Ciągniki samolotowe, tzw. pushbacki, to rzadko obserwowane przez nas elementy lotów. Wchodzą one do akcji już po tym, jak pasażerowie opuszczą pokład i udadzą się na poszukiwanie swojego bagażu. Ich praca na dużych lotniskach często wiąże się z dodatkowymi zagrożeniami dla lokalnego środowiska. Sposób na to znalazły linie British Airways, które wprowadziły do użytku elektryczne, zdalnie sterowane ciągniki nieemitujące szkodliwych spalin.
Pierwsze elektryczne pushbacki Mototok zostały oddelegowane do pracy w 25 bramkach Terminalu 5 na londyńskim lotnisku Heathrow. Dzięki zastosowaniu cyfrowych systemów naprowadzania są one superprecyzyjne i pozwalają na obsłużenie do 40% więcej samolotów w tym samym czasie, co ciągniki spalinowe. Jedno ładowanie wystarcza na trzy dni ciągłej pracy, która jest znacznie cichsza, niż w przypadku zwykłych pushbacków. System obsługi ciągników jest łatwy do opanowania, co przyczyni się do szybkiego wprowadzania rozwiązania na innych lotniskach w Wielkiej Brytanii.
Elektryfikacja akurat ciągników samolotowych może wydawać się zbędna – w końcu najbardziej uciążliwymi dla środowiska obiektami na lotniskach są samoloty. Należy jednak pamiętać, że samolot odpowiada za stosunkowo niewielką ilość chemicznych zanieczyszczeń powietrza na płycie lotniska (te uwalnia w większości podczas lotu), a za dużą część szkodliwych substancji uwalnianych do atmosfery odpowiada infrastruktura towarzysząca. Zastosowanie ciągników elektrycznych pozwala zmniejszyć to obciążenie i polepszyć jakość powietrza w okolicy.