Google przedstawiło dziś swój najnowszy produkt – Google eBooks. Ma to być platforma sprzedaży elektronicznych książek, do której dostęp możliwy będzie z dowolnego urządzenia wyposażonego w przeglądarkę internetową.
Korporacja z Mountain View startuje ze wsparciem ok. 4 tys. partnerów w USA oraz ok. 35 tys. na całym świecie. Chęć partycypacji w projekcie, który wcześniej występował pod nazwą Google Editions, wyrazili najwięksi gracze rynku wydawniczego. Docelowo w księgarni dostępnych ma być ok. 300 tys. pozycji.
Wśród partnerów znalazły się również uniwersytety oraz wydawnictwa profesjonalne i branżowe. W Google eBooks dostępne są także pozycje darmowe, dostępne w domenie publicznej (ok. 2,5 mln książek w tym momencie, docelowo – ok. 3 mln).
Z Google współpracuje również GoodReads, pierwszy i obecnie jedyny „partner afiliacyjny” projektu. Z czasem z pewnością pojawią się kolejne firmy, które będą oferować katalog książek dostępnych w Google eBooks.
Interesująco przedstawia się podział zysków ze sprzedaży ebooków. Najwięksi wydawcy dostaną 70 proc. zysków, pozostali 52 proc. Z wieloma niezależnymi wydawcami i księgarniami Google podpisało specjalne porozumienia – warunki finansowe w takich przypadkach nie są jawne.
Obok samej księgarni, do której można dostać się przez przeglądarkę internetową, firma Google przygotowała również dedykowaną aplikację dla systemu Android. Wkrótce pojawić ma się również w wersji na iOS.
Google eBooks przechowuje bibliotekę książek w chmurze. Oznacza to, że użytkownicy mogą uzyskać do niej dostęp z telefonu komórkowego oraz komputera stacjonarnego i jak zapowiada Google – powrócić do czytania książki w miejscu, w którym ostatnio przerwali.
Niestety Google eBooks dostępny jest obecnie jedynie na terytorium Stanów Zjednoczonych. Pozostaje mieć nadzieję, że szybko zawita do Polski.