Pięć lat temu Apple po raz pierwszy pokazało model Pro. Największy ekran, najdłuższy czas pracy na baterii i najlepszy aparat, jaki Tim Cook i spółka stworzyli do tej pory. Był ucieleśnieniem zasady „więcej znaczy więcej” i dowodem, jak daleko może sięgnąć technologia iPhone’a, jeśli cena nie gra roli.
W 2025 roku lineup iPhone’ów przeszedł największą od lat zmianę. Ultracienki iPhone Air skradł serca estetów, a zwykły iPhone 17 dostał długo wyczekiwane aktualizacje ekranu i aparatu, które wcześniej były zarezerwowane dla wersji Pro. To oznacza, że iPhone 17 Pro musi mocniej pracować na swoją uwagę. I robi to. To cichy, ale imponujący upgrade – wciąż najlepszy smartfon w stosunku cena–możliwości.
Jeśli coś obiło ci się o uszy w kontekście iPhone’a 17 Pro, to pewnie nowa wersja kolorystyczna – kosmiczny pomarańcz. Połączenie Hermès z Carharttem, odważne i przyciągające spojrzenia. Obok niej pojawiają się też klasyczny srebrny i głębinowy błękit – mniej krzykliwe, ale równie eleganckie.

Znacznie ciekawszy jest jednak redesign. Z przodu mamy nową, mocniejszą powłokę Ceramic Shield 2, a z tyłu – aluminiowe plecki z wydłużonym modułem aparatu. Ten ostatni krok to uwstecznienie względem tytanu z iPhone’a 15 Pro, co nie wszystkim się spodoba. Zmiana ma jednak swoje uzasadnienie – aluminium lepiej odprowadza ciepło i pozwoliło zmieścić większe baterie. Nowy, grubszy korpus może nie wpisuje się w „modę na smukły telefon”, ale podkreśla, że to sprzęt dla profesjonalistów – praktyczny, a nie tylko estetyczny. Apple wprost mówi: koniec z odchudzaniem, czas na funkcjonalność.
Nowe, masywniejsze obudowy kryją w sobie największe baterie w historii iPhone’a. Model 17 Pro działa do 31 godzin (różniący się jedynie rozmiarem ekranu Pro Max – nawet do 37). To absolutny rekord, który w codziennym użyciu przekłada się na ładowanie co dwa-trzy dni w przypadku większego modelu. W połączeniu z nową komorą parową i aluminiowym korpusem, iPhone 17 Pro nie tylko dłużej działa, ale też lepiej radzi sobie z temperaturą.
W roku, w którym iPhone Air skradł show swoim designem,
iPhone 17 Pro pokazuje inną filozofię: zamiast smukłości i lekkości, stawia na praktyczność, moc i długowieczność
Pod maską iPhone’a 17 Pro znajdziemy czip A19 Pro z 6-rdzeniowym CPU, 6-rdzeniowym GPU i 16-rdzeniowym Neural Engine. To absolutny potwór wydajnościowy – w testach bije na głowę całą androidową konkurencję, a dzięki poprawionej architekturze termicznej trzyma wysoką wydajność przez dłuższy czas. W grach korzystających z ray tracingu klatki utrzymują się stabilnie, a wideo w ProRes RAW eksportuje się znacznie szybciej niż na poprzednich modelach.
Co ważne, Apple zmieniło układ wewnętrzny: czip jest osadzony wyżej, a ciepło rozchodzi się po większej powierzchni. W praktyce oznacza to mniej przegrzewania i większy komfort w dłoni. To podejście przypomina laptopy MacBook Pro z układami M1 Pro/Max – funkcja ponad formą, zgodnie ze słynnym zdaniem Jobsa: „Design to nie tylko to, jak coś wygląda. To także to, jak działa”.


iPhone 17 Pro i Pro Max utrzymują rozmiary 6,3 i 6,9 cala, ale ekrany Super Retina XDR są teraz jaśniejsze – nawet do 3 000 nitów. Dodano też powłokę antyrefleksyjną, która redukuje odbicia o 33%. To sprawia, że czytelność w pełnym słońcu jest lepsza niż w Samsungu Galaxy S25 Ultra. To drobny szczegół, ale w codziennym użytkowaniu naprawdę odczuwalny.
Nowością w obu wersjach Pro jest 48-megapikselowy teleobiektyw Fusion z 4x i 8x „optycznym jakościowo” zoomem. Na papierze brzmi to skromniej niż 100x w Pixelu czy Galaxy, ale w praktyce daje znacznie bardziej użyteczne efekty – bez cyfrowych sztuczek i nienaturalnych zbliżeń. Do tego mamy ultraszerokokątny 0,5x, główny 1x (24 mm), wirtualne 1,2x i 1,5x oraz tryb 2x z wykorzystaniem środka matrycy. W sumie aż siedem użytecznych „obiektywów” w jednym telefonie.
Na froncie znalazła się nowa kamera Center Stage 18 Mp, kwadratowa, dzięki czemu selfie w pionie i poziomie wychodzą naturalnie, a oczy na zdjęciach są wreszcie centralnie ustawione. To niewielka zmiana, która może być powodem zakupu dla fanów Instagrama czy TikToka.
Apple kontynuuje swoją przygodę z kinem. Obsługa formatu ProRes RAW, Apple Log 2 i Genlock sprawia, że iPhone 17 Pro trafia w gusta profesjonalnych twórców filmowych. Dla reszty z nas ciekawsza może być funkcja Clean Up w iOS 26 – kopia Magic Erasera z Pixela, która działa zaskakująco dobrze na iPhonie.
Przycisk Camera Control nadal do mnie nie przemawia. Apple praktycznie nie poprawiło tej funkcji od czasu debiutu i coraz częściej mówi się, że powinna podzielić los Touch Bara czy 3D Touch.
W roku, w którym iPhone Air kradnie uwagę swoim designem, iPhone 17 Pro pokazuje inną filozofię: zamiast smukłości i lekkości, stawia na praktyczność, moc i długowieczność. To smartfon kompletny – z rekordową baterią, najmocniejszym czipem na rynku, dopracowaną termiką i aparatem, który naprawdę robi różnicę. Grubszy, cięższy, mniej „efektowny”? Być może. Ale jednocześnie najbardziej „Pro” iPhone w historii.
Specyfikacja
- CENA Od 5 799 PLN
- EKRAN 6,3”, 2622×1206 px, OLED
- PAMIĘĆ WBUDOWANA od 256 GB
- WYMIARY 8,75 x 71,9 x 150 mm
- WAGA 204 g

Werdykt
NASZYM ZDANIEM
iPhone 17 Pro nie próbuje być najseksowniejszy – stawia na praktyczność i daje najbardziej kompletne doświadczenie w historii iPhone’a.
Plusy
Rekordowa bateria. Aparat z użytecznym 8x zoomem. Jaśniejszy ekran. Czip A19 Pro. Funkcje dla filmowców.
Minusy
Ogólna stagnacja i brak rewolucji w segmencie smartfonów premium.