Google kupuje dobrze zapowiadające się serwisy i włącza je do pakietu własnych usług. Zyski są znacznie ciekawsze niż kolejne dolary na koncie.
Wyszukiwarka Google jest na tyle znana, że fraza „to google something” („wygooglać coś”) została dodana do słownika języka angielskiego. Firma oferuje jednak znacznie więcej usług.
Część produktów sygnowanych marką Google stworzonych zostało przez inżynierów tej firmy. Reszta została kupiona – przykładem może być nabyte za 1,65 mld dolarów YouTube czy FeedBurner (100 mln). Przez jakiś czas krążyły nawet pogłoski o wykupieniu {link_wew 5231}serwisu mikroblogowego{/link_wew} Twitter. Przyjrzyjmy się kilku zakupom Google, które zapowiadają się najlepiej. Niekoniecznie w 100% finansowo.
YouTube
YouTube to najpopularniejszy serwis do publikacji własnych nagrań filmowych. Mimo że Google pracowało nad własną witryną umożliwiającą umieszczenie w sieci materiałów video sukces odniósł YouTube. Kiedy okazało się, że użytkownicy chcą krótkich filmów, a ich jakość ma drugorzędne znaczenie Google po prostu kupiło konkurenta.
Cena 1,65 mld dolarów to nie jedyny koszt zakupu. Dochodzą do tego nakłady na utrzymanie serwerów i łączy. Roczne straty serwisu to 500 milionów dolarów – szacuje analityk Spancer Wang.
Powód jest prosty: reklamodawcy nie są zainteresowani materiałami umieszczanymi przez zwykłych ludzi, a Google nie ma skutecznego pomysłu na zarabiania na platformie. Może warto wykorzystać sprawdzony sposób sprzedaży przestrzeni dyskowej na dłuższe filmy w lepszej jakości? Obecne 11 minut nie wystarcza wszystkim. Doskonałą okazją do wprowadzenia płatności było udostępnienie obsługi materiałów w jakości HD. Czyżby marketingowcy przegapili taką szansę?
FeedBurner
Feedburner, jeden z najpopularniejszych serwisów do zarządzania kanałami {link_wew 5291}RSS{/link_wew} i Atom został zakupiony przez Google za 100 milionów dolarów. Coraz częściej stosowany RSS jest wygodny dla czytelników, ale Google ma inny niż popularyzacja cel – między kolejnymi wpisami można „przemycić” reklamy.
Nie można zapominać, że Google zarabia głównie na reklamach, a pozyskanie kolejnego, praktycznie pustego rynku jest doskonałym sposobem na zwiększenie dochodów. W tej chwili czytniki często ignorują reklamy, a większość użytkowników ich po prostu nie widzi, więc zysk nie jest największy. Może się to zmienić dopiero kiedy wzrośnie liczba czytelników korzystających z RSS-ów (nadawców jest wystarczająco dużo).
Przejęcie większości nadawców RSS-ów poprzez kupno jednej firmy może też pomóc w {link_wew 5539}śledzeniu informacji o internautach{/link_wew}, jeszcze lepszej optymalizacji kolejnych narzędzi i wyszukiwaniu informacji z ostatniej chwili.
Picasa
Picasa jest programem służącym do edycji zdjęć, organizowania ich w albumy i publikacji fotografii w sieci. Produkt jest darmowy i prosty w obsłudze, ale jego możliwości zaskakują. Można kadrować i obracać zdjęcia, zmienić nasycenie barw, usunąć efekt czerwonych oczu, podzielić kolekcję na albumy a każde zdjęcie opisać odpowiednim tagiem. To ostatnie poprawia jakość działania wyszukiwarki grafiki. O innych opcjach pisaliśmy w {link_wew 4130}poradniku{/link_wew}.
Z programem zintegrowano usługę Picasa Web Album. Jest to internetowy album, w którym użytkownik otrzymuje 1GB przestrzeni do publikacji własnych zdjęć. Limit szybko się skończy, a za dodatkową przestrzeń dyskową trzeba zapłacić. W zależności od pakietu kosztuje to od 1,25 do 2 dolarów za GB rocznie. Takie podejście pozwala przyciągnąć użytkowników na długo – części osób będzie szkoda usunąć gromadzone przez rok zdjęcia. Mimo że sama Picasa jest darmowa można dzięki niej bezpośrednio zarobić.
SketchUp
Po co program do modelowania obiektów 3D firmie, której głównym produktem jest wyszukiwarka a źródłem dochodu {link_wew 5521}reklama w sieci{/link_wew}? Ta darmowa w aplikacja pozwala wymodelowanie np. własnego domu lub okolicznego parku i zapisanie go w formacie akceptowalnym przez Google Earth. Aby zapisać obiekty w plikach czytanych np. przez 3DStudio należy zakupić wersję Pro za 381 euro.
Użytkownicy SketchUpa tworzą więc własne obiekty i za darmo rozbudowują świat widziany w trójwymiarowej symulacji w GoogleEarth. Zapłacenie za to samo pracownikom kosztowałoby więcej niż opieka nad programem. Aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić pracę można pobrać gotowe modele korzystając z serwisu 3D warehause (http://sketchup.google.com/3dwarehouse/). Dodatkowym zarobkiem jest sprzedaż lepszej wersji programu bardziej zaawansowanym użytkownikom. Mamy więc bezpośredni zysk ze sprzedaży licencji i oszczędności wynikające z darmowej pracy internautów.
Orkut
Zamiast kupować gotowy produkt lepiej może być „nabyć” dobrego programistę. Przykładem jest turecki inżynier Orkut Büyükkökten, twórca witryny Orkut. Pracując dla Google w wolnym czasie stworzył on trzeci co wielkości serwis społecznościowy. Okazało się, że płatny czas na własne projekty który mają pracownicy nie został wprowadzony przypadkowo. Firma mogła stworzyć z serwisu zyskowny produkt.
Orkut jest mało znany na zachodzie, ale jego popularność w Brazylii i Indiach daje mu miliony użytkowników. Serwis pozwala na korzystanie z konta Google, a jego stylistyka przypomina inne produkty tej firmy. Google inwestuje w ten sposób w nowych użytkowników, którzy w przyszłości będą mogli skorzystać z płatnych usług.
Google nie tylko tworzy własne programy i usługi, ale również dokonuje korzystnych zakupów, które przynoszą (lub przyniosą) mu zyski. Nie zawsze chodzi o bezpośrednią gotówkę. SketchUp pozwala zaoszczędzić na pracownikach tworzących mapy, a Orkut przywiązuje do firmy nowych internautów. FeedBurner służy do zbierania informacji o sieci, gdyż sprzedaż reklam w RSS-ach nie wygląda najlepiej, ma również potencjał do stworzenia wyszukiwarki newsów. Picasa sama w sobie nie zarabia, ale promuje tworzenie internetowych galerii, za które szybko trzeba zapłacić. Pytaniem pozostaje po co Google kupiło YouTube. Chodziło tylko o przejęcie konkurencji, czy menadżerowie po prostu źle obliczyli koszt inwestycji?