Co ma wspólnego zespół Lordi z premierą „metalowego” smartfona OnePlus Nord 4? Okazuje się, że całkiem sporo!
Co takiego połączyło zespół Lordi i markę OnePlus?
Skusił nas najbardziej „metalowy” smartfon na świecie (śmiech). Kiedy OnePlus przedstawił nam nowy model Nord 4, który ma obudowę wykonaną z jednego kawałka metalu, stało się oczywistym, że musimy jakoś uczcić to wydarzenie. Lordi od zawsze uchodził za metalowo-rockowy zespół z piekła rodem, więc kto inny miałby przekonać świat do zakupu smartfona, który łamie dotychczasowe zasady?
Wygląda na to, że chyba naprawdę przypadł wam do gustu, bo nagraliście o nim piosenkę! Ciężko pisze się kawałek o smartfonie?
Przyznam, że była to dla nas nowa sytuacja, ale bardzo szybko okazało się, iż nie jest to wcale takie trudne, jak na początku myślałem. Tekst powstał w błyskawicznym tempie, a kawałek nadal brzmi jak Lordi, więc jest to pełen sukces! Co więcej, wydaje mi się, że jeśli słuchacz nie będzie wiedział, jaki jest rzeczywisty podmiot liryczny, to istnieje bardzo mała szansa, żeby się zorientował, iż chodzi o smartfona (śmiech). Kawałek nazwaliśmy oczywiście Made Of Metal (z ang. Wykonany z metalu) i każdy kto chce go posłuchać, może już szturmować serwisy streamingowe. Planujemy również wypuścić wersję na winylu, która będzie oczywiście miała odpowiednio „metalową” oprawę.
Wśród wielu innowacyjnych funkcji jakie można znaleźć w OnePlus Nord 4, jedną z ciekawszych jest AI Eraser 2.0. Narzędzie to pozwala na usuwanie dowolnych obiektów ze zdjęć, które zrobimy naszym smartfonem. Gdybyś mógł skorzystać z tej funkcji w prawdziwym życiu, to czego byś się pozbył z tego świata?
No pewnie zacząłbym od usunięcia pewnego gościa, który narobił sporo syfu w naszej części globu. Pewnie się domyślasz, o kogo mi chodzi (śmiech). Mimo wszystko jednak, jest to dość groźna perspektywa, bo gdyby każdy miał dostęp do smartfona, który jest w stanie usunąć z rzeczywistości jakikolwiek jej element, to świat by nagle stał się dość pusty (śmiech). Gdybym jednak miał się skupić tylko na historii naszego zespołu, to pewnie usunąłbym dokument, który wydaliśmy w 2014 roku. Nie był to specjalnie udany projekt, więc świat by za dużo nie stracił, gdyby przestał istnieć (śmiech).
Od waszego pamiętnego zwycięstwa na konkursie Eurowizji minęło już 18 lat, a ja nadal wspominam to wydarzenie z uśmiechem na twarzy. Jak z perspektywy czasu patrzysz na to osiągnięcie i co dała wam wygrana?
To bez wątpienia był genialny dzień, którego konsekwencje były lepsze, niż mogliśmy się kiedykolwiek spodziewać. Zawsze lubię powtarzać, że byliśmy odpowiednimi potworami w nieodpowiednim miejscu (śmiech) i zmieniliśmy oblicze tego konkursu na zawsze. Samo zwycięstwo było oczywiście miłym dodatkiem, ale prawdziwą wartością okazała się dla nas rozpoznawalność w Europie i na świecie. Jestem skłonny się założyć, że nawet dzisiaj, jeśli pokażesz nasze zdjęcie jakiemuś 60-latkowi chociażby z Estonii, to będzie w stanie nas skojarzyć. Eurowizja otworzyła nam bardzo dużo drzwi i była trampoliną do naszego mainstreamowego sukcesu.
Nie od dzisiaj wiadomo, że to ty projektujesz i zajmujesz się realizacją kostiumów oraz rekwizytów, które są nieodłączną częścią wizerunku zespołu. Co jest największym wyzwaniem w tym procesie?
Chyba najcięższe po takim czasie jest unikanie powtórek. Z każdą nową płytą i trasą koncertową zmieniamy nieco wizerunek i po tylu latach trudno jest czasami wymyślić coś nowego. Naturalnie podstawa naszych postaci jest mniej więcej taka sama, ale zawsze szukam nowych inspiracji i materiałów. Ostatecznie dany kostium poza wyglądem musi być praktyczny i dawać relatywnie dużo swobody na scenie. Zawsze sporo frajdy daje mi również tworzenie nowej postaci, kiedy mamy przetasowania w zespole, ale to ma miejsce relatywnie rzadko. Oczywiście czasami zdarzają się błędy, z którymi trzeba żyć przez kilka miesięcy, ale wizerunek jest jednym z filarów Lordi, więc nie wyobrażam sobie żebyśmy kiedykolwiek przestali występować jako straszydła (śmiech).
Skoro już o straszydłach mowa, to ciężko nie zauważyć, że wasz image jest swego rodzaju ukłonem w stronę klasycznych horrorów z Hollywood. Jakie rzeczy inspirowały cię kiedyś, a jakie dzisiaj podczas tworzenia kostiumów?
To prawda, od tego się zaczęło. Sam Mr. Lordi ma w końcu twarz inspirowaną Freddym Kruegerem. Jest tam też kilka elementów Leatherface’a z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną i Gene’a Simmonsa z Kiss, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Zawsze lubiłem stare horrory i to jak wyglądały kostiumy w tych filmach, ale ponieważ żyjemy w czasach dobrobytu kulturowego, to inspiracji jest dzisiaj dużo więcej niż kiedyś. Jestem wielkim fanem komiksów i uniwersum Marvela oraz Gwiezdnych wojen, więc czasami przemycam kilka smaczków z tych światów do kolejnych iteracji naszych postaci. Bardzo lubię tę cześć naszej działalności i daje mi dużo frajdy, kiedy fani wyłapują później takie detale.
Lato to jednak głównie czas festiwali muzycznych. Jak znosicie koncerty w wysokich temperaturach, mając na sobie tyle „inspiracji”?
(śmiech) Tu cię może zaskoczę, ale zdecydowanie wolimy koncerty pod chmurką. Nawet jeśli na zewnątrz jest ponad 30 stopni C to i tak jest tam więcej powietrza niż w małym klubie w jakiejś piwnicy. Owszem, demoniczna atmosfera w blasku słońca odrobinę traci na swojej tajemniczości, ale nie można mieć wszystkiego – bycie potworem to ciężki kawałek chleba (śmiech).
Kiedy zatem możemy się spodziewać waszego kolejnego albumu i czy znajdzie się na nim kawałek Made Of Metal?
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to ujrzy on światło dzienne pod koniec tego roku. W tej chwili mamy już nagrany i zmiksowany cały materiał, więc od strony muzycznej jesteśmy gotowi. Pracujemy jeszcze nad nowymi kostiumami, co zwykle pochłania sporo czasu, ale jestem dobrej myśli. Niestety Made Of Metal nie trafi już na płytę, bo zamknęliśmy listę jeszcze przed rozpoczęciem współpracy z OnePlus. Nie wykluczam jednak, że może go dorzucimy jako bonusowy utwór, bo bardzo pasuje do reszty materiału.
Dzięki za rozmowę, jakość połączenia była idealna! (śmiech)
Tak to jest jak się korzysta z najbardziej „metalowego” smartfona na świecie (śmiech). Pozdrowienia dla redakcji i naszych polskich fanów!