Stało się – Uber właśnie stracił pierwszy duży rynek. Transport for London, administracyjny zarządca usług transportowych na terenie brytyjskiej metropolii, właśnie odmówił przewoźnikowi przedłużenia licencji na działanie. Powodem decyzji mają być niewystarczające standardy przyjmowania pracowników i zarządzania flotą.
Administracja Londynu wyraziła swoje zaniepokojenie wieloma aspektami działalności Ubera. Przewoźnik znany jest ze swojego luźnego i otwartego podejścia do zatrudniania nowych kierowców i ich działalności. Według uzasadnienia TfL Uber zwraca niewystarczającą uwagę na sprawdzanie, czy nowi kierowcy byli kiedykolwiek skazani prawomocnym wyrokiem oraz sprawdzanie ważności i prawidłowości badań medycznych. Urząd skrytykował również mało skuteczną procedurę raportowania wykroczeń i przestępstw, jak również wykorzystanie programu Greyball. Program ten służy m.in. do automatycznego sprawdzania, czy wezwanie Ubera nie pochodziło z… komisariatu, a pasażer nie jest policyjnym tajniakiem. Wszystkie te niedociągnięcia zaważyły na decyzji TfL o odmowie przedłużenia licencji na działalność transportową.
Decyzji towarzyszyło oczywiście wielkie poruszenie w mediach społecznościowych – w tym ponad 8-milionowym mieście z Ubera korzysta na co dzień nawet milion osób. W ciągu kilku godzin stworzona została nawet petycja o przedłużenie licencji (stworzona najprawdopodobniej przez samego Ubera). Na chwilę obecną podpisało ją prawie 700 tysięcy użytkowników. Na razie działania użytkowników nie przyniosły jednak rezultatu: licencja Ubera wygasa z końcem września.