Ninja to marka, która zyskała popularność dzięki urządzeniom kuchennym „do wszystkiego”. Nowy ekspres Ninja Luxe Café Premier idealnie wpisuje się w tę filozofię. Producent obiecuje maszynę, która zaparzy espresso, kawę przelewową, cold brew, a nawet spieni mleko w czterech trybach. Brzmi jak marzenie? Problem w tym, że rzeczywistość jest mniej imponująca.
Po rozpakowaniu Ninja Luxe Café Premier robi świetne pierwsze wrażenie. Wygląda nowocześnie, jest solidnie wykonany i nie zajmuje dużo miejsca na blacie. Panel dotykowy jest intuicyjny, a młynek z 25 ustawieniami mielenia i wbudowana waga zapowiadają precyzję, jakiej można oczekiwać po sprzęcie z tej półki cenowej.
W teorii wszystko brzmi znakomicie: wkładasz kolbę, ekspres rozpoznaje rodzaj koszyczka i sam sugeruje grubość mielenia oraz ilość kawy. Po mieleniu automatycznie waży porcję, a na podstawie poprzedniego espresso sugeruje drobne korekty. W praktyce jednak algorytmy te bywają kapryśne. Czasem efekt wychodzi zbyt gorzki, czasem zbyt kwaśny, a czasem – kompletnie bez smaku. Podczas testów trudno było uzyskać stabilność, jakiej oczekuje się od ekspresu tej klasy.
Co gorsza, Ninja Luxe nie oferuje opcji pojedynczego espresso – tylko podwójne lub tzw. „quad shot”. Dla purystów, którzy lubią eksperymentować z proporcjami, to duży minus. Zawór ciśnieniowy osiąga maksymalnie dziewięć barów, ale proces preinfuzji i ciśnienie robocze bywają nieregularne. W efekcie – raz kawa ma gęstą cremę, a innym razem przypomina rozwodnione americano.
Jedną z kluczowych zalet Ninja Luxe ma być jego uniwersalność. Oprócz espresso można zaparzyć klasyczną kawę przelewową, a także cold brew. Szkoda tylko, że oba tryby dają raczej przeciętne efekty.
Drip coffee w trybie Rich jest co najwyżej poprawna – mało aromatyczna, zbyt płaska w smaku. Cold brew, przygotowywany z wody o temperaturze pokojowej, często wychodzi gorzki i pozbawiony naturalnej słodyczy, jaką daje tradycyjne parzenie na zimno. W efekcie zamiast trzech stylów kawy otrzymujemy trzy różne sposoby na przeciętność.
Trzeba jednak przyznać, że system spieniania mleka to jeden z najmocniejszych punktów Ninja Luxe Café Premier. Zamiast nieporęcznego pojemnika na mleko, który trzeba chować do lodówki, producent postawił na klasyczny dzbanek i parową dyszę. Można spieniać mleko ręcznie lub wybrać jeden z czterech zaprogramowanych trybów –
w tym opcję zimnej pianki i osobny tryb dla napojów roślinnych.
Działa to zaskakująco dobrze. Mleko spienia się równomiernie, a struktura pianki pozwala nawet na proste latte art. Niestety, dzióbek dzbanka nie jest idealnie wyprofilowany, co utrudnia precyzyjne wzory, a sama dysza bywa nieco za krótka przy większych porcjach mleka.
Na plus należy zaliczyć szybkie nagrzewanie i łatwe czyszczenie tacki ociekowej, która sama sygnalizuje przepełnienie. Niestety, w trakcie testów zdarzyło się kilka przecieków mimo pustej tacki. Niepokojący jest też fakt, że w trakcie krótkiego użytkowania plastikowy lejek, który pomaga utrzymać kolbę podczas mielenia, zaczął pękać.
Kolejnym rozczarowaniem jest brak dyszy z gorącą wodą – coś, co w konkurencyjnych modelach jest standardem i przydatne choćby do americano czy herbaty. Tacka ociekowa ma regulowaną wysokość, ale miejsca pod wylewką jest na tyle mało, że trudno zmieścić dwie filiżanki espresso.
Dla kogo jest Ninja Luxe Café? To pytanie, na które trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Dla purystów kawowych – zbyt mało precyzyjny. Dla początkujących – zbyt skomplikowany i wymagający kalibracji. Dla tych, którzy szukają „wszystkiego w jednym” – trochę rozczarowujący, bo ostatecznie żadna z funkcji nie zachwyca.
Specyfikacja
- CENA 2 399 PLN
- CIŚNIENIE 14 bar
- MOC 1 650 W
- WYMIARY 34 x 33 x 37 cm
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Ninja Luxe Café to ekspres, który chciał zastąpić cały zestaw baristy, ale w efekcie najlepiej sprawdza się jako… przypomnienie, że prostota czasem smakuje lepiej.
Plusy
Intuicyjna obsługa. Świetny spieniacz do mleka. Elegancki wygląd. Wbudowana waga i młynek.
Minusy
Niestabilne espresso. Przecieki. Kruchy plastik. Brak dyszy z gorącą wodą. Przeciętne drip i cold brew. Zbyt mało miejsca na filiżanki.



