iPad mini to niegdyś kultowy produkt, który Apple postanowiło delikatnie odświeżyć i zaprezentować w nowej, acz niezbyt odkrywczej formie. Ma on mnóstwo konkurencji, nie tylko w postaci większego iPada, którego niska cena zachęca do zakupu, ale także coraz większych smartfonów. Póki co nie ma w sprzedaży telefonu z ekranem 7,9 cala, ale bezramkowe wyświetlacze flagowców nieuchronnie zbliżają się do tego rozmiaru. Czy mocny procesor i doskonały ekran wystarczą, aby mini tablet stał się maxi hitem?
Stara szkoła
Designersko iPadowi mini bliżej do klasycznego tabletu Apple (i recenzowanej w poprzednim numerze „Magazynu T3” wersji Air) niż najnowszego iPada Pro – królują szerokie ramki i przycisk Home. Mimo mojej niesłabnącej sympatii do tego wzornictwa, nie mogę pozbyć się wrażenia, że najmniejsze urządzenie z linii naprawdę sporo by zyskało, gdyby wyglądało bardziej jak „profesjonalny” kolega. Tym samym powiększona zostałaby powierzchnia ekranu, której w iPadzie mini jednak trochę brakuje.
Na samą jakość wyświetlacza Retina nie można jednak narzekać. Przy przekątnej 7,9 cala rozdzielczość 2048×1536 px zapewnia wyraźny obraz, a hollywoodzka paleta barw P3 sprawia, że oglądane zdjęcia i filmy wyglądają kolorowo i realistycznie. Ekran charakteryzuje się przy tym niezłą jasnością, umożliwiającą komfortową pracę w ostrym świetle słonecznym. Nie obyło się także bez technologii TrueTone, dostosowującej balans barw do oświetlenia – ta poprawia wygodę korzystania z tabletu w ciemnych pomieszczeniach. Nie jest to może OLED, ale jak najbardziej daje radę.
Pod ślicznym ekranem kryje się kolejna mocna strona iPada mini. Jest nią procesor A12 Bionic, ten sam, który znalazł się w iPadzie Air i tegorocznych smartfonach Apple. Posiadacze iPhone’a XS czy XR mogą potwierdzić, jak szybko i sprawnie on działa. Aplikacje otwierają się w mgnieniu oka, błyskawicznie łączą z chmurą i nie zacinają podczas równoległej pracy, dlatego iPad mini to w teorii całkiem niezłe narzędzie służbowe.
Napisałem „w teorii”, ponieważ produktywność utrudnia mały ekran, na którym trudno otworzyć dwie apki tak, żeby móc z nich wygodnie korzystać. Do profesjonalnych zastosowań lepiej zatem wybrać 10,5-calowego iPada Air lub jedno z urządzeń z serii Pro, które oferują nam więcej przestrzeni roboczej. Minusem jest także brak dedykowanego etui z klawiaturą Smart Keyboard, które zamieniłoby tablet w miniaturowego laptopa – takie cuda to tylko dla ekranów od 10,5 cala wzwyż.
Artystyczna dusza
Z drugiej strony istnieją zastosowania, w których mały rozmiar jest zaletą. Na iPadzie mini można wygodnie rysować, pisać i komponować utwory muzyczne w dowolnym miejscu, nawet leżąc w łóżku. Nie ma nic przyjemniejszego, niż odpalenie GarageBand po ciężkim dniu i stworzenie jakiegoś prostego kawałka – na szczęście urządzenie ma wejście słuchawkowe 3,5 mm, w sam raz do podłączenia studyjnych słuchawek. Dzięki współpracy z Apple Pencil pierwszej generacji tablet może także służyć jako szkicownik. Ekran rozpoznaje różne poziomy nacisku i nachylenia rysika, więc przy odrobinie cierpliwości stworzymy na nim naprawdę fajne grafiki.
iPad mini otrzymał dwa aparaty fotograficzne. Z przodu znajduje się tradycyjna kamerka FaceTime 7 Mpix o jasności f/2.2, która może nagrywać zawartość w jakości 1080p i 30 kl./s. Służy ona przede wszystkim do prowadzenia rozmów wideo, do czego jest… cóż, zadowalająca. Moi odbiorcy nie mieli problemów z zobaczeniem mnie w pomieszczeniach o różnym oświetleniu. Z tyłu do naszej dyspozycji oddano niewiele większy aparat 8 Mpix z trybem HDR (bardzo fajnym do robienia zdjęć portretowych zwierzaków domowych), stabilizacją obrazu i nagrywaniem wideo 1080p. Z ciekawości pobawiłem się także trybami wideo poklatkowego i slow motion, które co prawda nie mogą się równać z tymi wkładanymi do flagowych smartfonów, ale do uwiecznienia jakiejś śmiesznej sytuacji wystarczą.
Bardzo dobrze wypadł także test żywotności tabletu, który na jednym ładowaniu pracuje około 10-12 godzin. Strumieniowanie zawartości z Netfliksa i HBO GO oczywiście szybciej ją wyczerpuje, ale spokojnie, na kilka odcinków serialu styknie. Skoro przy ładowaniu jesteśmy – w iPadzie mini znajdziemy złącze Lightning, a nie znane z wersji Pro USB-C. To żaden problem, ponieważ urządzenie ładuje się sprawnie, ale musimy pamiętać o zabraniu ze sobą w podróż odpowiedniej ładowarki.
Ocena iPada mini zależy w dużej mierze od tego, z której strony spojrzymy na tablet. Osoby szukające przenośnego centrum pracy mogą się rozczarować – dla nich przeznaczone są modele Air i Pro. Dopiero jako kieszonkowe studio artystyczno rozrywkowe mały tablet rozwija swoje skrzydła i pokazuje pełnię możliwości.
Specyfikacja
- Cena Od 1 900 PLN
- Ekran 7,9 cala Retina LED 2048×1536 px
- Procesor A12 Bionic 64-bit
- Pamięć wewnętrzna 64 lub 256 GB
- Aparat tylny 8 Mpix f/2.4 przedni 7 Mpix f/2.2
- Łączność Lightning, 3,5 mm, nano-SIM (wersja Cellular)
- Wymiary 203,2 x 134,8 x 6,1 mm
- Waga od 300 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM…
iPad mini to urządzenie przede wszystkim dla artystów amatorów i osób pragnących prostej rozrywki. Do pracy niestety nieszczególnie się on nadaje.
Plusy
Szybki, wydajny procesor zapewniający dużo mocy obliczeniowej. Jasny i ostry ekran w przenośnych rozmiarach…
Minusy
…nie do końca nadający się do pracy – 7,9 cala to za mało, by wygodnie otworzyć dwie apki. Brak dedykowanego etui Smart Keyboard.