnie rozpoznać do 300 ppi z odległości 25,5 cm. Większość czasopism jest drukowana w około 300 ppi i nikt przecież nie narzeka na jakość grafik tam stosowanych. Inne źródła podają, że ludzkie oko może rozpoznać nawet ponad 480 ppi. Jednak wymaga to perfekcyjnego wzroku i bliższej odległości, z której się patrzy na obiekt. Większość z nas znajduje się zapewne gdzieś pomiędzy tymi dwoma ekstremami. Wszystko zależne jest od wieku i stanu zdrowia oczu.
Jeśli założymy, że ludzkie oko może rozpoznać do 480 ppi, wówczas zastosowanie takich rozdzielczości w około 5-calowych smartfonach ma rację bytu. Jednak 6-calowy phablet Vivo charakteryzujący się 490 ppi wkracza już w świat tabletów. Urządzenie będzie zatem trzymane w odległości około 38 cm. Ludzkie oko z tej odległości będzie mogło rozpoznać efektywnie mniejszą liczbę ppi.
Większa rozdzielczość wymaga lepszej specyfikacji urządzenia. Sam telefon zużywa także więcej energii. Co prawda Galaxy S5 będzie się charakteryzował znakomitymi podzespołami i pojemną baterią, jednak dużą część zasobów pochłaniać będzie wysoka rozdzielczość. Ci, którzy oczekują wysokiej wydajności nowego smartfona i długiego czasu pracy na baterii mogą zatem być zawiedzeni.
Pomimo naszych wątpliwości, wyścig na jak największą rozdzielczość małych wyświetlaczy trwa. Japan Display zapowiedziało już produkcję 5,4- oraz 6,2-calowych paneli Quad HD. LG ma w planach produkcję 5,5-calowego ekranu, a Qualcomm 5,1-calowego. Jeśli plotki na temat Galaxy S5 się potwierdzą, będzie on dysponował matrycą charakteryzującą się zagęszczeniem pikseli na poziomie 560 ppi.
Wygląda na to, że wyścig ten nie dobiegnie szybko do końca. Samsung zapowiedział już, że w 2015 roku powinny się pojawić smartfony o rozdzielczości 4K. Będą one posiadać od 700 do 800 ppi. Nawet najwięksi maniacy wielkich rozdzielczości muszą przyznać, że jest to trochę szalone. Ludzkie oko i tak nie rozpozna tej różnicy. Oczywiście chcemy, aby technologia szła naprzód. W kwestii zagęszczenia pikseli doszliśmy już do granicy możliwości rozróżnienia przez ludzkie oko. W związku z tym, producenci powinni się skupić na ważniejszych rzeczach, jak na przykład żywotności baterii, designie czy wydajności. Ci jednak uwielbiają wielkie liczby – nawet jeśli użytkownik nie będzie w stanie zauważyć różnicy.