Zanim na pokład jakiegokolwiek pojazdu wejdą ludzie, musi on przejść rygorystyczne testy bezpieczeństwa. Nieważne, czy to samochód, samolot czy statek kosmiczny – jeśli w trakcie badań okaże się, że zagraża on życiu lub zdrowiu pasażerów, wszystkie problemy muszą zostać naprawione, a loty próbne przeprowadzone jeszcze raz. Pierwszy start Starlinera był obarczony taką ilością niedociągnięć, że Boeing zdecydował się na ponowne przeprowadzenie testów bezzałogowych.
Amerykański koncern lotniczy poinformował media o swojej decyzji w poniedziałek. Powtórny test bezpieczeństwa zostanie w całości sfinansowany przez Boeinga – firma przeznaczyła na ten cel 410 milionów dolarów. Jego celem po raz kolejny będzie wyniesienie kapsuły na odpowiednią orbitę testową i pomyślne wysłanie jej w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podczas lotu sprawdzony zostanie także system utrzymywania ciśnienia w kabinie oraz łączność z centrum dowodzenia misją. Z uwagi na pandemię COVID-19 nie wiadomo, kiedy zostanie on przeprowadzony.
Pierwszy bezzałogowy lot Starlinera odbył się w grudniu 2019 roku. Kapsuła nie dotarła na Międzynarodową Stację Kosmiczną, ponieważ systemy sterowania lotem straciły orientację, co spowodowało skierowanie pojazdu na niewłaściwą trajektorię. Okazało się, że to nie jedyny błąd, który towarzyszył testowi: tuż przed samym startem technicy odkryli anomalię pracy silników, która w fazie lądowania wprowadziłaby kapsułę w niekontrolowane kołysanie. W trakcie lotu załogowego mogłoby się to skończyć tragicznie, dlatego NASA obiecała dokładnie przyjrzeć się procedurom testowym Boeinga. Powtórne przeprowadzenie testu jest inicjatywą koncernu.