Słowo „ekskluzywny? jest tutaj użyte nie bez kozery. Za pierwszy wyznacznik jakości i dbałości o potencjalnego klubowicza niech posłuży fakt, iż biuro firmy zlokalizowane jest w lobby hotelu Hilton w Warszawie. W podziemnym parkingu owego hotelu przebywa również cała flota klubu. Jak sama nazwa wskazuje, samochody znajdujące się w jego posiadaniu są z absolutnie najwyższej półki. Znajdziemy tu takie cuda współczesnej motoryzacji jak Lamborghini Gallardo, Nissan GT-R czy Audi R8.
Cała ta plejada gwiazd jest do wyłącznej dyspozycji klubowiczów. Nikt spoza tego wyselekcjonowanego kręgu nie ma do nich dostępu i nikt nie może zapłacić za jednorazową przejażdżkę. Myli się jednak ten, który sądzi, iż jest to po prostu wypożyczalnia. To słowo nie istnieje w słowniku ludzi związanych z tą inicjatywą. Supercar Club jest bowiem przepustką do świata motoryzacji, którego większość z nas nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić…
Jak większość tego typu klubów, tak i ten powstał pod wpływem pasji. Założycielem i akcjonariuszem całego przedsięwzięcia jest od początku Krzysztof Hołowczyc, znany i doceniany kierowca rajdowy, który obecnie konsekwentnie próbuje swoich sił w starciu z legendarnym rajdem Dakar.
Z początku, wśród założycieli panowała obawa o to, czy kult własności panujący niepodzielnie w naszym kraju pozwoli na rozwój biznesu, który zakłada jedynie korzystanie z danych możliwości i maszyn. Obawy te okazały się jednak bezpodstawne. Na dzień dzisiejszy klub posiada około 25 członków, którzy aktywnie uczestniczą w jego kreowaniu i wszelkich aktywnościach. Etap przygotowań i selekcji członków trwa kilka dni. W tym czasie przygotowywane są stosowne dokumenty i przeprowadzane jest szkolenie z zakresu obsługi i prowadzenia supersamochodów. Szkolenia te realizowane są nawet wtedy, gdy potencjalny klubowicz na co dzień porusza się pojazdem podobnej klasy. Jeśli kandydat spełni wszystkie wymogi, staje się pełnoprawnym członkiem klubu.
Z perspektywy posiadacza jednego z tych samochodów opłaty członkowskie nie są aż tak wygórowane. Niemniej jednak, kwota rzędu 10 000 złotych za karbonową kartę członkowską, wydawać się może czymś dalece nieosiągalnym. To jednak dopiero początek wydatków. Z trzech kategorii, jakie można wykupić po otrzymaniu wspomnianej karty, gdzie najwyższa kosztuje obecnie 96 000 złotych, wybieramy jedną, która oferuje w swojej cenie konkretną ilość punktów przeliczanych na klubowe uciechy. Owe punkty, są też jedyną formą waluty funkcjonującą w klubie.
Oferta klubu modernizowana jest wraz z życzeniami jej członków.
Obecnie klub, poza radością, jaka płynie z poruszania się na trasie supersamochodami, oferuje wycieczki, zawody i atrakcje, których nawet najzasobniejsze portfele w Polsce nie byłyby w stanie sobie załatwić. Kolacja z Horacio Paganim, zwiedzanie fabryki Ferrari czy przejazd flotą trasami testowymi elity włoskiej motoryzacji ? to tylko kilka z rzeczy, jakie można uświadczyć będąc posiadaczem karty członkowskiej.
Jak się po jakimś czasie okazało, większość członków klubu pochodzi z grupy społecznej, która byłaby w stanie zakupić nawet pięć takich flot, jakie posiada obecnie klub. Skąd zatem ich zainteresowanie? Tu właśnie nabiera znaczenia wartość społeczna i pasjonacka. Ludzie ci korzystają ze statusu i wizerunku, jaki kreują dla siebie samych, biorąc udział w czymś tak wyjątkowym i osobliwym, jak Supercar Club. Nie bez znaczenia jest również możliwość podzielenia się swoją pasją nie tylko z innymi klubowiczami, ale i samym Krzysztofem Hołowczycem.
Klub nadal się rozwija i przyjmuje coraz to nowych członków. Należy się jednak spieszyć, gdyż liczba kont jest ograniczona. Czas rozbić świnkę skarbonkę i zaistnieć w świecie biznesu, chociażby dlatego, aby któregoś dnia móc okazać swoją własną, karbonową kartę.
Agnieszka Gandor
Supercar Club
Co otrzymuje się w zamian za pakiety członkowskie?
Pakiet kwoty przelicza się na konkretną ilość punktów. Przykładowo za 50 000 złotych otrzymuje się 4000 punktów. Nasze samochody zaszeregowane są w 5 grupach. Każda z grup ma inny przelicznik punktowy. Jeden dzień w Ferrari będzie nas co prawda kosztować 100 punktów ale ten sam dzień w Corvette już tylko 60. W ramach pakietu wliczone są wszelkie koszty związane z eksploatacją. Klubowicze nie muszą zatem martwić się o ubezpieczenie, koszty serwisu, wymianę opon czy utratę wartości. Jedynym kosztem jaki muszą ponieść jest paliwo.
Co było największym ryzykiem dla klubu w początkowej fazie rozwoju?
Kluby podobne do naszego z powodzeniem funkcjonują na dojrzałych rynkach takich jak Wielka Brytania, Szwajcaria czy Włochy. W Polsce jesteśmy pierwszym tego rodzaju projektem, co oznacza, że tworzymy nową kategorię. Przecierając szlak, mogliśmy mieć obawy, czy nasz model biznesowy przyjmie się w polskich realiach. Pierwsze miesiące pokazują, że trafi liśmy w dziesiątkę, choć czasem musimy poświęcać więcej czasu tłumacząc potencjalnym klubowiczom korzyści wynikające z użytkowania a nie posiadania.
Jak wygląda proces przygotowań klubowicza?
Trwa on od 3 do 4 dni. Poza załatwianiem kompletu dokumentów, organizujemy również szkolenie. Z jednej strony jest to nauka tego jak obsługuje się te samochody, aby potem na przykład wiedzieć jak otworzyć wlew paliwa na stacji benzynowej. Z drugiej natomiast, jest to szkolenie dotyczące techniki jazdy. Zależy nam na pokazaniu tak zwanego ?gentlemen driving?, a nie sportowego wyżywania się na samochodach. Szkolenie pomaga nam lepiej poznać klubowiczów jako kierowców. Dzięki temu widzimy czy dane osoby są odpowiedzialne i potrafią jeździć.
Na jakiej podstawie były ustalane stawki kategorii?
Trzeba sobie tutaj zdać sprawę z tego, że ten biznes funkcjonuje w innych realiach rynkowych. Tutaj nie ma czegoś takiego, że tańszy znaczy lepszy. Doświadczenia pierwszych miesięcy pokazały nam, że największym powodzeniem cieszyły się najdroższe 50 000 pakiety. Klienci sami pytali nas czy, możemy stworzyć coś za wyższą cenę a w której wkalkulowanych będzie więcej dni do wykorzystania. Z myślą właśnie o takich klientach stworzyliśmy pakiet za 96 000 złotych. Obecnie kategoria Standard (25 000 złotych) jest niczym wersja demonstracyjna tego, co oferuje klub.
Na jakie inne rozrywki mogą liczyć klubowicze poza eksploatowaniem samochodów?
W organizacji czasu wolnego pomagają nam wypracowane przez lata kontakty. Często docieramy tam, gdzie nie można dotrzeć nawet z ekskluzywnymi biurami podróży i operatorami concierge. We wrześniu zaprosiliśmy naszych klubowiczów do Włoch. Spędzili tam prawie tydzień, testując najnowsze modele Ferrari, zwiedzając fabrykę Lamborghini i Maserati, czy spotykając się na obiedzie z Horacio Paganim. Nasz klub definiujemy jako ?Przygodę Gran Turismo? ? dlatego też na miejsce dotarliśmy z Monachium, przejeżdżając po drodze legendarne alpejskie przełęcze. Oczywiście w pakiecie zapewniliśmy naszym klientom pełną obsługę organizacyjną ? hotele, przeloty i transfery.
Jak wygląda kwestia szkód spowodowanych przez klubowiczów?
Przed zbyt frywolną jazdą przestrzegać ma stosunkowo wysoki udział własny w ubezpieczeniu opiewający na kwotę 10 000 złotych. Szkody na wyższą kwotę pokrywane są z ubezpieczenia Auto Casco.
Czy łatwo jest przewidzieć upodobania klubowiczów?
Nasi klubowicze to osoby o ugruntowanej pozycji społecznej i finansowej. Są przyzwyczajeni do obsługi na wysokim poziomie i taką staramy się im zapewniać. Jesteśmy trochę jak krawcy szyjący na miarę – niemal nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Zawsze staramy się sprostać oczekiwaniom naszych klientów.
Jaka grupa społeczna wstępuje do klubu?
Bardzo często ludzie ci nie mają ograniczeń finansowych. Poszukują za to emocji i spotkań z ciekawymi ludźmi. Samochody w naszym klubie to jednak dopiero początek wielkiej przygody. Nasz klub pomaga ponadto w networkingu i nawiązywaniu nowych kontaktów biznesowych.