Treści zamieszczane w Internecie są utworami chronionymi prawem autorskim tak samo jak filmy czy muzyka. Pomagają w tym międzynarodowe licencje. Niestety często dochodzi do sytuacji, w których są one bezprawnie kopiowane, a ochrona praw do utworu nie jest prosta.
Informacje umieszczone w sieci, mimo tego, że wyjątkowo łatwe do powielenia, również są chronione prawem autorskim. Mówi o tym ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Pozwala ona na kopiowanie fragmentów tekstów lub drobnych utworów (np. zdjęć) w całości, ale narzuca pewne ograniczenia.
Czy to jeszcze cytat?
Z ustawy wynika między innymi, że cytat nie może być główną wartością nowego utworu, a jego zastosowanie ogranicza się do wyjaśnienia pewnych kwestii, analizy itp. Warto dodać, że nie ma jednoznacznego określenia, jak długi może być cytat – nie może on tylko być większością nowego utworu. Ponadto musi on być dokładnie oznaczony. Nie wystarczy samo podanie źródła, należy jednoznacznie zaznaczyć, który fragment nowego utworu jest cytatem.
Niestety, prawa te nie zawsze są przestrzegane, zwłaszcza w Internecie. Wiąże się to z różnym prawem w krajach w których zarejestrowano serwisy, anonimowością i łatwością pozyskiwania nowych danych.
Kto kopiuje twoją treść?
Ochrona przed kopiowaniem treści nie jest tak łatwa. Setki serwisów polujących na nowe informacje pobierają kanały RSS w poszukiwaniu nowych danych. Często są one wykorzystywane przez spamerów budujących na podstawie skopiowanej treści własne strony przeznaczone do pozycjonowania lub zarabiania na reklamach.
Aby zabezpieczyć się przed kopiowaniem treści można wyrywkowo sprawdzać w Google, czy fragmenty treści z naszej witryny znalazły się jeszcze gdzieś. Jest to jednak nieefektywne. Lepszym wyjściem jest skorzystanie z usługi FairShare (http://fairshare.com). Jest to prosty serwis stworzony do automatycznego przeglądaniu sieci w poszukiwaniu plagiatów. Po podaniu adresu RSS-ów wybranego serwisu lub blogu zostaje utworzony nowy kanał. Zawiera on uaktualniane na bieżąco odnośniki do stron, które skorzystały z naszej treści. Oprócz zaznaczonych fragmentów poda również jaka część strony została skopiowana i czy został umieszczony link zwrotny. Mimo że serwis znajduje głównie agregatory treści takie jak wykop.pl czy digg.com, to udaje mu się wykryć również prawdziwe plagiaty.
Kara za hotlinkowanie
Bardziej bezczelni właściciele witryn kopiują treść bezpośrednio z serwera hostującego stronę prawdziwego autora. Aby zaoszczędzić na kosztach hostingu wstawiają korzystają oni z plików znajdujących się na innych serwerach. Zwykle odnosi się to do bezpośredniego linkowania do grafik, ale zdarzają się również osoby korzystające z cudzych baz danych czy arkuszy stylów CSS.
Warto dodać, że nie zawsze są to osoby, których nie stać na serwer – przykładem może być witryna sieci sklepów Tesco, której webmasaterzy korzystali z plików znajdujących się na prywatnej stronie. Niestety działanie takie obróciło się przeciwko nim. Nieświadomi webmasterzy nie pomyśleli, że pliki mogą zostać podmienione przez autora, w dodatki w wyjątkowo złośliwy sposób (zdjęcie poniżej). Podmieniona grafika mogła być zdecydowanie bardziej szkodliwa, gdyby znalazła się tam np. pornografia – reputacja sklepu mogłaby ucierpieć.
Zabezpieczenie się przed hotlinkowaniem, czyli pobieraniem plików bezpośrednio z innego serwera nie jest trudne. Najprostszym sposobem jest dodanie do pliku {link_wew 3533}.htaccess{/link_wew} na serwerze następującej treści:
RewriteEngine On
RewriteCond %{HTTP_REFERER} !^http://(.+\.)?mojastrona\.pl/ [NC]
RewriteCond %{HTTP_REFERER} !^$
RewriteRule .*\.(jpe?g|gif|bmp|png)$ /zlodziej.jpg [L]
Kod ten spowoduje przesłanie pliku o nazwie zlodziej.jpg wszystkim osobom chcącym pobrać pliki graficzne bezpośrednio z serwera witryny mojastrona.pl. Rozwiązanie opiera się na analizie pola HTTP_REFERER, który może zostać sfałszowany, ale w większości przypadków wystarcza.
Część osób świadomie udostępnia swoje dane do wykorzystania wszystkim zainteresowanym użytkownikom. Oczywiście im również należą się pewne prawa, takie jak np. uznanie autorstwa. Żeby ujednolicić sposoby udostępniania utworów powstało wiele międzynarodowych licencji, dotyczących głównie treści zamieszczanych w Internecie.
CC-BY-NC-ND
Międzynarodowe licencje przygotowane specjalnie do utworów umieszczonych w sieci ułatwiają oznaczenie treści. Liencje Creative Commons, czyli pozwalają na ograniczenie niektórych praw – w przeciwieństwie do stosowanego powszechnie „wszelkie prawa zastrzeżone”. Licencje kilkukrotnie ewoluowały, by w 2009 przybrać kilka postaci ogólnych w wielu wersjach dostosowanych do prawodawstwa poszczególnych krajów (m.in. Polski).
Ich twórcy doszli do wniosku, że każdemu utworowi należy się uznanie autorstwa (umieszczenie informacji o twórcy), wybór autora, czy jego treści mogą być wykorzystywane komercyjnie i przerabiane oraz sposób oznaczenia utworów pochodnych (share alike). Przykładowo, możemy wyrazić zgodę, aby nasz utwór był przetwarzany i wykorzystany tylko niekomercyjnie, a powstałe dzieła muszą być udostępnione na takiej samej licencji.
W zależności od tego, które prawa mają zostać zastrzeżone do oznaczenia licencji stosuje się kombinacje skrótów utworzonych z poniższych:
Uznanie Autorstwa (Attribution) – BY, użycie Niekomercyjne (Noncommercial) – NC, Bez Utworów Zależnych (No Derivative Works) – ND, Na Tych Samych Warunkach(Share Alike) – SA. Obecnie wszystkie licencje muszą posiadać uznanie autorstwa, więc każda zaczyna się na CC-BY, do którego dodaje się kolejne skróty. Tajemniczy tytuł tego fragmentu oznaczałby licencję pozwalającą na użycie niekomercyjne utworu w niezmienionej formie.
GPL, Public Domain
Niestety CC nie nadaje się do licencjonowania programów. Licencja GPL (GNU General Public License) wykorzystywana jest głównie do rozprowadzania wolnego oprogramowania. W ten sposób są wydawana jest np. większość dystrybucji systemu Linux. Programy takie cechują się tym, że są chronione prawem autorskim, ale ich licencja jest bardzo liberalna i pozwala m.in. na nieograniczone kopiowanie.
Utwory, co do których wygasły prawa autorskie (wg polskiego prawa: majątkowe) przechodzą do tzw. domeny publicznej (public domain). Jest to zbiór utworów traktowanych jako wspólny dorobek ludzkości. Przykładowe treści udostępnione na tej licencji można znaleźć na stronie http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Polskie_zasoby_Public_Domain.
Korzystanie z uznanych na świecie licencji ułatwia dochodzenie do własnych praw autorskich. W dobie wymiany informacji nieuznającej granic narodowych jest to szczególnie ważne. Niestety nie zawsze pomaga ochronić się przed kradzieżą utworów – w tym wypadku pomóc mogą skrypty ułatwiające znalezienie złodzieja.