Wydawało się, że nie można stworzyć mniejszego głośnika smart home niż Echo Dot, ale Amazon postanowił nas zaskoczyć. Echo Flex został zaprojektowany z myślą o osobach szukających sposobu na sterowanie inteligentnymi gadżetami z każdego miejsca w domu – korytarza, sypialni, garażu. Sprawdźmy, czy warto zaprosić go w swoje progi.
Design głośniczka od razu przywiódł mi na myśl inteligentne gniazdko. To skojarzenie nie jest bezzasadne: Echo Flex nie stawiamy na półce, ale wkładamy bezpośrednio do kontaktu. Umieszczony w dolnej części port USB-A umożliwia ładowanie urządzeń mobilnych, więc nie musimy obawiać się o to, że sprzęt zajmie nam cenne gniazdko. Pewien problem może natomiast stanowić sam zakup głośnika: jest on niedostępny w polskim Amazonie, a wersja z Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych wymaga przejściówki.
Pierwsze uruchomienie zajęło mi zaledwie kilka minut. Włożyłem Echo Flex do gniazdka, włączyłem Bluetooth w smartfonie i otworzyłem aplikację Alexa; asystentka przeprowadziła mnie przez cały proces konfiguracji. Gdy sprzęt był gotów, przyjrzałem się jego konstrukcji. Malutkie, błękitne światełko wskazuje, kiedy asystentka Amazona nasłuchuje komend, a jeden z przycisków pozwala na wyłączenie mikrofonu. Do dyspozycji otrzymujemy także drugi guzik, przywołujący Alexę. Wydał mi się on kompletnie zbędny – w końcu możemy poprosić ją o pomoc poprzez komendę głosową.
W dolnej części Echo Flex znajdują się dwie miniaturowe maskownice, chroniące umieszczony wewnątrz przetwornik. Jak nietrudno się domyślić, urządzenie brzmiało bardzo słabo. Każdemu utworowi towarzyszyły buczące, płytkie basy, nienaturalne wokale i metaliczne, kaleczące uszy soprany. Na dodatek sprzęt jest bardzo cichy: momentami miałem nawet problemy z usłyszeniem go z drugiego końca pokoju, a próby słuchania muzyki pod prysznicem skończyły się niepowodzeniem, ponieważ woda całkowicie zagłuszała dźwięki. Z drugiej strony głośniczek całkiem nieźle radził sobie z nasłuchiwaniem komend. Gdy w otoczeniu panował względny spokój, urządzenie potrafiło wyłapać polecenie z odległości 4 metrów – nieźle jak na takiego malucha.
Wspominałem już o porcie USB, umieszczonym w dolnej części Echo Flex. Za jego pomocą możemy rozszerzyć możliwości głośnika: Amazon przygotował specjalne moduły, w tym nocną lampkę, miniaturowy zegarek czy czujnik ruchu. Szczególnie przydatny okazał się ten ostatni: połączyłem go z oświetleniem w pomieszczeniu, przez co żarówki automatycznie zapalały się, gdy sprzęt wykrył ruch.
Echo Flex to urządzenie stworzone z myślą o wąskiej grupie konsumentów: osobach, które chcą mieć dostęp do Alexy w miejscach, gdzie nie można postawić lepszego głośnika. Większość użytkowników powinna jednak być bardziej zadowolona z nieco droższego Echo Dot.
SPECYFIKACJA
- CENA 180 PLN
- ŁĄCZNOŚĆ Wi-fi 5, Bluetooth, USB-A, minijack
- ASYSTENT GŁOSOWY Amazon Alexa
- WYMIARY 148 x 86 x 73 mm
- WAGA 150 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Amazon Echo Flex nie jest tak dobrym sprzętem, by trzeba było sprowadzać go z zagranicznego Amazona.
Plusy
Miniaturowa konstrukcja. Niezłe mikrofony. Moduły rozszerzają funkcjonalność głośnika.
Minusy
Bardzo słaba jakość dźwięku i głośność. Ograniczona funkcjonalność. Dostępność.