W pracy każdego pozycjonera stron internetowych bardzo ważne są odpowiednie narzędzia. Znacznie ułatwiają prace, a w wielu sytuacjach wręcz nie sposób się bez nich obejść, a co za tym idzie – konkurować z właścicielami innych serwisów.
I nie chodzi tylko o automatyczne sprawdzanie pozycji stron lub wartości PageRank. Mowa o dużo bardziej zaawansowanych zadaniach, jak katalogowanie stron, mieszanie tekstów czy automatyczna promocja fraz z długiego ogona.
Różnych narzędzi wspomagających pozycjonowanie serwisów internetowych jest w internecie mnóstwo. Trudno o dobry wybór. Przedstawiamy subiektywną listę najbardziej przydatnych narzędzi dla pozycjonerów. Są wśród nich zarówno proste darmowe strony WWW, jak i komercyjne, rozbudowane aplikacje dla zawodowców.
Zbieranie informacji
Wśród dodatków do Firefoksa dla pozycjonerów, szczególnie wyróżnia się SeoQuake (http://www.seoquake.com). Na pewno nie jest to zasługa konfiguracji, która – trzeba to przyznać otwarcie, mogłaby zostać znacznie ulepszona. SeoQauke dostarcza wszystkie potrzebne informacje na temat przeglądanej aktualnie strony – PageRank, liczbę stron w indeksach wyszukiwarek, wartość Alexa Rank, wiek według serwisu archive.org, liczbę linków, szybki odnośnik do danych whois i kilka innych informacji. To więcej, niż robi popularny Google Toolbar, a na dodatek SeoQuake nie jest związany z żadnym informatycznym gigantem, co docenią osoby ceniące swoją prywatność.
Drugą ważną funkcją SeoQuake\’a jest zbieranie informacji na temat stron wyświetlanych w wynikach wyszukiwania Google lub Yahoo. Ta opcja przydaje się do analizowania serwisów konkurencji.
SeoQuake umożliwia posegregowanie wyników według jednego z parametrów i szybkie zapisanie rezultatów do pliku. W zamian jesteśmy zmuszeni jedynie podziwiać reklamę tekstową umieszczoną ponad wynikami wyszukiwania. Jest to jednak niewielka cena jak na tak zaawansowane możliwości.
Szybkie sprawdzanie pozycji
Wielu pozycjonerów pracę rozpoczyna zawsze od sprawdzenia pozycji swoich stron. Dla niektórych to wręcz uzależniający nawyk. Warto więc robić to szybko, sprawnie i dokładnie.
Firmy pozycjonerskie często piszą własne narzędzia ułatwiające to zadanie. Na szczęście każdy może skorzystać z ogólnodostępnych narzędzi, które po podaniu frazy i adresu strony automatycznie sprawdzą jej pozycje w indeksach wyszukiwarek. Trzeba tylko wiedzieć, na których z nich można polegać.
Część z nich sprawia problemy, wymaga wpisywania irytujących kodów CAPTCHA lub po prostu nie działa. My polecamy narzędzie dostepne w serwisie twojapozycja.pl (http://www.twojapozycja.pl). Znajdziesz je na stronie http://twojapozycja.pl/keywords.html. Działa szybko, prosto i jest pozbawione niewygodnych zabezpieczeń.
Jeżeli pozycjonujesz większą liczbę stron na wiele fraz, możesz wykorzystać dodatek do Firefoksa o nazwie Rank Checker (http://tools.seobook.com/firefox/rank-checker/). Umożliwia on szybkie zdefiniowanie fraz dla danego serwisu i sprawdzanie ich w wyszukiwarkach Google, Yahoo i Live! (dawne MSN). Możesz zdefiniować wiele zestawów stron i fraz, a wyniki eksportować do pliku CSV, aby dalej nad nimi pracować.
Oczywiście Rank Checker nie jest doskonały. Nie zapamiętuje historii sprawdzania, ani nie prezentuje danych w graficznej formie. Możesz sam obrobić pliki CSV lub skorzystać z najbardziej zaawansowanych, płatnych narzędzi. Takim serwisem jest np. http://www.web-tools.pl, który cieszy się świetną opinią wśród polskich użytkowników.
Monitorujemy Google Dance
Każdy pozycjoner, prędzej czy później ma do czynienia ze słynnym zjawiskiem Google Dance. Występuje ono wtedy, gdy pozycja strony w wynikach Google bardzo silnie się wacha, a dzieje się tak z powodu różnych wyników zapisanych w poszczególnych data center wyszukiwarki.
Jak zapewne wiesz, Google ma ogromną liczbę serwerów. Nie zawsze zapisane na nich dane są ze sobą zgodne. Dlatego jednego dnia twoja strona może znajdować się na 3 miejscu wyników, a drugiego na 10. Owszem, w końcu nastapi synchronizacja, jednak niejednokrotnie huśtawka Google Dance trwa nawet kilka tygodniu, a w skrajnych przypadkach i miesiące.
Jeśli więc pozycjonowany serwis mocno spadł w wynikach wyszukiwania, to warto sprawdzić jego pozycje w innych data center. Możesz to uczynić, korzystając z darmowego narzędzia Google Dance dostępnego pod adresem http://www.optymalizacja.com.pl/google-dance/. Wystarczy tylko podać wyszukiwaną frazę, wybrać grupę Data Center.
Adder rusza na podbój katalogów
Przez kilka lat katalogi były najpopularniejszym w Polsce sposobem zdobywania nowych linków. Na fali zainteresowania nimi powstał program SEO Adder (http://www.seoadder.info).
Jest to komercyjna aplikacja, którą możesz uruchomić na własnym serwerze. Pozwala na automatyczne dodawanie wpisów do tysięcy katalogów. Jedyny problem polega na tym, że obecnie nie są one warte tak wiele, jak kiedyś.
Program zawiera bardzo rozbudowaną bazę katalogów, lecz nie jest ona wysokiej jakości. Pierwszym krokiem po kupnie programu powinna więc być budowa własnej bazy dobrych, zadbanych katalogów. Link z takiego katalogu, nawet jeśli jest mniej warty, wciąż pozostaje linkiem i gardzenie nim nie byłoby rozsądne. Szczególnie, jeśli można go pozyskać szybko i łatwo.
SEO Adder jest niestety skomplikowany w konfiguracji. Dodanie do niego nowej strony może wymagać nawet 15 minut pracy, co dla niektórych może być granicą nie do przeskoczenia. Szczególnie jeśli ma on posłużyć do \”dopalania\” artykułów w katalogach presell page lub zaplecza tematycznego.
Do SEO Addera może poważnie zniechęcać jego koszt. W czasach, gdy katalogi nie mają wielkiego znaczenia, cena wynosząca ponad 350 zł to dużo. Aplikacja ta może być dla ciebie pomocna, ale powinieneś dokładnie wiedzieć, co z nią zrobisz.
Sprytne Katalogowanie ułatwia pracę
Nie każdy musi być fanem automatycznego katalogowania. Niektórzy twierdzą wręcz, że w ten sposób nie da się pozyskać wartościowych linków, a tylko ręczne dodawanie stron do katalogów ma sens. Jest jednak bardzo pracochłonne. Co więc należy zrobić? Można wykorzystać półautomat, który jedynie ułatwia ręczne dodawanie wpisów. Tak działa windowsowa aplikacja o dużo mówiącej nazwie Sprytne Katalogowanie (http://www.sprytnekatalogowanie.com).
Rola programu sprowadza się do szybkiego łączenia z katalogami, dzięki czemu znacznie ułatwia on dodawanie wpisów. Zaoszczędzony czas będziesz mógł poświęcić na napisanie unikalnego, wartościowego tekstu, który będzie mieć dla Google większą wartość, niż kolejny duplikat.
Program zawiera bazę 3000 katalogów i automatycznie wypełnia pola formularzy, np. z adresem strony. Jeco cena wynosi 99 zł. Przed zakupem możesz zapoznać się wersją demonstracyjną.
Nietypowe katalogi
Jedno z najnowszych odkryć w polskim światku SEO to katalogi stron uruchamiane na bazie skryptu Scuttle (http://sourceforge.net/projects/scuttle/). Jest to open-source\’owy skrypt społecznościowego katalogu stron w rodzaju popularnego Del.icio.us. Jak można się było spodziewać, przez rodzime środowisko pozycjonerów został zaadoptowany do całkiem odmiennych celów.
Całkiem szybko powstał program umożliwiający automatyczne dodawanie stron do katalogów opartych o Scuttle, o wdzięcznej nazwie Scuttler (http://www.scuttler.pl). Jego koszt to 99 zł. W zamian otrzymujesz skrypt, który możesz uruchomić na własnym serwerze.
A może mieszanie tekstów?
Precle, czyli inaczej katalogi presell page, zajęły ważną pozycję we współczesnym SEO. Wiele osób nie wyobraża sobie pozycjonowania bez ich użycia. Jednak pisanie unikalnych artykułów może być nużącym zadaniem. Warto więc zwrócić uwagę na darmowy skrypt mieksera tekstów, udostępniony pod adresem http://mix.fabrykaspamu.pl przez pozycjonera i blogera o pseudonimie mendax.
Zasada działania miksera jest bardzo prosta. Wystarczy, że do danego wyrazu – wykorzystując nawiasy klamrowe \”{\” i \”}\” – dodasz kilka synonimów. Program zawsze w losowy sposób wybierze jeden z dostępnych wyrazów. Jeżeli miksujesz zdanie składające się z 10 wyrazów, a dla każdego z nich określonych zostało 5 synonimów, to liczba kombinacji znacznie wzrasta. Łatwiej więc uzyskasz unikalny tekst przy zachowaniu jego sensu, co dla wyszukiwarki Google ma duże znaczenie.
Warto poświęcić dłuższą chwilę na przygotowanie takiego tekstu. Możesz go potem wykorzystać jeszcze wiele razy, za każdym razem wprowadzając tylko drobne poprawki. Przy określaniu synonimów pamiętaj o odpowiedniej odmianie wyrazów.
W poszukiwaniu długiego ogona
Długi ogon, w języku angielskim określany jako \”long tail\”, to ostatni krzyk mody w SEO świecie. Określa on zjawisko, w którym większość odsłon serwisu pochodzących z wyszukiwarek jest generowanych przez dużą liczbę rzadko występujących fraz. I choć z popularnych fraz możesz uzyskać wiele odwiedzin, to ich pozycjonowanie może być trudne z powodu coraz liczniejszej konkurencji. Zdobycie fraz długiego ogona jest prostszym zadaniem. Każda z nich osobno nie jest zbyt wiele warta, ale razem mogą bardzo skutecznie promować twój serwis.
Pojawia się jedynie jeden mały szkopuł. Skąd zdobyć odpowiednią listę takich fraz? Oczywiście warto wykorzystać statystyki swoich serwisów, ale co możesz zrobić, gdy uruchamiasz nowy serwis w nieznanej sobie branży?
Interesujące narzędzie udostępnione przez Google to KeywordsToolExternal (https://adwords.google.com/select/KeywordToolExternal), będące częścią systemu Google AdWords. Jest ono dostępne dla każdego chętnego.
Innym ciekawym narzędziem jest Seo Book Keyrord Suggestion Tool (http://tools.seobook.com/keyword-tools/seobook/), oparty na API komercyjnego Wordtrackera. Są jednak aplikacje przeznaczone głównie dla osób działających w anglojęzycznym internecie.
Ostateczne starcie – SWL + długi ogon
Jeżeli interesujesz się SEO, to wiesz zapewne czym są systemy wymiany linków (w skrócie: SWL-e). Mogłeś jednak nie słyszeć o tym, że autor jednego z najpopularniejszych systemów e-Weblink (http://www.e-weblink.com), uruchomił własny system statystyk dla stron internetowych – xannStat (http://www.xannstat.com).
Jego celem nie jest jednak konkurowanie z takimi produktami, jak Google Analytics. Siła nowego systemu polega na wychwytywaniu fraz pochodzących z długiego ogona i automatycznym dodawaniu ich do systemu wymiany. To nowatorskie rozwiązanie, ale problemem może być jedynie wysoka cena, wynosząca 50 zł za każdą dodaną domenę.
Statystyki xannStat zabierają nas w świat, w którym większość działań SEO podlega pełnej lub prawie pełnej automatyzacji, a zadania użytkownika to obsługa programów i oczywiście myślenie. Tego ostatniego nie zastąpi bowiem żadne narzędzie.