Google wprowadza kolejny, bardzo ważny element „społecznościowego wyszukiwania”. +1 ma być systemem rekomendacji, a w przyszłości być może także czynnikiem decydującym o rankingu stron.
Naszym celem w Google jest dostarczanie najbardziej odpowiednich wyników wyszukiwania tak szybko, jak to tylko możliwe. Właśnie dlatego zaczęliśmy wykorzystywać więcej informacji od ludzi, których znasz – rzeczy, którymi dzielą się na Twitterze, Flickrze i innych stronach – informuje Rob Spiro z Google.
Kolejnym krokiem w wykorzystaniu potencjału społeczności ma być projekt „+1”. Pozwala on na rekomendowanie treści internetowych poprzez specjalny przycisk – podobny do facebookowego „Lubię to!” czy wprowadzonego kilka dni temu w nk.pl {link_wew 7626}”Fajne!”{/link_wew}.
Pierwsze doniesienia na temat społecznościowego wymiaru Google pojawiły się w grudniu ubiegłego roku. Spekulowano o wprowadzeniu pewnego rodzaju paska opcji współpracującego z wyszukiwarką. Okazuje się, że firma wybrała nieco inną drogę.
Podstawowym etapem wdrażania +1 są wyniki wyszukiwania oraz reklamy. Podczas korzystania z Google zobaczyć będzie można rekomendacje znajomych użytkowników przy polecanych przez nich treściach oraz kliknąć odpowiedni przycisk by samemu polecić daną treść.
Czyje rekomendacje będzie można zobaczyć? Przede wszystkim znajomych w Google (np. kontakty z książki adresowej, znajomi z czatu). Wkrótce wprowadzone mają zostać inne „sygnały”, takie jak np. kontakty w Twitterze. Będzie również możliwość umieszczania stosownego przycisku na własnych stronach internetowych.
Aby skorzystać z +1 należy stworzyć swój profil w Google lub – jeśli ktoś już go ma – zaktualizować go. Firma daje możliwość podejrzenia własnych rekomendacji oraz skasowania tych, które uznajemy obecnie za niechciane.
+1 widoczne jest dla anglojęzycznych użytkowników Google.com. Firma zapowiada, że będzie rozszerzać projekt na kolejne, lokalne wersje wyszukiwarki.
Warto dodać, że klik w przycisk +1 obok reklamy nie będzie zaliczany jako klik w samą reklamę. Ilość rekomendacji nie będzie także miała na razie wpływu na ranking stron. Google zapowiada jednak, że rozważa taką możliwość.