Na naszej stronie zobaczyła produkt, bez którego nie mogła się obejść. Z gotową do użycia kartą kredytową kliknęła przycisk Sprawdź… i odkryła, że chcemy poznać historie jej życia, zanim będzie mogła cokolwiek kupić. Trudno – powiedziała. – Idę do Amazona. Jeszcze jeden stracony klient.
Gdy prowadzimy sieciowy serwis, wiedza nie jest potęga – są nią pieniądze. Umiejętność
dostrzeżenia problemu na wczesnym etapie może sprawić, że odwiedzający nie będą
odstraszani. Poznanie kim są użytkownicy, skąd przychodzą i co robią może pomóc
w podwyższeniu naszej pozycji w rankingach wyszukiwarek, poprawić jakość reklam
i zaalarmować, jeśli pojawia się problemy choćby z przepustowością łącza lub
innymi niemiłymi zdarzeniami w sieci. A co najważniejsze, nie trzeba wydawac
fortuny, by zdobyć te wszystkie informacje – w wielu przypadkach wszystko jest
bezpłatne.
Mierzymy
Na rynku jest mnóstwo pakietów do mierzenia i analizowania ruchu na stronie.
Najprostsza forma analizy to licznik wejść, który powie nam ile razy strona
została odsłonięta. Jednak jeśli chcemy uzyskać informacje, z której można
naprawdę SKORZYSTAĆ, potrzebujemy czegoś lepszego.
Wiele firm zajmujących się
hostingiem oferuje analizę jako cześć pakietu, który kupuje klient, na przykład
jeśli nasza strona znajduje się na serwerach firmy 1&1
(http://www.oneandone.co.uk), zyskujemy dostęp do szeregu statystyk obejmujących
popularność stron: z jakich przeglądarek korzystali użytkownicy oraz skąd
(lokalizacja) łączyli się z nasza strona. Nawet jeśli nasz usługodawca nie
oferuje takich pakietów, łatwo można znaleźć takie same funkcje online. Site
Meter (http://www.sitemeter.com) i eXTReMe Tracking
(http://www.extremetracking.com) udostępniają bezpłatne pakiety analityczne,
które przyjrzą się zamiarom naszym użytkowników. W obydwu przypadkach zakładamy
bezpłatne konto i wklejamy fragment kodu na stronę HTML, która chcemy
analizować.
Obydwie usługi są pożyteczne, ale są też ograniczenia tego, co można
zrobić w ramach bezpłatnego konta. W przypadku Site Metera konieczne jest
dołączenie logo lub licznika do strony, co oznacza, że każdy może je kliknąć i
zobaczyć nasze statystyki. Ograniczenia obejmują też możliwość zobaczenia
statystyk jedynie ostatnich stu odwiedzających osób, co wyklucza zastosowanie
pakietu w serwisach o dużym natężeniu ruchu. Nie śledzi on terminów, jakich
używają użytkownicy podczas wyszukiwania, jest wiec nieużyteczny przy
pozycjonowaniu strony w wyszukiwarkach, nie wskaże też stron, które \”przysłały\”
użytkowników do naszego serwisu. eXTReMe
Tracking jest bardziej ogólny. Pokazuje
wyszukiwarki i terminy z jakich korzystają internauci, by znaleźć nasza stronę,
dostarcza też informacji o lokalizacji użytkowników. W obydwu serwisach, po
wniesieniu drobnych opłat, uzyskamy dostęp do bardziej szczegółowych statystyk.
Za 6,25 dolara miesięcznie w eXTReMe Tracking dodatkowo otrzymamy szczegółowa
analizę użytkownika umożliwiająca prześledzenie tego, jak dostał się na nasze
strony, ile czasu na nich spędził i które strony oglądał.
Jednak przed zakupem
tego rodzaju usług warto przyjrzeć się bezpłatnym opcjom. W wielu przypadkach za
darmo otrzymamy wszystko, czego potrzebujemy.
Pomoc z serwera
Wspomnieliśmy, że 1&1 udostępnia pakiety narzędzi do wykonywania analiz jako część swojej
hostingowej oferty – znajdziemy też konkurencyjne firmy, takie jak np. Fashosts,
które robią to samo. Gdy zestaw narzędzi różni się w zależności od hosta,
produkty, których używają, korzystają z tych samych podstawowych informacji:
skąd pochodzą użytkownicy serwisu, które strony oglądali, z których stron
połączyli się z naszym serwisem i które obszary naszego serwisu są najbardziej
popularne. Możemy zobaczyć skąd są, jednak są to raczej nieskomplikowane dane.
Zazwyczaj będziemy w stanie dowiedzieć się, kto jest dostawca usług
internetowych odwiedzającego nas użytkownika, a nie szczegółowych informacji o
miejscu jego zamieszkania. Aby uzyskać bardziej szczegółowe informacje
geograficzne, będziemy potrzebować bardziej zaawansowanego programu
analitycznego, takiego jak WebTrends, NedStats lub Google. Jest jednak inny
sposób, by otrzymać takie dane z naszego serwera. Trzeba je pobrać i
przeanalizować.
Na naszym sieciowym serwerze znajdują się logi z zapisem ruchu
do i z naszego serwisu. Możemy pobrać je na własny komputer i poddac analizie.
Dwa najpopularniejsze programy do analizy danych to Analog
(http://www.analog.cx) i Webalizer (http://www.mrunix.net/webalizer). Obydwa są
bezpłatne (Webalizer to open source) i działają na wszystkich większych
systemach operacyjnych.
Gdy już zainstalujemy oprogramowanie, trzeba wskazać
logi, które chcemy przeanalizować i poczekać kilka sekund, aż program wygeneruje
raport w HTML-u, który można obejrzeć w przeglądarce. W obydwu przypadkach
dowiemy się z którego URL-a przyszli na nasza stronę i jakich terminów użyli w
wyszukiwarkach odwiedzający nas internauci. Jeśli korzystamy z Webalizera,
dowiemy się, które strony cieszą się największą popularnością, na które
użytkownicy przychodzą i które z nich najczęściej opuszczają. Dane wyjścia są
szczególnie użyteczne dla stron e-komercyjnych. Jeśli jedna ze stron, która
najchętniej opuszczają internauci, jest częścią systemu zapłaty, można
wywnioskować, że jest na niej coś, co odstrasza ludzi miedzy włożeniem towaru do
koszyka i zapłaceniem za niego.
Zaawansowana analiza
Możliwość dowiedzenia się skąd pochodzą nasi użytkownicy i co robili na stronie jest cenna dla każdego serwisu, ale jeśli ma on charakter biznesowy, musimy wiedzieć znacznie więcej.
Zazwyczaj na dużych serwisach trzeba monitorować skuteczność reklam, specjalne
oferty, promocje oraz rozpoznawać problemy, takie jak formularze rejestracyjne,
które płoszą potencjalnych klientów.
W dużych serwisach firmy takie jak WebTrends (http://www.webtrends. com) i NedStat (http://www.nedstat.co.uk) mogą śledzić praktycznie wszystko. WebTrends przedstawia kilka scenariuszy. \”Analityk
biznesowy… wie, że klient, który odwiedza serwis trzy do pięciu razy jest
bardziej skłonny dokonać na nim zakupów, niż na stronie, która odwiedził tylko
raz, a klienci, którzy odwiedzili serwis więcej niż dziesięć razy w ostatnim
tygodniu nie zamierzają niczego kupować – w większości jedynie oglądają.\”
Dedykowane pakiety analityczne dla niedużych serwisów to przesada, mogą też
okazać się kosztowne. Ceny zaczynają się od kilkuset funtów, ale ceny tego
rodzaju pakietów zazwyczaj zależą od wielkości ruchu panującego w serwisie – im
bardziej zapracowany serwis, tym droższy pakiet analityczny. Jednak średniej
wielości pakiety mogą oferować zbliżona funkcjonalność bezpłatnie, jeśli tylko z
nich skorzystamy.
Jeśli serwer obsługuje mniej niż piec milionów odsłon stron
miesięcznie (lub jeśli mamy konto na aDWords), wówczas możemy skorzystać z
Google Analytics (http://analytics.google.com) za darmo. Jednak, podobnie jak
większość serwisów Google\’a, Analytics jest dostępny jedynie dla wybranych osób
za zaproszeniem. Jak przekonamy się w tym poradniku, warto na niego poczekać. Po
drobnych zmianach można go użyć nie tylko do mierzenia ruchu, ale także do
monitorowania wszystkiego, co można kliknąć. Możemy nawet ustawić filtry w taki
sposób, by wykluczyć kliknięcia z określonych adresów IP (np. z naszego biura)
lub zamienić dynamiczne URL w formę nadającą się do czytania. Jest tylko jeden
potencjalny problem: usługa oparta jest na krótkim fragmencie kodu JavaScript,
nie będziemy wiec w stanie śledzić kogoś, kto przegląda internet z wyłączonym
JavaScriptem.
Jedna z najpotężniejszych funkcji Google Analytics jest Goal
Analysis. \”Goal\” to strona, na której chcemy, by użytkownicy zakończyli swoja
obecność w serwisie, coś w rodzaju strony z podziękowaniami za pobranie pliku
lub za zapisanie sie do serwisu czy newslettera. Możemy zdefiniować do czterech
stron oznaczonych jako \”Goal\”, jak też wybrać stronę \”funnel\”, której zadaniem
jest doprowadzenie do strony \”Goal\”. Przykładowo, aby trafić na stronę z
podziękowaniami, odwiedzający mógłby wpierw odwiedzić stronę z lista plików do
pobrania, następnie stronę instruującą jak to zrobić. Dzięki zdefiniowaniu
procesów \”funnel\” i \”goal\” stanie się jasne, czy użytkownik porzucił strony w
połowie procesu, co może wskazać potencjalne problemy związane z poszczególnymi
stronami.
Dzięki przelicznikom będziemy wiedzieć jaki procent odwiedzających
serwis ukończył pobieranie pliku lub zapisał się do newslettera. Czy
monitorujemy kilkuset odwiedzających, czy setki tysięcy, programy analityczne
umożliwia dowiedzenie się, co działa na stronie, co nie i na czym należy się
skoncentrować – na poprawie rankingu w wyszukiwarkach, problemie postrzegania
stron, sprawieniu, by były bardziej spójne lub po prostu upewnieniu się, że nie
przekraczamy miesięcznego limitu transferu danych. Każdy pojedynczy gość serwisu
stara się coś nam powiedzieć i właśnie analiza pozwala mieć pewność, że
właściwie odczytujemy jego komunikat.
Przeładowanie informacja
10 statystyk, o których warto pamietac
-
Odsyłające URL-e
Dzięki niej dowiemy się, które odnośniki są źródłem ruchu na stronie.
Informacje pomogą zbudować obraz tego, kto podpina linki do naszej strony lub
które z reklam umieszczonych na innych stronach udowodniły swą skuteczność. -
Wyszukiwarki
Wiedza o tym z których wyszukiwarek korzystają użytkownicy naszego
serwisu umożliwi wybór właściwych zestawów płatnych słów kluczowych. -
Słowa kluczowe
Dzięki temu przekonamy się czy działają: nasza optymalizacja pod kątem
wyszukiwarki i którykolwiek z płatnych odnośników. Jeśli większość z
odwiedzających nas użytkowników poszukuje pornografii zamiast naszych produktów,
mamy problem. -
Punkty wejścia
Punkty wejścia pomagają ustalić z którą częścią serwisu łączą się użytkownicy
i pomagają określić czy linki na innych serwisach prowadzą do treści czy do
plików. -
Język i rozmieszczenie geograficzne
Jeśli znacząca część ruchu pochodzi spoza kraju, to ta informacja może nas
skłonić do podjęcia decyzji o zbudowaniu osobnego serwisu dla użytkowników poza
krajem. -
Punkty wyjścia
Jeśli użytkownicy opuszczają stronę w szybkim tempie przed kliknięciem
\”potwierdź swoją płatność\”, coś musi ich płoszyć i trzeba to naprawić.
Szybko. -
Wskaźnik kliknięć
Jeśli zamieszczamy na stronie reklamy lub wyróżniamy nasze specjalne promocje,
możliwość policzenia kliknięć pozwala zobaczyć, które z reklam są najbardziej
efektywne. -
Lojalność odwiedzających
Pokazuje, jak często internauci wracają do serwisu, pomaga też zorientować się w
jakim stopniu jest ona przyjazna. Jeśli żaden z gości nie pojawi się w
serwisie po raz drugi, nie jest on wystarczająco przyjazny. -
Wersja przeglądarki
Jeśli znaczący odsetek użytkowników korzysta z jakiejś przeglądarki, konieczne
jest przetestowanie wszystkich nowych funkcji właśnie na tej przeglądarce.
Oczywiście, ich działanie przetestujemy także na innych przeglądarkach. -
Przesłane dane
Te dane pozwolą uniknąć przekroczenia miesięcznego limitu przesłanych danych.
Jeśli sądzimy, że go przekroczyliśmy, opłacenie większych limitów jest z
reguły tańsze niż opłaty za ponadlimitowy transfer.
Śledzimy ruch na naszej stronie
Sprawienie, by ruch w serwisie można było śledzić jest stosunkowo proste.
Trzeba stosować krótkie URL-e i opisy oraz podzielić zawartość serwisu na foldery
ze zróżnicowaną zawartością. Łatwo zauważyć, jak kształtuje się ruch
w różnych sekcjach strony.
Jeżeli prowadzona przez nas strona jest naprawdę
duża, powinniśmy rozważyć wprowadzenie poddomen dla poszczególnych
części serwisu. Im bardziej strona będzie ustrukturyzowana, tym mniej czasu
poświęcimy na szukanie interesujących nas statystyk.
Jeżeli zorganizowaliśmy strony według kategorii i identyfikatorów produktów
niż numerów, może to się okazać bardzo przydatne. O wiele łatwiej jest bowiem
zobaczyć co klikamy, gdy {stala}category=printers&productid=colourlaserjet
niż category=222&productid=2332.{/stala}
W sytuacji gdy wydajemy duże sumy na kampanie reklamowe online (lub
mamy reklamy na swojej stronie), śledzenie przebiegu takiej kampanii to kwestia
zasadnicza. Niektóre systemy reklamowe, takie jak Google Adwords dla reklamodawców
i AdSense dla właścicieli serwisów, udostępniają swoje własne
statystyki, ale jeżeli nie mamy dostępu do żadnego z tych narzędzi, nie przejmujmy
się – śledzenie reklam nadal może być bardzo proste.
Jedną z najprostszych metod rejestrowania przychodzących kliknięć reklam
jest umieszczenie ciągu zapytań na końcu URL-a, do którego prowadzi reklama.
Przykładowo, takim adresem dla reklamy na serwisie .net może być
{stala}http://www.mysite.co.uk?src=net{/stala}, podczas gdy ta sama reklama na stronie PC
Format może przybrać formę {stala}http://www.mysite.co.uk?src=pcf{/stala}. Przyrostek
w żaden sposób nie wpływa na sam adres, ale pojawi się jako oddzielna pozycja
w statystyce serwisu.
Dla linków wychodzących warto dodać trochę kodu do znacznika HREF.
Przykładowo, aby śledzić kliknięcia reklam poprzez Google Analytics możemy
dodać następujący kod wewnątrz znacznika {html}{/html} reklamy:
onClick=\"javascript:urchinTracker(\'/outgoing/bigadvert\')\"
To wywołuje szperacza Google Analytics i każe mu rejestrować kliknięcia jako
odwiedziny strony dla outgoing/bigadvert, które nie istnieją, ale Analytics
będzie je i tak rejestrować. Poprzez użycie różnych nazw dla różnych reklam,
takich jak outgoing/skyscraper, outgoing/littlebox lub jakichkolwiek, które wybierzemy,
możemy porównać efektywność każdej reklamy, zerkając na liczby
w raporcie Exit Points serwisu. Podobne techniki można zastosować do śledzenia
treści luźno związanych ze stroną, na przykład plików PDF, pobrań lub
zaszytych filmów: podlinkujmy stronę pobrań z przekierowującym skryptem
lub zastosujmy JavaScirpt w kodzie {html}{/html}, aby wywołać szperacza pakietu
analitycznego.
Startujemy z Google Analytics
{tlo_1}
Krok 1
Google Analytics (http://analytics.google.com) jest obecnie dostępne jedynie za
zaproszeniem, ale nie powinniśmy długo czekać na pozytywną odpowiedź na prośbę
o takie zaproszenie. Będziemy potrzebować konta na Google Mail, na którym trzeba
się zalogować. Gdy już mamy jedno i drugie, logujemy się na stronie Analytics i
tworzymy profil nowego serwisu. Możemy monitorować do pięciu stron
jednocześnie.
{/tlo}
{tlo_0}
Krok 2
Google wygeneruje nieduży kod JavaScript – trzeba go zamieścić na każdej z
monitorowanych stron. Jeśli tego nie zrobimy, Google nie będzie śledzić ruchu
przychodzącego i wychodzącego. Kod umieszczamy między znacznikiem {html}