Nasz obecny rząd może i chciałby zrobić z Polski państwo policyjne, ale jak niedorzeczne ustawy i przepisy by nie wprowadził nadal będzie lata świetlne za chińską dyktaturą, która właśnie przedstawiła nowe przepisy dotyczące cyberbezpieczeństwa w swoim kraju.
Fani prywatności w sieci mieliby niezwykle ciężkie życie w Chinach, gdzie właśnie wprowadzono nowe przepisy dotyczące tego co jest legalne w cyberprzestrzeni. W pierwszej kolejności każda osoba korzystająca z internetu w Chinach może się pożegnać ze swoim nickiem gdyż państwo wymagać będzie korzystania z prawdziwego imienia i nazwiska. Ponadto wszystkie firmy działające na terenie kraju będą zmuszone do zapisywania danych klientów lub użytkowników na swoich serwerach gdyby rząd postanowił kogoś sobie inwigilować lub podsłuchiwać. Na deser zarządzono, iż owe firmy będą zmuszane do cenzurowanie treści „zabronionych” przez co rozumie się promowanie demokracji. Władze Chin będą mogły również zakazać sprzedaży produktów i usług, które „stanowią zagrożenie dla kraju” bez podawania przyczyny.
Organizacja Human Rights Watch zwróciła również uwagę na szczegóły nowych przepisów, według których każdy użytkownik internetu poniesie konsekwencje prawne (znane również jako więzienie) wynikające z namawiania do „obalenia socjalizmu”, „rozsiewania plotek o pogarszającym się stanie sytuacji ekonomicznej w kraju” i „niszczenia wspólnoty narodowej”. Już teraz w Chinach dziennikarze i aktywiści rutynowo lądują w wiezieniach za szerzenie „demokratycznych ideologii”. Warto również pamiętać, że w kraju tym zarządzono również zero tolerancji dla pornografii i hazardu.
Decyzja o wprowadzeniu takich przepisów oczywiście jest dużym problemem dla wiodących technologicznych marek, ale biorąc pod uwagę jak ogromne zyski płyną z Chin i jak ważnym dla wszystkich firm jest ten rynek można się spodziewać, że spełnią wszystkie wymagania chińskich władz. Wypada mieć tylko nadzieję, że nigdy nie przyjdzie nam pisać o takich rewelacjach w kontekście naszego kraju.