Do tej pory produkcje science-fiction wymagały odpowiednio realistycznej scenografii i ujęć kręconych na tle green screenu, ale już wkrótce może to ulec zmianie. Rozpoczynają się prace nad pierwszym filmem, który częściowo będzie kręcony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
O samym przedsięwzięciu wiemy stosunkowo niewiele. Administrator NASA, Jim Bridenstine, poinformował na swoim koncie na Twitterze, że amerykańska agencja kosmiczna planuje chwilową zamianę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w plan filmowy. Jedną z osób zaangażowanych w projekt będzie znany aktor Tom Cruise, chociaż nie wiadomo, czy wcieli się w jedną z ról, czy też zostanie producentem filmu.
Tajemnicą pozostają także ramy czasowe przedsięwzięcia: produkcja jest na tak wczesnym etapie, że nie wiemy nawet, kiedy rozpoczną się zdjęcia. NASA odmówiła podania dalszych szczegółów, obiecując, że zdradzi więcej informacji, gdy projekt wejdzie w bardziej zaawansowaną fazę.
Plotki o filmie kręconym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej po raz pierwszy pojawiły się w tym tygodniu. Magazyn Deadline dotarł do informacji, które wskazywały na to, że partnerem produkcji będzie także SpaceX. Podobno nie jest to film z serii Mission: Impossible, ale inna produkcja. Póki co nie wiadomo, które studio będzie odpowiedzialne za jego produkcję, lecz jeśli projekt zostanie ostatecznie zrealizowany, na pewno zapisze się on w historii kinematografii.