Prezydent Barack Obama broni programu PRISM twierdząc, że wcale nie prowadzi do nadużyć i jest legalną metodą zbierania informacji, które mają pomóc chronić Amerykanów przed atakami terrorystów.
Podczas wizyty w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej prezydent powiedział, że to wcale nie o podsłuchiwanie rozmów chodzi. Program ma zachować odpowiednie proporcje między zapewnianiem bezpieczeństwa, a poszanowaniem prywatności obywateli.
„Washington Post” i brytyjski „Guardian” ujawniły ostatnio dokumenty na temat istniejącego od 2007 roku programu PRISM, dzięki któremu amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa i FBI sprawdzają dane na serwerach czołowych firm internetowych, m.in. Yahoo, Google, Facebook, Skype czy YouTube. Agenci służb specjalnych mają dostęp do znajdujących się na serwerach tych firm plików audio i wideo, maili, czatów czy przesyłanych fotografii i dokumentów.
Według Baracka Obamy rozmowy telefoniczne nie są podsłuchiwane, zbierane informacje dotyczą tylko tego, między jakimi numerami odbyła się rozmowa, kiedy i jak długo trwała.