Multiroom to takie słowo, które brzmi trochę technicznie, ale w praktyce chodzi o proste rzeczy: kawa w kuchni, jazz w tle. Wieczór z przyjaciółmi, playlista grająca jednocześnie w salonie i na tarasie. Albo poranek, kiedy muzyka budzi cię w sypialni i prowadzi aż do łazienki. Sonos zamienia mieszkanie w spójny ekosystem dźwięku – i właśnie za tę naturalność pokochało go tylu użytkowników.
Jak to działa w praktyce
Sonos stworzył coś, co można porównać do prywatnej sieci muzycznej. Każdy głośnik jest częścią większej układanki, którą zarządzasz z poziomu telefonu. Instalacja? Zaskakująco prosta: stawiasz głośnik w pokoju, podłączasz do prądu, aplikacja sama wykrywa urządzenie i w ciągu kilku minut gra ono w grupie z innymi. Co ważne – możesz decydować, czy wszystkie pomieszczenia mają grać tę samą melodię, czy każde żyje własnym rytmem.
Firma od lat rozwija autorską technologię komunikacji między głośnikami, dzięki czemu dźwięk się nie „rozjeżdża”. Bas z salonu i wokal z kuchni brzmią jak część tego samego utworu, niezależnie od tego, jak daleko stoją od siebie urządzenia.

Magia Trueplay
Ciekawostką jest Trueplay – system kalibracji akustycznej. To trochę jak zatrudnienie akustyka, który przechadza się po pokoju i sprawdza, jak brzmi muzyka. W praktyce to ty spacerujesz z telefonem, a aplikacja Sonos analizuje odbicia dźwięku w pomieszczeniu i dopasowuje ustawienia. Efekt? Ten sam głośnik brzmi inaczej w kuchni niż w salonie.
Pełen komfort – z perspektywy użytkownika
Sonos to przede wszystkim bardzo duża wygoda. Kto raz spróbuje, szybko doceni to, że muzykę można „przeciągać” między pomieszczeniami jednym ruchem palca. Brzmienie? Dobre, wyważone, z odpowiednią dawką basu. System jest skalowalny – można zacząć od jednego głośnika w kuchni, a skończyć na kinie domowym w salonie i dyskretnych satelitach w sypialni.

Czy warto?
Jeśli marzy ci się system, który „po prostu” działa – bez skomplikowanych ustawień, bez walki z kablami, a przy tym daje poczucie, że muzyka naprawdę jest wszędzie – Sonos jest jednym z najpewniejszych wyborów. To nie sprzęt dla purystów audio, którzy mierzą wykresy częstotliwości, ale dla ludzi, którzy chcą cieszyć się muzyką w codziennym życiu. A przecież o to w tym wszystkim chodzi – żeby ulubione dźwięki były zawsze pod ręką, a raczej pod… uchem.
Bohaterowie multiroomu Sonos
Sonos Era 100
Najprostszy sposób, by rozpoczać przygodę z Sonosem. Mały, kompaktowy, ale gra zdecydowanie „większym” dźwiękiem, niż wskazuje na to jego rozmiar. W kuchni, sypialni czy biurze sprawdzi się idealnie – a kiedy tylko zechcesz, możesz sparować dwa takie głośniki i zrobić z nich pełnoprawną parę stereo. 999 PLN

Sonos Arc Ultra
Soundbar, który potrafi zamienić telewizor w namiastkę sali kinowej. Obsługuje Dolby Atmos, świetnie integruje się z innymi głośnikami Sonos jako część kina domowego. W praktyce: wieczorem serial, a chwilę później można „przerzucić” dźwięk z Arc Ultra do całego domu. 4 349 PLN

Sonos Five
To już zupełnie inna liga – mocny, pełny, studyjny dźwięk, który potrafi wypełnić nawet spory salon. To sprzęt dla tych, którzy nie chcą iść na kompromisy i traktują muzykę nie jako tło, ale główny element przestrzeni. 2 849 PLN

Sonos Port
Mały, niepozorny, ale dla audiofilów i właścicieli klasycznych wzmacniaczy – bezcenny. Port pozwala włączyć ulubione, stare kolumny do nowoczesnego systemu Sonos. Dzięki niemu vintage i hi-tech grają razem. 1 949 PLN

Sonos Roam 2
Przenośny kompan – głośnik, który działa w domu jako element multiroomu, ale możesz go zabrać na balkon, do ogrodu czy na piknik. To łącznik między światem domowym a mobilnym. 849 PLN

Sonos Sub 4
Minimalistyczny wizualnie, ale robi ogromną różnicę w brzmieniu. To subwoofer, który nie tylko dodaje basu, ale nadaje muzyce i filmom głębi. W duecie z Arc czy z parą Era 100 zaczyna się magia. 3 899 PLN




