Wojna pomiędzy platformami streamingowymi trwa w najlepsze. W odpowiedzi na startujący właśnie Disney+, HBO (a właściwie zarządzające nią WarnerMedia) oficjalnie zaprezentowało nadchodzącą usługę HBO Max.
Na pierwszy rzut oka HBO Max wygląda jak wiele innych serwisów streamingowych: znajdą się na nim produkcje oryginalne i zakupione przez WarnerMedia, które będziemy mogli oglądać bez ograniczeń. Zachowane zostaną również charakterystyczne dla platformy, cotygodniowe premiery nowej zawartości. Serwis ma jednak oferować nie tylko zawartość filmową. Oprócz niej w aplikacji znajdą się m. in. podcasty towarzyszące serialom. Opowiedzą o procesie powstawania danej produkcji lub przybliżą tło historyczne wydarzeń, na kanwie których jest ona oparta. Jako przykład WarnerMedia podało miniserię Czarnobyl, która już doczekała się swojej audycji.
Prezentacja nowej usługi wielokrotnie podkreślała fakt, że HBO Max jest stworzone „przez ludzi dla ludzi”. W nowej platformie znajdą się rekomendacje zaproponowane przez aktorów, pisarzy i muzyków, którzy podzielą się z widzami polecanymi filmami i serialami. Użytkownicy będą mogli śledzić swoich ulubionych celebrytów, na bieżąco dowiadując się, co nowego oglądają oni na HBO Max. Ponadto do usługi trafi nieobecna wcześniej opcja tworzenia profili kilku widzów korzystających z jednego konta, która pozwoli lepiej dostosować rekomendacje do gustu każdego oglądającego.
Serwis streamingowy HBO Max zostanie uruchomiony w maju 2020 roku, początkowo jedynie w Stanach Zjednoczonych. Abonament będzie kosztował 15 USD miesięcznie (ok. 60 PLN). Użytkownicy otrzymają dostęp do bogatego katalogu filmów i seriali – na platformie obejrzymy chociażby Przyjaciół, Teorię wielkiego podrywu i South Park, a także kilka produkcji na wyłączność. Znajdą się wśród nich filmy osadzone w uniwersum Pora na przygodę oraz House of the Dragon, prequel Gry o Tron opowiadający o rodzie Targaryenów.