Przyglądając się światowi słuchawek, mamy do czynienia z bardzo różną ich charakterystyką. Jedne stawiają na mocne basy, inne na atrakcyjny wygląd, składaną konstrukcję czy świetną baterię. Pierwsze w historii słuchawki od Røde, model NTH-100, obiera sobie inne cele. Marka znana głównie z tworzenia sprzętu dla profesjonalnych twórców, wybiera superwyraźną i superneutralną prezentację dźwięków. I robi to cholernie dobrze.
NTH-100 będąc słuchawkami, siłą rzeczy kieruje się bardziej w stronę rynku konsumenckiego, ale Røde nie zapomina o swoich korzeniach. Już opakowanie słuchawek nazywa je „profesjonalnymi” – nie ma tu współczesnych bajerów: sterowania dotykowego, dedykowanej aplikacji, redukcji szumów czy choćby bezprzewodowości. W segmencie słuchawek kosztujących w okolicach 800 PLN konkurencja jest bardzo duża, ale NTH-100 czekają na bardzo konkretnego klienta. To produkt mający za zadanie zapewnić odsłuch jak najbardziej wierny i czysty w stosunku do materiału źródłowego, bez względu na to, czego słuchasz.
Wewnątrz każdej muszli znajduje się 40-milimetrowy pełnozakresowy przetwornik dynamiczny z deklarowaną charakterystyką częstotliwościową od 5 Hz do 35 kHz. W zestawie znajduje się przykręcany adapter jack 3,5 mm do 6,3 mm wraz z miękkim futerałem. Pałąk w idealnej pozycji dla rozmiaru głowy ustawić można dzięki funkcji FitLock – eleganckiej w swej prostocie.
NTH-100 to słuchawki zamknięte, co oznacza, że lepiej blokują dźwięki z zewnątrz; wymagające podłączenia na stałe do źródła muzyki. To jedno zadanie i co za tym idzie, muszą je wykonywać bardzo dobrze. To, co jest początkowo najbardziej uderzające w sposobie, w jaki NTH-100 dostarcza muzykę, to to, jak paradoksalnie otwarcie brzmią. Dźwięk, który oferują, jest tak duży i przestrzenny, że bardziej przypomina to, co zapewnia para otwartych słuchawek. Tworzą także dobrze zdefiniowaną i odpowiednio kontrolowaną scenę dźwiękową. Po przyswojeniu sobie hojności dźwięku NTH-100, zaczyna się zwracać uwagę na detale. Bez względu na to, czy jest to głos i fortepian, czy orkiestra symfoniczna z dużym zagęszczeniem dźwięków, Røde lokalizuje i zawiera nawet najdrobniejsze, najbardziej przejściowe szczegóły harmonicznych, dynamiczne zmiany, także te wynikające z obróbki w studiu nagraniowym. Nawet jeśli dźwięk, o którym mowa, jest elektronicznym ozdobnikiem na wokalu, NTH-100 nada mu dokładnie taką wagę, na jaką zasługuje.
Niektórzy słuchacze mogą być zaskoczeni tym, jak brzmią na słuchawkach basy. Cóż, w dzisiejszych czasach większość producentów bardzo je eksponuje w imię budowania pewnego rodzaju ekscytacji w słuchaczu, ale NTH-100 nie brną w stronę spełniania tego typu oczekiwań. Są dokładnie takie, jakie przewidział producent. Górna część pasma wygląda podobnie – wysokie tony są solidne i jasne, ale zawsze daleko im do twardości. I, podobnie jak reszta zakresu częstotliwości, trzymają się swojego toru.
Jednych ta neutralność będzie może nużyć, moim zdaniem jednak słuchawki te mają dynamikę, by poradzić sobie z trzaskiem równie łatwo, jak z ledwie występującymi harmonicznymi rozbieżnościami, co jest nie do przecenienia w niszy, dla której są przeznaczone. Ta natura sprawia, że nie każdy przeciętny słuchacz będzie nimi zachwycony, ale są idealnym narzędziem do masteringu.
Jedyne negatywy, które można podnieść, nie mają nic wspólnego z brzmieniem NTH-100. Pokryte alcantarą nauszniki z pianki zapamiętującej kształt są wyposażone w żel CoolTech – skutecznie zapobiega nagrzewaniu się uszu, ale po dłuższym czasie i tak zaczynają się one pocić.
Problematyczny jest kabel o długości 2,4 m, który będzie dla zawodowców praktyczny (choć przesyła za dużo szumów), a za bardziej uniwersalną opcję 1,2 m trzeba dodatkowo zapłacić. Kabel zatrzaskuje się i blokuje w jednej z muszli – to bardzo dobre rozwiązanie.
Wykończenie samych słuchawek jest proste i eleganckie. Nauszniki są trójkątne, a więc mają bardziej kształt zbliżony do ucha, co pomaga zarówno w dopasowaniu, jak i kwestii komfortu. Alcantara pokrywająca nauszniki i obszar styku pałąka są miękkie, przyjemne w dotyku i wygodne. Przy wadze 350 g słuchawki NTH-100 nie są szczególnie lekkie, ale starannie ergonomiczny pałąk sprawia, że można ich używać dość długo bez dyskomfortu.
Jeśli potrzebujesz słuchawek, które będą twoim kompanem przy miksowaniu muzyki, albo po prostu chcesz spróbować czegoś zupełnie innego, z czym nie miałeś do tej pory do czynienia na rynku komercyjnych nauszników, NTH-100 zdecydowanie powinny cię zainteresować. Za ich charakterystykę nie zapłacisz szczególnie dużo, więc o ile brak nowoczesnych technologii cię nie zraża, nie powinieneś być rozczarowany.
Specyfikacja
- CENA 780 PLN
- ŁĄCZNOŚĆ przewodowe
- BUDOWA SŁUCHAWEK nauszne zamknięte
- SKŁADANA KONSTRUKCJA nie
- REDUKCJA HAŁASU pasywna
- ŚREDNICA MEMBRANY 40 mm
- PASMO PRZENOSZENIA 5 – 35 000 Hz
- WBUDOWANY MIKROFON nie
- DŁUGOŚĆ KABLA 2,4 m
- ODŁĄCZANY KABEL tak
- WAGA 350 g
- WYMIARY 1073 x 141 x 70 mm
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Jeśli chcesz usłyszeć każdy niuans swojej pracy w branży audio bez koloryzowania, to prawie bezbłędne słuchawki – idealne dla profesjonalistów.
Plusy
Świetne do masteringu. Dobrze wykonane i wygodne. Design.
Minusy
Słuchawki nie dla mas, a kabel dla nikogo. Po dłuższym czasie odrobinę za bardzo grzeją uszy.