Jeśli korzystanie z klasycznych, dokanałowych słuchawek bezprzewodowych zawsze kończy się u ciebie bólem uszu, albo – mimo najlepszych chęci – wypadaniem, warto spojrzeć w stronę konstrukcji otwartych, takich jak Baseus Inspire XC1. W przeciwieństwie do modeli z silikonowymi tipsami, nie wchodzą one bezpośrednio do kanału słuchowego, a to oznacza dwie ogromne zalety: znacznie wyższy komfort i pełną świadomość otoczenia.
Na rynku znajdziemy obecnie dwa typy takich konstrukcji: klasyczne, z haczykiem za ucho, oraz nowsze „klipsy”, które oplatają małżowinę jak minimalistyczna biżuteria. Inspire XC1 należą właśnie do tej drugiej grupy.
Słuchawki stworzone we współpracy z Bose, proponowane są przez Baseus w kolorach Droga Mleczna i Czarna Dziura (serio) – niemal kalkę palety Bose. Etui ładujące wykonano z wyjątkowo gładkiego plastiku, co utrudnia otwarcie pokrywy, ale same słuchawki wyjmuje się bardzo łatwo dzięki mocnym magnesom. Brakuje ładowania bezprzewodowego – choć w tej kategorii to wciąż rzadkość, szczególnie przy konstrukcji klipsowej.
Komfort? Jak to zwykle bywa w słuchawkach otwartych – rewelacja. Nawet po trzech godzinach noszenia nie miałem ochoty ich zdejmować, a dla osób noszących okulary to znacznie wygodniejsza opcja niż modele z haczykiem. Po poprawnym założeniu niemal nie czujesz, że masz je na sobie. Podczas treningu siedzą stabilnie, a solidna norma IP66 daje wysoką odporność na kurz i wodę. Prysznic – tak. Basen – nie.
Słuchawki Baseusa są odwracalne – wbudowane czujniki same rozpoznają, który kanał ma grać lewo/prawo. W obsłudze pomaga fizyczny przycisk na każdym klipsie, umieszczony na module baterii. Możesz aktywować go kciukiem lub palcem wskazującym, i – co najważniejsze – działa także w rękawiczkach. W aplikacji Baseus personalizujesz wszystkie gesty: pojedyncze, podwójne, potrójne oraz długie kliknięcia. Do tego dochodzi automatyczne wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania po zdjęciu i założeniu słuchawki.
Otwarte, lekkie i zaskakująco mocne brzmieniowo – Baseus Inspire XC1 to jedne z najciekawszych „klipsów” w swojej klasie cenowej
Ogromne brawa należą się Baseusowi za podejście do Bluetooth Multipoint. W aplikacji łatwo dodasz kolejne urządzenia i przełączysz się pomiędzy nimi w locie – coś, co nie zawsze działa intuicyjnie u producentów mocno kojarzonych z audio.
Otwarta konstrukcja ma swoje konsekwencje: słyszysz wszystko, co wokół. I to jest… świetne. Rozmowy z ludźmi odbywają się naturalnie, bez wyjmowania słuchawki. Podczas rozmów telefonicznych słyszysz własny głos bez efektu „zatkanego ucha” – lepiej niż w najlepszym trybie transparentnym. Oczywiście w głośnym otoczeniu muzyka przegrywa z rzeczywistością. Tak działają wszystkie otwarte modele.
W kwestii brzmienia Baseus postawił na wspomniany duet z Bose – w ramach serii Inspire, obejmującej także TWS XP1 i nauszne XH1. Według producenta „legendarny zespół inżynierów Bose dopracował sygnaturę brzmieniową”, ale równie istotne jest to, że Baseus wyposażył XC1 w dwa przetworniki: dynamiczny odpowiedzialny za bas i armaturowy Knowles dla tonów wysokich. To rzadko spotykana konfiguracja w słuchawkach otwartych.


Jak to gra? W hałaśliwych miejscach dialogi i podcasty chwilami giną, a bas traci impet. Gdy jednak robi się ciszej, XC1 potrafią zaskoczyć mocnym, pełnym dołem i świetną klarownością. Szeroka scena dźwiękowa to naturalny atut konstrukcji otwartych i tutaj również słychać tę przestrzeń – świetnie pasują do utworów w Dolby Atmos Music.
Domyślnie Inspire XC1 korzystają z presetu „Sound by Bose”, żywego, ale nieco zbyt zachowawczego. W aplikacji znajdziesz sześć kolejnych presetów i ośmiopasmowy EQ do własnych ustawień. Najlepiej brzmiało delikatne podbicie skrajów. Przy krytycznym odsłuchu pewne niskie tony bywają nieprecyzyjne, ale w typowym, codziennym słuchaniu – żadnego problemu.
XC1 obsługują kodek LDAC, jeśli masz kompatybilny smartfon z Androidem. Teoretycznie to świetna wiadomość, ale w praktyce: LDAC wyłącza EQ i Multipoint, a przy najwyższej jakości potrafi powodować zrywanie połączenia. Również zużywa nawet 30% więcej baterii. Trudno tu mówić o realnych korzyściach.
Są też tryby Dolby Audio (Music i Cinema), które mają dodawać przestrzenności. W moim odczuciu efekt jest odwrotny – brzmienie robi się wypłukane, a tryb Cinema wręcz mulisty.
Jakość rozmów? Dobra. Niezależnie od tego, czy jesteś w pomieszczeniu, czy na zewnątrz, jesteś zrozumiały, a większość dźwięków tła zostaje skutecznie wycięta. Choć – jak to w klipsach – twoja mowa nie będzie idealnie czysta.
Akumulator wystarcza na osiem godzin na jednym ładowaniu i 40 godzin z etui. Baseus podaje te wartości przy głośności 50% i bez Dolby Audio oraz LDAC – te mogą wyraźnie skrócić czas pracy.
Otwarta konstrukcja nie jest dla każdego, ale Baseus Inspire XC1 udowadniają, że można połączyć świetne brzmienie, wysoki komfort noszenia, intuicyjną obsługę i atrakcyjną cenę. W tej półce wypadają znakomicie: IP66, Multipoint, opcjonalny LDAC, świetne działanie przycisków i stabilne mocowanie. Zabrakło jedynie Auracastu – choć i tak mało kto jeszcze z niego korzysta.
Jeśli szukasz niedrogich, otwartych słuchawek, które realnie konkurują z najlepszymi, Baseus Inspire XC1 to jedna z najciekawszych opcji na rynku.
Specyfikacja
- CENA 449 PLN
- ŚREDNICA PRZETWORNIKA 10,8 mm
- CZAS PRACY do 8 godzin
- CZAS PRACY Z ETUI do 40 godzin
- CZAS ŁADOWANIA 1,5 godziny
- WAGA 18 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Inspire XC1 to dowód na to, że słuchawki otwarte mogą brzmieć ambitnie, kosztować rozsądnie i wchodzić w życie tak lekko, jakby wcale ich tam nie było.
Plusy
Bardzo dobra jakość dźwięku. Wysoki komfort noszenia. Świetne, fizyczne sterowanie i dobra aplikacja.
Minusy
Problematyczny LDAC (niestabilny, skraca baterię, wyłącza EQ i Multipoint). Brak wsparcia dla Auracast.



