Rozwiązanie tego problemu jest tak proste, jak zabranie dziecku lizaka. Wejdź do sklepu z aplikacjami i wpisz frazę „klawiatura”, a twoim oczom ukażą się setki aplikacji stworzonych z myślą o osobach męczących się z fabrycznym oprogramowaniem.
Wybór tego najlepszego jest oczywiście kwestią mocno subiektywną, ale jeśli nie wiesz, jakie aplikacje klawiatury warto sprawdzić w pierwszej kolejności, to pozwól, że podsuniemy ci kilka sugestii.
Piszesz naprawdę dużo i na czynność tę chcesz poświęcać jak najmniej czasu? W takim razie czym prędzej pobierz na swoje urządzenie mobilne apkę SwiftKey, która w naszym odczuciu jest jedną z najlepszych wirtualnych klawiatur. Lista jej zalet jest bardzo długa, ale najważniejszymi z nich są bez wątpienia wyjątkowo przemyślany układ klawiszy, sporo dostępnych opcji związanych z personalizacją graficznego interfejsu aplikacji oraz obszerny słownik, którego zasoby poszerzają się automatycznie w momencie pisania. SwiftKey uczy się pisarskich nawyków swojego użytkownika, nie tylko zapamiętując pojedyncze wyrazy, ale także całe frazy i zwroty, dzięki czemu proces pisania zabiera o wiele mniej czasu niż w przypadku pracy z domyślną klawiaturą smartfona lub tabletu. Co więcej – zasób słownictwa nie musi być wcale ograniczony do tego obecnego w SMS-ach, gdyż SwiftKey może budować swoją bazę w oparciu o teksty wpisywane w poczcie Gmail oraz wszelkich aplikacjach popularnych serwisów społecznościowych.
Inną ciekawą propozycją jest Swype – klawiatura, której najbardziej charakterystyczną cechą jest obsługa sprytnie zaprojektowanych gestów, mających ogromny wpływ na szybkość wklepywania kolejnych znaków. Niektóre z dotykowych komend umożliwiają też błyskawiczne wykonywanie poleceń typu kopiuj, wklej itp. Swype podobnie jak SwiftKey również stara się zapamiętywać frazy wykorzystywane przez piszącego, ale według nas radzi sobie z tym ciut gorzej.