Kojarzycie te przeróbki, krążące po sieci po premierze pierwszych smartfonów z czterema aparatami, na których przedstawione były telefony całkowicie pokryte obiektywami? Nowy flagowiec Xiaomi co prawda ma tylko trzy oczka, ale jego wysepka i tak zajmuje prawie jedną trzecią tylnej części obudowy.
Przyczyną tego stanu rzeczy jest dodatkowy ekran umieszczony tuż obok aparatu: 1,1-calowy OLED 294 x 126 px, stworzony przede wszystkim jako wizjer do robienia selfie. Gdy telefon leży aparatem do góry, może on również pokazywać godzinę, datę oraz poziom naładowania urządzenia, jak również wyświetlać notyfikacje z aplikacji. Otacza go potrójny aparat składający się z głównego „oczka” 50 MP z matrycą 1/1.12 cala o jasności f/1.95, ultraszerokiego obiektywu 48 MP i teleobiektywu 48 MP z zoomem 5x.
Xiaomi Mi 11 Ultra otrzymał 6,81-calowy ekran główny AMOLED 3200 x 1440 px o maksymalnej jasności 1700 nitów, częstotliwości odświeżania 120 Hz i próbkowaniu dotyku 480 Hz. Wyświetlacz jest kompatybilny z HDR10+ i pokryty szkłem Gorilla Glass Victus. Producent nie zrezygnował przy tym z kamerki do selfie, która ma rozdzielczość 20 MP i znajduje się w lewym górnym rogu.
Smartfon działa na procesorze Snapdragon 888 z 12 GB RAM-u i 256 GB pamięci wewnętrznej; system operacyjny to Android 11 z nakładką MIUI. Akumulator ma pojemność 5000 mAh z możliwością szybkiego ładowania przewodowego 67 W oraz ładowania bezprzewodowego w obie strony. Do dyspozycji dostaniemy także obsługę 5G, Bluetooth 5.2 oraz Wi-fi 6E.
Cena najnowszego dziecka Xiaomi została ustalona na, bagatela, 1 200 EUR (ok. 5 590 PLN) – to najdroższy jak do tej pory flagowiec marki. Smartfon pojawi się na europejskich rynkach już „wkrótce”, ale producent nie podał jeszcze dokładnej daty.