Media społecznościowe to wygodny kanał do puszczania różnych treści w obieg, także tych nawołujących do przemocy i nienawiści. Facebook, Twitter i YouTube posiadają własne filtry i procedury usuwania zawartości uznanej za szkodliwą, ale według Unii Europejskiej są one nieskuteczne. Do zaostrzenia walki z ekstremistycznymi treściami mają je zmusić stosowne kary.
Propozycja nowego rozporządzenia powstała na kanwie wprowadzonych w marcu tego roku przepisów. Nakłaniały one portale społecznościowe do usuwania zawartości uznanej przez krajowe organy ścigania za ekstremistyczną lub terrorystyczną w ciągu godziny od ich zgłoszenia. Działanie to miało zminimalizować możliwość rozprzestrzeniania się szkodliwych treści i uniemożliwić ich dotarcie do większej ilości nowych użytkowników. Starania portali społecznościowych najwyraźniej okazały się zbyt słabe, ponieważ Unia Europejska planuje zaostrzenie tego prawa. Teraz niewywiązanie się z terminowego usunięcia zawartości może skończyć się wysoką karą pieniężną. Przed koniecznością poniesienia konsekwencji za brak kontroli nad publikowaną zawartością staną nie tylko giganci pokroju Facebooka czy Twittera, ale także mniejsze portale i strony internetowe.
Zmiana przepisów została zaproponowana po niedawnych atakach terrorystycznych w Berlinie, Londynie i Paryżu. Pierwsza wersja nowego prawa ma trafić pod obrady Parlamentu Europejskiego i krajów członkowskich we wrześniu, ale prace nad rozporządzeniem na pewno potrwają znacznie dłużej. Niektóre państwa decydują się na wprowadzenie indywidualnych programów walki z treściami ekstremistycznymi. Przykładowo, w przypadku Niemiec zmiany w prawie dotyczą nie tylko zawartości nawołującej do terroryzmu, ale także fałszywych wiadomości i treści rasistowskich.