Możesz kupić domenę za złotówkę, a sprzedać za kilka tysięcy. Poczekaj, jeszcze nie kupuj! Najpierw dowiedz się jakich sztuczek używają inni handlarze domenami.
Osoby zakładające nową firmę przy wyborze nazwy coraz częściej zwracają uwagę na to, czy odpowiadająca jej domena jest jeszcze wolna. Często niezbędne jest posiadanie adresu typu firma.pl, aby potencjalny klient mógł łatwo zapamiętać adres. Część osób uważa również, że pomaga to w pozycjonowaniu.
Jak zarobić na domenach?
Wykupienie własnej domeny w jednej z dużych firm (home.pl, az.pl, ovh.pl itp.) kosztuje kilkadziesiąt do ok. stu złotych rocznie (w zależności od typu – np. domeny firma.warszawa.pl są tańsze niż firma.pl). Pierwszy rok – w ramach promocji – można uzyskać za darmo lub za dosłownie kilka złotych.
Nie ma się więc co dziwić, że pojawiły się osoby, które zawczasu rezerwują interesujące domeny w celu sprzedania ich potencjalnym zainteresowanym. Odgadnięcie nazw, które wymyślą przyszli założyciele firm nie jest jednak proste (z wyjątkiem StefBudów i StalPoli). Osoby masowo kupujące domeny, tzw. domainerzy, rejestrują więc nazwy związane z zawodami (lekarze.warszawa.pl), branżami (meble.pl, opony.pl) oraz wydarzeniami budzącymi zainteresowanie internautów (euro2012.pl).
Ile można zarobić?
Chodzi o zarejestrowanie domen, które później będzie można sprzedać z zyskiem. Założenie jest proste: jeśli zarejestrujemy 50 domen za złotówkę, a w ciągu roku uda się sprzedać 2-3 z nich za 2000 złotych za sztukę (taka cena to nic niezwykłego w polskich warunkach), będziemy mogli przedłużyć je na następny rok. Każda kolejna to czysty zysk.
Na najlepszych domenach można jednak zarobić dużo więcej. Sex.com kosztował 14 milionów dolarów(!) a Casino.com i Korea.com po 5 milionów. W Polsce ceny są niższe: news.pl kosztował podobno kilkaset tysięcy złotych, a orange.pl 150 tys euro.
Gdzie jest haczyk?
Niestety zarabianie nie jest takie proste jak na to wygląda. Aby sprzedać jedną domenę z dużym zyskiem niezbędne jest zainwestowanie co najmniej w kilkadziesiąt nazw. W dodatku nikt nie gwarantuje, że uda się je sprzedać w ciągu roku, po którym domeny należy odnowić (100 zł za sztukę). Będzie to kosztowało kilka tysięcy złotych.
Ponadto większość interesujących nazw jest już zarejestrowana, więc domainer musi wykazać się albo niezwykłym wyczuciem (np. odgadując nazwę kolejnej wykreowanej przez media choroby), albo pomysłowością.
Zarabianie na granicy prawa
Niektórzy liczą również na „złapanie” domeny, której zapomni odnowić poprzedni właściciel. Wykorzystują do tego programy, które w ciągu ułamka sekundy przechwytują domenę. Tak stało się m.in. w przypadku erotyka.pl i prawnik.pl.
W podobny sposób działają oszuści, którzy dzwonią do firmy i informują, że właśnie zgłosił się do nich kupiec na zestaw domen związanych z nazwą firmy (np. firma.eu, firma.com, firma.net). Oszust proponuje odkupienie domen po mocno zawyżonej cenie. Oczywiście żadna poważna firma nie działa w ten sposób, ale dziesiątki osób dały się na to nabrać.
Jedna z agencji interaktywnych poszła dalej, rejestrując większość domen związanych z tysiącami polskich nazwisk i oferując ich sprzedaż za kilka tysięcy złotych za sztukę.
Dla kogo handel domenami?
Mimo że inwestując w domeny można liczyć na zwrot rzędu kilkuset procent, to nie jest to zarobek łatwy. Musisz wykazać się dużym wyczuciem i cierpliwością, a w razie czego być gotowym wyłożyć kilka tysięcy złotych na odnowienie domen, bez absolutnie żadnej gwarancji na to, że kiedyś uda się je sprzedać.