W Indonezji Twitter stał się jednym z elementów śledzenia społeczeństwa przez państwo, a dokładniej kontroli tego, co obywatele piszą.
Obywatele Indonezji są narażeni na kary od siedmiu do dwunastu lat więzienia, jeśli w treściach wpisywanych na Twitterze znajdą się elementy związane z: pornografią, oszustwami, hazardem, zniewagą czy zagrożeniami. Jak twierdzą przedstawiciele rządu: ?Jeśli treści naruszają prawo, to użytkownik musi ponieść karę. Zasadniczo, każdy użytkownik konta może być pociągnięty do odpowiedzialności, poprzez śledzenie jego położenia.?
W Indonezji Twitter traktuje się jak forum publiczne, czyli to co napiszesz jest traktowane jak byś to wypowiedział w realnym świecie. Wydawałoby się, że w innych krajach nie dochodzi do takich sytuacji. Jednak nie jest to prawda. Na początku tego roku brytyjska turystka nie została wpuszczona na teren USA, ponieważ na Twitterze użyła określenia iż „rozerwałaby Amerykę na strzępy?. Odmówiono jej wjazdu do kraju oraz została zatrzymana przez służby federalne.
Morał z tej historii jest taki, że lepiej zastanówmy się dwa razy co piszemy w sieci, bo może to być użyte przeciwko nam.