Od wczoraj na świecie rozprzestrzenia się wyjątkowo paskudny wirus o nazwie Petya. Wstępnie brano go za kolejny ransomware, który wymuszał na nas zapłacenie 300 USD okupu za odzyskanie danych. Szybko jednak okazało się, że problem jest dużo bardziej skomplikowany, a owy wirus nie ma zamiaru zwracać nam naszej własności.
Informacja ta nie jest potwierdzona, ale wirus Petya był najpewniej początkowo wycelowany w infrastrukturę Ukrainy. Miał on zaatakować dostawców energii, banki, firmy łącznościowe i lotniska. Szybko jednak rozprzestrzenił się w całej Europie i na świecie. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na wymuszenie okupu przez zaszyfrowanie danych, czyli ransomware. Specjalistom szybko jednak udało się ustalić, iż jest to zmodyfikowana wersja wirusa o tej samej nazwie z 2016 roku, który rzeczywiście był tego typu atakiem, ale po zmianach w kodzie stałe się nieodwracalnym końcem naszych plików. Nowa Petya zamiast szyfrować dane nieodwracalnie usuwa je z naszego dysku. Taka zmyłka była przemyślanym krokiem, który miał na celu oszukać media relacjonujące sytuację. Jeśli zatem sytuacja ta dotknęła was osobiście nie próbujcie wpłacać żądanej kwoty. Konto i mail zostały zablokowane.