Dzień dobry,
Razem ze znajomym prowadzę niezależny internetowy miejski serwis informacyjny. Integralną częścią strony jest forum dyskusyjne, na którym mieszkańcy publikują swoje opinie na temat tego, co dzieje się w mieście, oceniają rządzących, komentują różne sprawy itd.
Wiem dobrze, że działalność strony i jej użytkowników nie podoba się miejskim władzom i ludziom z nią związanym. Na forum pojawiały się różne posty. Sporadycznie zdarzały się przypadki obrażania kogoś w sposób wyraźny, wulgaryzmy itp. – które jako administratorzy usuwaliśmy.
Niedawno na forum pojawiły się posty użytkowników, które – jak się później okazało – stały się przyczyną założenia nam z oskarżenia prywatnego sprawy karnej (art. 212 par. 1 i 2 Kodeksu Karnego). Urażony poczuł się mieszkaniec naszego miasta. W całej sprawie istotny jest fakt, że to NIE MY, ale UŻYTKOWNIK napisał ten post. Nam natomiast jednoznacznie przypisuje się odpowiedzialność za słowa tego użytkownika i próbuje się udowodnić, że poprzez ukazanie się tych postów na forum przyczyniliśmy się do wyemitowania ich.
Mam do Państwa pytanie – czy mieliście już do czynienia z podobną sytuacją? Pilnowałem porządku na forum dyskusyjnym (przywołując do porządku niesfornych użytkowników, moderując treści wulgarne, obsceniczne). Cały serwis do tej pory działa w sposób niekomercyjny, ani ja, ani mój znajomy nie mamy z tego tytułu korzyści materialnych. Strona jest jedynym miejscem, gdzie mieszkańcy mogą się wypowiedzieć na tematy, które ich interesują i dotyczą, bez obawy, że ich wypowiedzi zostaną ocenzurowane.
Oskarżający nas był kilka lat temu przewodniczącym rady miasta, jest osobą zaangażowaną społecznie, obecną na scenie politycznej miasta. Ze stowarzyszenia, w którego zarządzie działa, wywodzi się \”grupa trzymająca władzę\” w naszym mieście.
K.S.Mogę odpowiedzieć Panu tylko jako nie-prawnik, bo należy tu od razu zauważyć, że zdrowy rozsądek to jedno, a prawo to drugie i są to zupełnie dwie różne rzeczy, niestety :-(.
Wspomniany przez Pana art. KK brzmi tak:
(Rozdział XXVII. Przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej)
Art. 212.
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Zgodnie z logiką, a więc i ze zdrowym rozsądkiem, nie można oskarżyć na podstawie tego artykułu właściciela czy też administratora forum dyskusyjnego, ponieważ to prawo dotyczy sprawcy pomówienia, a nie pośrednika infomacji. Oskarżyciel idzie na łatwiznę (zupełnie bez sensu), bo wie, że nie jest w stanie namierzyć osoby, która napisała wg niego oszczerstwo. Dlatego oskarża Pana, tj. administratora forum dyskusyjnego, bo Pana łatwo namierzyć i znaleźć, choć równie dobrze mógłby oskarżyć radio czy telewizję, a może i zwykłą prasę, jeśli ta informacja dostała się do tych mediów. Wiadomo przecież, że takie postępowanie jest niecelowe, gdyż istnieje w naszym kraju (przynajmniej teoretycznie) wolność słowa.
A więc, zgodnie z logiką Pan nie może zostać oskarżony o coś, czego nie zrobił. To nie Pan pomówił powoda i to nie Pan użył do tego środków masowego komunikowania.
Tyle jeśli chodzi o logikę, ale jak wspomniałem, często logika ma niewiele wspólnego z prawem. Wszystko jest kwestią interpretacji i siły przekonywania prokuratora/obrońcy.
Redakcja MI miała podobną sprawę – oskarżono nas, że to MY rozpowszechniamy nielegalnie czyjąś własność intelektualną (tłumaczenie pewnych tekstów), choć my jedynie umieściliśmy na naszej płycie CD stronę WWW, która owe teksty zawierała. Sprawa wlokła się przez ponad rok i oczywiście ją wygraliśmy, jednak kłopotów i zdenerwowania było co niemiara. (JB)