Pozycjonowanie stron WWW to proces długofalowy. Każdy, kto obiecuje natychmiastowe efekty, jest zwyczajnym oszustem. Ujawnimy jakie chwyty stosują „eksperci” od pozycjonowania.
UWAGA. TEN ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY NA NASZYCH ŁAMACH W 2008 ROKU. W ZWIĄZKU Z JEGO CIĄGŁĄ POPULARNOŚCIĄ PROSIMY MIMO WSZYSTKO NIE TRAKTOWAĆ INFORMACJI W NIM ZAWARTYCH JAKO WIĄŻĄCYCH, GDYŻ MOGĄ NIE ODZWIERCIEDLAĆ OBECNEJ SYTUACJI NA RYNKU SEO.
Google i inne wyszukiwarki indeksują miliony stron WWW. Po wpisaniu słowa kluczowego internauta otrzymuje dziesiątki czy setki tysięcy wyników. Bardzo rzadko jednak przegląda więcej niż 5-10 z nich. Jeśli dana witryna – nawet bardzo dobra i profesjonalnie wykonana – nie znajduje się w tej grupie, ma małe szanse na pozyskanie odwiedzających. Dlatego większość webmasterów wykorzystuje techniki mające na celu znalezienie się jak najwyżej w wynikach wyszukiwania.
Całokształt tego procesu nazywa się Search Engine Optimization (SEO) lub pozycjonowanie. Właściciel witryny może wykonać tę pracę
samodzielnie. W przypadku niewielkich witryn, dysponujących ograniczonym budżetem, takie „hobbystyczne” SEO to często jedyny wybór. Jednak większe serwisy decydują się zwykle na współpracę z firmami wyspecjalizowanymi w pozycjonowaniu. Usługi takie nie są tanie, ale ich efektywność jest duża – pod warunkiem, że współpracuje się z uczciwymi specjalistami od SEO.
Jak rozpoznać oszusta?
Oszuści w branży SEO bardzo często obiecują klientom szybkie efekty w postaci wysokich lokat w naturalnych (czyli niesponsorowanych) wynikach wyszukiwania. Tymczasem pozycjonowanie jest procesem długofalowym, który przynosi korzyści najszybciej po 2-3, a czasem nawet po 5-6 miesiącach. Wszystko zależy od tego, jak bardzo popularne są słowa kluczowe, które wiążą się z treścią witryny. Czasami wymagane jest także wielokrotne doprecyzowywanie wykorzystywanych zwrotów. Najszybciej reagują strony niszowe. Ale nawet w tym przypadku nie można spodziewać się cudów po kilku tygodniach.
Druga fałszywa obietnica dotyczy obecności na pierwszym miejscu w naturalnych wynikach wyszukiwania. Nawet bardzo rozbudowany proces pozycjonowania, obejmujący wszystkie możliwe aspekty witryny, jest w stanie zagwarantować najwyżej obecność wśród pierwszych kilkunastu linków. Firma, która mówi o najwyższej lokacie (a nie zawiera tego zobowiązania w umowie) po prostu oszukuje. Wyznaje zasadę: „Jeśli odejdzie jeden klient, łatwo znajdziemy następnego. Po co więc się starać?”.
Czasami winni są sami klienci. Naciskają na pozycjonerów, aby ci pracowali jak najszybciej. Specjaliści od SEO decydują się więc na stosowanie nielegalnych metod, aby nie tracić zleceń. A nawet jeśli pozostają przy dopuszczalnych środkach, zwiększają tempo kreowania linków i „wzbudzają podejrzenia” mechanizmów wyszukujących. Efektem jest obniżenie pozycji witryny, a nawet konieczność zmiany domeny.
Nieetyczne pozycjonowanie
Wiele firm składających obietnice bez pokrycia stara się za wszelką cenę choć częściowo zachować twarz i zadowolić klientów wynikami.
W tym celu stosuje nieetyczne, niezgodne z re-gulaminami wyszukiwarek techniki pozycjonowania. Wśród nich można wymienić tak zwany keyword stuffing. Polega on na masowym powtarzaniu słów kluczowych w ramach serwisu – w sekcji HEAD (niewidocznej dla użytkownika) lub BODY (widocznej). W tym drugim przypadku stosuje się bardzo małą czcionkę, często tego samego koloru co tło. Mechanizm ma na celu oszukanie robotów indeksujących i sztuczne zawyżenie pozycji w wynikach wyszukiwania.
Odmianą keyword stuffingu jest technika polegająca na zapełnianiu strony wszelkimi możliwymi słowami kluczowymi, nawet niepowiązanymi z zawartością serwisu. Taktykę tę stosują firmy starające się wygenerować jak największą liczbę odsłon. Nie dbają w ogóle o jakość ruchu. Tymczasem przy pozyskiwaniu klientów lub czytelników liczą się tylko wejścia targetowane – od osób rzeczywiście zainteresowanych tematem, gotowych regularnie odwiedzać witrynę. Kontrowersyjnym narzędziem są także farmy linków. Firma pozycjonująca wkleja URL promowanego projektu w każde możliwe miejsce w sieci (fora i grupy dyskusyjne, księgi gości,
blogi). Może on w ten sposób trafić na stronę zawierającą tylko niepowiązane ze sobą hiperłącza.
Są ich tam setki lub tysiące. Odmianę tej techniki stosuje się w tak zwanych doorway pages – zoptymalizowanych pod wyszukiwarki serwisach, które są wyłącznie „drzwiami” przenoszącymi internautę do innych witryn. Wykorzystywany jest w tym przypadku meta refresh tag, który wymusza błyskawiczne przekierowanie.
Inne zagrożenie to automatyczna wymiana linków – bardzo szybka wersja popularnego w sieci umieszczania na zaprzyjaźnionych stronach banerów czy buttonów. Jeśli odbywa się to za pośrednictwem komputerowego skryptu, prowadzi do sytuacji, gdy dana strona promowana jest w serwisach zupełnie z nią niepowiązanych i sama reklamuje u siebie takie witryny. Skuteczność zabiegu jest znikoma, bo zazwyczaj poleca się linki całkowicie bezużyteczne, śmieciowe. Jeszcze bardziej zaawansowany jest cloaking.
Firma pozycjonująca przygotowuje dwie wersje projektu: jedną dla zwykłych użytkowników, drugą dla robotów indeksujących. W momencie gdy strona jest wywoływana z serwera, mechanizm sprawdza IP klienta i ustala z kim ma do czynienia. Robot otrzymuje zupełnie inną zawartość niż człowiek. Rezultatem jest zafałszowanie wyników wyszukiwania – liczy się na to, że użytkownik (nawet jeśli wejdzie do serwisu, którego nie szukał) i tak zainteresuje się witryną (na przykład ze względu na zamieszczoną tam pornografię).
Najbardziej rozbudowaną nieetyczną techniką pozycjonowania jest tworzenie stron łudząco podobnych do tych, które – na przykład – ma konkurencja. Na pierwszy rzut oka nie można zauważyć różnic. Gubią się nie tylko ludzie, ale nawet roboty indeksujące. Konieczna jest w tym przypadku zewnętrzna ingerencja – najczęściej ze strony poszkodowanych firm, które zgłaszają nadużycia operatorom wyszukiwarek i ewentualnie decydują się na dochodzenie swoich praw w sądzie.
Stosowanie nieetycznych technik w SEO działa wyłącznie na krótką metę, w dłuższej perspektywie odstrasza zaawansowanych użytkowników i psuje opinię, może mieć także katastrofalne skutki dla pozycji na liście wyników. Wyszukiwarki zawierają
zaawansowane mechanizmy, które potrafią wykryć większość nadużyć. Serwisy łamiące regulaminy są za karę przesuwane na bardzo niskie miejsca lub w ogóle usuwane z indeksu.
Kodeks etyczny SEO
Dokument ten został opracowany przez Internet Advertising Bureau Polska. Jest zbiorem zaleceń, które określają standardy jakościowe i etyczne podczas pozycjonowania stron WWW. Najważniejsze zasady to:
- Zakaz działania na szkodę klienta, czyli wykorzystywania nieetycznych technik.
- Zakaz łamania regulaminów wyszukiwarek i katalogów WWW. (Choć zapisy np. w regulaminie Google
praktycznie wykluczają jakiekolwiek pozycjonowanie ? zabronione są wszystkie ?sztuczne? linki.) - Zakaz wprowadzania w błąd, szkodzenia użytkownikom, obrażania ich ? na przykład poprzez prezentację
na stronie treści nieadekwatnych do zapytania. - Bezwzględny obowiązek przestrzegania wiążących przepisów, w szczególności w zakresie ochrony
praw autorskich, zasad umieszczania znaków handlowych, marek itp. - Zakaz przywłaszczania sobie pracy innych osób. Do wykorzystania zewnętrznego projektu konieczna
jest odpowiednia zgoda. - Obowiązek mówienia prawdy o własnych doświadczeniach zawodowych, sukcesach i porażkach,
osiągnięciach, kwalifikacjach. - Obowiązek równorzędnego traktowania bezpośrednio konkurujących ze sobą klientów. Specjalista
powinien oferować każdemu z nich najlepszy możliwy poziom usług. - Zakaz składania nierealnych obietnic ? terminów, wyników kampanii.
- Obowiązek ujawnienia metodologii pozycjonowania na życzenie klienta, który ma prawo do pełnej
informacji na temat tego, co dzieje się na jego stronie. - Obowiązek ochrony prywatności i anonimowości klienta. Współpraca jest poufna, publikację wszelkich
danych trzeba uzgodnić.
Szacunek dla klienta
Uczciwe firmy z branży SEO nigdy nie wykorzystują dwa razy tych samych zestawów słów kluczowych. Zdają sobie sprawę, że każde zlecenie jest inne, wymaga indywidualnego podejścia. Chodzenie na skróty i stosowanie gotowych szablonów daje najwyżej przeciętne efekty. Profesjonaliści cenią czas swoich klientów, są w stanie szybko przygotować fachowo wyglądającą ofertę, jasno wyjaśnić jakie będą koszty. Nie operują ogólnikami i niedopowiedzeniami, nie wykorzystują niewiedzy klienta. Informują go także o potencjalnym ryzyku związanym z SEO. Nie zawyżają liczby zleceń (np. kilka tysięcy w ciągu roku). Rozmawiają prostym językiem, unikają żargonu.
Fachowcy nie używają nachalnie na swoich stronach określeń „pozycjonowanie” czy „SEO”. Ich własna wysoka lokata w wyszukiwarkach wynika z prawdziwego dorobku, a nie nadużywania słów kluczowych. Uczciwe firmy prezentują w swoim serwisie portfolio – linki do projektów wcześniejszych i obecnych klientów (jeśli zawarte z nimi umowy to dopuszczają). Z drugiej strony nie ujawniają dokumentacji danego partnera komuś innemu. Wiedzą, że poufność jest ważna.
Szukając specjalistów od SEO zawsze warto popytać znajomych webmasterów. Być może ktoś z nich korzystał już z usług tego rodzaju firm i będzie w stanie jakąś polecić. Druga metoda to przeczytanie jednego z dostępnych w sieci czy prasie poradników – choćby takiego, jak ten ;). Bardziej czasochłonne jest samodzielne wyszukanie firm pozycjonujących, wysłanie im zapytań ofertowych i ocena ich pod kątem fachowości. Warto wtedy pytać przede wszystkim o ceny usług, główne założenia umowy, ale także delikatnie wysondować
postawę wobec nieetycznych technik. No i zapytać o wydawałoby się tak oczywistą rzecz jak to, czy za usługi wystawiana jest faktura VAT.
Jeśli przedstawiciel firmy nie wie, co to jest Kodeks Etyczny SEO (patrz ramka), odpowiada po tygodniu albo i później, robi pełno literówek, nie chce umówić się na spotkanie, oferuje niepowiązane z usługą SEO produkty albo nie odnosi się do zadanych w mailu pytań, lepiej być ostrożnym. Ostrzegawcza lampka powinna zapalić się także wtedy, gdy dana oferta jest znacznie tańsza (np. o 50-70%) od pozostałych. Konkurencja w branży jest ostra, na rynku działa wielu poważnych graczy. Ale pozycjonowanie kosztuje. Niezależnie od
tego, jak mocno firmy walczą o zlecenia, nie zejdą poniżej pewnego pułapu cenowego.
W umowie między witryną a partnerem SEO powinny znaleźć się przede wszystkim zapisy dotyczące wyceny. Najlepiej, gdy zapłata za usługę jest uzależniona od wyników kampanii (witryna płaci za efekty). Czasami formą płatności jest ryczałt (miesięczny „abonament”). Webmasterzy nie lubią jednak tej formy. Aby pozycjoner nie pracował przez dłuższy czas za darmo, często wynagrodzenie jest dwuczłonowe – składa się z niewielkiego ryczałtu oraz prowizji za wyniki. Ważny jest też zapis zakazujący stosowania po raz drugi tych samych zestawów słów kluczowych w celu promowania serwisu innego klienta.
Porozumienia między serwisami a firmami SEO zawierane są zazwyczaj na pół roku lub rok i cyklicznie odnawiane. Jeśli pozycjoner nalega na długoterminowy układ (dwa, trzy lata) należy bardzo dokładnie zapoznać się z warunkami rezygnacji. W ten sposób właściciel strony uniknie sytuacji, w której będzie trwale związany z nieuczciwą firmą, stosującą nieetyczne, ryzykowne praktyki. Jeśli w umowie są jakieś niejasne zapisy, a partner nie potrafi ich wyjaśnić, lepiej w ogóle zrezygnować ze współpracy.
Ile to kosztuje?
Koszty SEO można ocenić dopiero po przeanalizowaniu witryny, która ma być pozycjonowana. Na pewno wynoszą one więcej niż 9,90 za miesiąc (taka kwota pojawia się często w popularnych serwisach aukcyjnych). Wśród czynników wpływających na wycenę można wymienić:
- konkurencję panującą w wyszukiwarce na dane słowo kluczowe (liczba wyników, jakie wyrażenie zwraca),
- wiek domeny,
- historię domeny (czy była już pozycjonowana, czy serwis był karany za spam itp.),
- aktualne miejsce w wynikach wyszukiwania (Link Popularity, PageRank),
- technikę, w jakiej strona została wykonana,
- merytoryczną zawartość witryny,
- liczbę słów kluczowych, które mają być pozycjonowane (im jest ich więcej, tym niższa cena za każde wyrażenie),
- lokaty i jakość projektów konkurencyjnych.
Utrzymanie serwisu na szczycie listy wyników wyszukiwania kosztuje zwykle od 100 do nawet 1500 złotych miesięcznie za jedną frazę. W większości firm panuje zasada, że im więcej trafień zwraca dane słowo kluczowe, tym koszt jego pozycjonowania jest wyższy. Czasami prowadzi to do wypaczeń – wiele wyrażeń daje miliony wyników. Jednocześnie ich przydatność biznesowa jest ograniczona – niewielu klientów je wykorzystuje i dlatego łatwo je promować.
Ci specjaliści, którzy rozliczają się z klientami za pośrednictwem prowizji, stosują najczęściej zasadę: jeśli strony nie ma w top 10 wyników, wynagrodzenie nie jest pobierane (płacenie za niższe wyniki to i tak wyrzucanie pieniędzy w błoto).
Niektóre firmy oferują płaską stawkę, niezależnie od tego czy serwis jest na 1. miejscu czy na 10. Inne wykorzystują korzystniejszy dla klienta mechanizm – różnicują prowizję zależnie od konkretnej lokaty w ramach top 10. Ma to sens, bo różnice w klikalności między pierwszą a dziesiątą pozycją sięgają kilkuset procent.
Najlepsze polskie firmy SEO
W Polsce działa kilkaset firm zajmujących się – mniej lub bardziej profesjonalnie – pozycjonowaniem stron WWW. Przedstawienie wszystkich nie byłoby możliwe. Dlatego analizując rynek przeglądaliśmy te oferty, które znajdują się w pierwszej 50. wyników Google pod wyrażeniami powiązanymi z SEO. Wykluczyliśmy firmy, które nie podawały pełnych danych kontaktowych, utajniały swoje portfolio albo pomijały w serwisach inne kluczowe elementy. Nie uwzględnialiśmy także tych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
Wybraliśmy w ten sposób około dwudziestu rynkowych graczy – największych i najbardziej znanych.Wszyscy otrzymali maile z pytaniami dotyczącymi ich ofert oraz tydzień na odpowiedź. Około połowy firm odpisało w terminie. Niestety, nie wszystkie były wystarczająco otwarte, wobec niektórych pojawiły się wątpliwości w późniejszym czasie. Ostatecznie przez wszystkie szczeble selekcji przeszło siedem podmiotów – ich profile prezentujemy poniżej w kolejności alfabetycznej.
Art4Web
http://www.pierwszemiejsce.pl
Firma powstała w 1999 roku, branżą SEO zajmuje się od 2002 r. Założycielem i właścicielem jest Bartosz Kordyński. W 2007 roku Art4Web zrealizował około 200 zleceń w zakresie pozycjonowania. Obecnie zatrudnia trzech specjalistów. Najważniejsi klienci to: Netmedia, Money.pl i Oponeo.pl.
Za swój największy sukces firma uważa wypromowanie serwisu Mutinydesign.co.uk na 1. lokatę na Wyspach Brytyjskich pod słowem „web design”. Pierwszemiejsce.pl znajduje się na szczycie wyników Google pod hasłem „pozycjonowanie”. Firma rozlicza się z klientami w systemie abonenckim, ale opłata wnoszona jest tylko pod warunkiem osiągnięcia i utrzymania wysokich lokat. Minimalny czas trwania umowy to 6 miesięcy.
Artefakt
http://www.artefakt.pl
Istnieje od 2005 roku. Powstał wskutek wyodrębnienia się działu internetowego funkcjonującej od 1997 r. firmy DASH. Założycielem i właścicielem jest Marcin Deręgowski, który w latach 90. pracował w firmie Infonet (pierwszy komercyjny dostawca sieci na Dolnym Śląsku). Prezesem zarządu jest Błażej Miernikiewicz. Artefakt pozycjonuje obecnie około 200 witryn. W 2007 roku pozyskał 70 nowych. Zatrudnia sześciu specjalistów SEO.
Przykładowi klienci to: DobreDomy.pl, Polonia Transport oraz katalog e-sklepów Pinia.pl. Firma rozlicza się z klientami zarówno
w formie ryczałtowej, jak i prowizyjnej (inna stawka za każde miejsce). Umowy zawierane są na czas nieokreślony z 2-miesięcznym terminem wypowiedzenia (ryczałt) lub na minimum 1 rok (prowizja).
GoldPosition
Istnieje od 2004 roku. Założycielem i właścicielem jest Cezary Lech. W 2007 roku firma zrealizowała kilkadziesiąt zleceń SEO. Zatrudnia dwóch specjalistów. Za swoich najważniejszych klientów uważa serwisy AutoCentrum.pl i KiteShop.pl. GoldPosition specjalizuje się w pozycjonowaniu metodą long tail. Polega ona na maksymalizowaniu wejść z wyszukiwarki poprzez dużą liczbę słów kluczowych –
nie tylko tych najbardziej oczywistych dla danego projektu. Firma rozlicza się z klientami w systemie prowizyjnym, umowa zawierana jest na co najmniej 6 miesięcy. W 2008 roku Cezary Lech wraz dwoma partnerami zamierza stworzyć nową spółkę specjalizującą się w obsłudze dużych klientów.
Inhead
Działa od 2005 roku. Zorientowana jest na dużych partnerów. Powstała z inicjatywy Tomasza Laberscheka (współorganizatora pierwszego w Polsce konkursu SEO), Wojciecha Pietrzaka i Pawła Bieńka. W 2007 roku firma zrealizowała około 20 zleceń SEO – od optymalizacji witryn korporacyjnych po szerokie pozycjonowanie na 2500 fraz. Zatrudnia trzech specjalistów. Przykładowi klienci to: Dom Maklerski IDM S A, MinisterstwoGadzetow.com i Trend Vision. Za swoje największe sukcesy Inhead uważa osiągnięcie 1. lokaty
w Google dla fraz „okna” oraz „prezenty”. Rozlicza się z klientami w systemie ryczałtowym, umowy zawiera zwykle na rok.
Mobile IT Group Poland
http://www.badzpierwszy.pl
Działa na rynku od 2004 roku. Założycielem i prezesem zarządu jest Wiktor W. Kammer. W portfelu klientów Mobile IT Group Poland znajduje się około 100 firm (najważniejsze: Neckermann Polska, Fotojoker, Giełda Samochodowa AdMoto.pl), pozycjonowanych
jest ponad 600 słów kluczowych. Dla serwisu Bądźpierwszy.pl pracuje czterech specjalistów SEO. Mobile IT Group Poland rozlicza się wyłącznie za osiągnięte wyniki (nie ma miesięcznego ryczałtu). Klient płaci za miejsca od 1-10 w wyszukiwarce – inna stawka za każdą lokatę. Umowy zawierane są na 6 miesięcy i przedłużane na czas nieokreślony z 30-dniowym terminem wypowiedzenia.
Widzialni
http://www.widzialni.pl
Firma działa na rynku od 2006 roku. Powstała z inicjatywy Marcina Krzemińskiego, Marcina Pawlaka i Mateusza Zyguły. Zatrudnia czterech specjalistów. Obecnie właścicielem jest Mateusz Zyguła. W 2007 roku firma wykonała około 100 zleceń SEO.
Przykładowi klienci to: Indykpol SA, pwn.pl, Rohlig Poland, Semax SA. Za swój największy sukces firma uważa wprowadzenie na pierwsze miejsce serwisów m. in. dla takich fraz jak „implanty”, „kosiarki”, „księgarnia internetowa”, „Tunezja”. Widzialni.pl rozliczają się z klientami w systemie prowizyjnym (opłata za efekt). W przypadku szczególnie trudnych słów kluczowych obowiązuje model mieszany (z ryczałtem). Umowy zawierane są na 6-12 miesięcy.
Sunrise System
http://www.sunrisesystem.pl
Powstała w 2003 roku. Prezesem zarządu jest Janusz Bogaczyk. Firma obsłużyła w 2007 r. 1370 klientów, z czego 90% w ramach długoterminowych umów na pozycjonowanie. Sunrise System zatrudnia na stałe 8 specjalistów SEO. Najbardziej prestiżowi klienci to: JW Construction, Ricoh Polska, Press i Santander Consumer Bank. Za swój największy sukces firma uważa wypromowanie
serwisu Fotostrada na 1. miejsce w Google pod trudną frazą „aparaty fotograficzne”. Sunrise pobiera opłaty wyłącznie za osiągnięte wyniki (system prowizyjny). Umowy zawierane są na okres 15-45 miesięcy.